Rosyjska działaczka: na wojnę z Ukrainą zwerbowano nawet zabójcę-kanibala

2022-09-15 17:37 aktualizacja: 2022-09-15, 21:30
Rosyjskie wojsko Fot. RUSSIAN DEFENCE MINISTRY PRESS SERVICE/HANDOUT/PAP/EPA
Rosyjskie wojsko Fot. RUSSIAN DEFENCE MINISTRY PRESS SERVICE/HANDOUT/PAP/EPA
Olga Romanowa, działaczka rosyjskiej niezależnej organizacji pozarządowej Ruś Siedząca poinformowała, że wśród kryminalistów, zwerbowanych w więzieniach w Rosji na wojnę przeciw Ukrainie, znalazł się zabójca, który dopuścił się kanibalizmu. Ogółem zwerbowano dotąd 10 tys. więźniów.

Romanowa, którą cytuje niezależny rosyjski portal Insider, powiedział, że wśród zwerbowanych są ludzie skazani za wszelkiego rodzaju przestępstwa, ale szczególnie - za zabójstwa, rabunki i rozboje. "Biorą też tych, którzy trafili do więzienia za ciężkie pobicia. Teraz zaczęli brać ludzi skazanych za gwałty, ale do oddzielnego oddziału" - relacjonowała.

Wymieniła następnie przypadek kolonii karnych w obwodzie saratowskim, które nazwała "absolutnie strasznymi" zakładami karnymi.

"Jest tam jedno bardzo specjalne więzienie. Stamtąd wzięto mordercę, który, że tak powiem, ma w swoim dorobku kanibalizm. On też pojechał na wojnę" - powiedziała Romanowa.

Działaczka dodała, że na wojnę zwerbowano co najmniej 7 tys. więźniów, ale bardziej prawdopodobna jest liczba 10 tysięcy.

Grupa Wagnera prowadzi werbunki

Ruś Siedząca to organizacja broniąca praw więźniów. W ostatnich miesiącach, wraz z mediami niezależnymi, informowała o sygnałach z kolonii karnych o prowadzonym tam naborze chętnych na wojnę z Ukrainą. Według tych doniesień werbunek prowadzi głównie firma najemnicza nazywana "grupą Wagnera".

Romanowa powiedziała, że "grupa Wagnera" prowadzi już "drugie czy trzecie podejście" w koloniach karnych "w poszukiwaniu mięsa armatniego". Do jednej z kolonii karnych w obwodzie leningradzkim werbownicy przyjechali już po raz czwarty. Ogółem odwiedzają regiony centralnej części Federacji Rosyjskiej: od obwodów smoleńskiego i pskowskiego na zachodzie, po republikę Tatarstanu, i od republiki Komi na północy po Adygeję - jeden z regionów Kaukazu - na południu.

Romanowa przyznała, że więźniowie chętnie zgłaszają się na wojnę i to nie tylko z powodu obiecywanego żołdu. "Pieniędzy chcą ich krewni. Więźniowie zaś chcą wyrwać się z tej matrycy, wyjść, pojechać gdziekolwiek, dlatego że każde miejsce na ziemi jest lepsze niż rosyjskie więzienie" - powiedziała działaczka. (PAP)

mar/