Papieski wysłannik kard. Konrad Krajewski musiał uciekać z miejsca strzelaniny w Zaporożu

2022-09-17 19:17 aktualizacja: 2022-09-18, 08:18
Kard.Konrad Krajewski. Fot. PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI
Kard.Konrad Krajewski. Fot. PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI
Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski, przebywający na Ukrainie jako wysłannik papieża Franciszka, znalazł się w miejscu, gdzie doszło do strzelaniny. Nic mu się nie stało. W wywiadzie dla portalu Vatican News w sobotę przyznał: "Po raz pierwszy w życiu nie wiedziałem, dokąd uciekać, bo nie wystarczy biec, trzeba wiedzieć dokąd".

W rozmowie z watykańskimi mediami prefekt Dykasterii ds. Posługi Miłosierdzia, który jest w Zaporożu opowiedział, że wraz z dwoma biskupami - katolickim i protestanckim oraz z towarzyszącym mu żołnierzem pojechał zawieźć pomoc do jednego z miejsc w tym rejonie. W pewnym momencie grupa usłyszała strzały i wszyscy musieli uciekać.

Według jego relacji wszystko dobrze się skończyło i cała pomoc została przekazana; także różańce pobłogosławione przez papieża.

Vatican News zaznacza, że polski kardynał określił trwającą na Ukrainie wojnę jako "bez litości", wobec której - jak mówił wcześniej - "brakuje łez i brakuje słów".

Kardynał Krajewski dodał, że sobota jest dla niego szczególnym dniem, bo dokładnie dziewięć lat temu otrzymał święcenia biskupie w bazylice watykańskiej w obecności papieża. "Żyjemy" - przekazał Ansie kardynał. (PAP)

kgr/