Jeżeli dziś my, Polacy, oraz inne narody naszego regionu często twierdzimy, że znamy Rosję i rozumiemy jej imperialną motywację lepiej niż Zachód, to mówimy tak właśnie dlatego, że mamy doświadczenia historyczne, których symbolem jest dla nas dzień 17 września - podkreśla w swoim tekście Duda.
Polityka imperialnej Rosji
"Nie ulega wątpliwości, że imperialna Rosja znów dąży do ekspansji na inne państwa. Chce tego, samego, co w 1939 i 1940 roku, kiedy działała w sojuszu z hitlerowskimi Niemcami, a także w latach 1945–1991, kiedy samodzielnie władała naszymi krajami" - zaznacza prezydent.
Ocenia, że o ile 1 września 1939 r. - data napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę - jest rocznicą wspominaną w całej Europie, to agresja ZSRR rozpoczęta 17 września 1939 r. nie jest tak powszechnie znana.
"Dlatego uważam, że należy stale przypominać również o tym wydarzeniu, które zadecydowało o losach mojej Ojczyzny i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej – i to na całe następne pół wieku" - przekonuje Duda.
Przypomina, że sowiecka inwazja na Polskę była efektem porozumienia z hitlerowskimi Niemcami - paktu Ribbentrop-Mołotow - w którym te państwa podzieliły między siebie nie tylko Polskę, ale też Rumunię, Finlandię oraz kraje bałtyckie.
Prezydent wylicza zbrodnie niemieckich okupantów w Polsce, zaznaczając, że tylko nieliczni sprawcy zostali ukarani po wojnie, ale "zbrodnie nazistowskich Niemiec zostały jednak przynajmniej moralnie potępione przez cały wolny świat".
Zbrodnie komunistyczne pozostają bezkarne
"Niestety inaczej stało się ze zbrodniami komunistycznej Rosji, które pozostały bezkarne, a często zapomniane" - pisze Duda. Jako przykłady przytacza zbrodnię katyńską, w której zamordowano około 22 tys. polskich jeńców wojennych, deportacje pół miliona Polaków na Syberię i do azjatyckich części ZSRR czy brutalny terror NKWD. Podkreśla, że takie doświadczenia mają również inne narody, który znalazły się pod sowiecką okupacją podczas II wojny światowej lub po niej.
"Sowieci pokonali hitlerowców i w 1945 roku zajęli całe terytorium Polski oraz dalsze kraje na zachód i południe, aż po Łabę, Dunaj i Drawę. Część z nich włączyli bezpośrednio do państwa sowieckiego jako kraje związkowe – taki los spotkał Bałtów, Białorusinów, Ukraińców. W innych zainstalowali marionetkowe rządy, złożone z całkowicie uległych Moskwie lokalnych komunistów – tak stało się w Polsce, Czechosłowacji, Rumunii, na Węgrzech, w Bułgarii i we wschodnich Niemczech" - zaznacza prezydent.
Duda przypomina, że kraje regionu odzyskały suwerenność dopiero po zapoczątkowanych w 1989 r. przez polski ruch "Solidarność" demokratycznych przemianach. "Niezależność krajów naszego regionu zawsze była jednak solą w oku rosyjskich imperialistów" - zauważa. Wylicza kolejne próby odbudowy przez Moskwę strefy wpływów w regionie: militarną napaść na Gruzję w 2008 r., kilkukrotne brutalne tłumienie ruchów wolnościowych na Białorusi i Ukrainie, zbrojną aneksję ukraińskiego Krymu i Donbasu w 2014 r. i wreszcie trwającą od 24 lutego 2022 r. "pełnoskalową ludobójczą wojnę z suwerennym państwem ukraińskim".
"Rosja zawsze chce władzy nad całą Europą Środkową i Wschodnią. Ale wolna Polska, wolna Ukraina i wszystkie inne niepodległe państwa naszego regionu nigdy się na to nie zgodzą. Dla naszych narodów to kwestia życia i śmierci, zachowania tożsamości i przetrwania. To kwestia naszej przyszłości, bezpieczeństwa i pomyślności" - konkluduje polski prezydent.
Artykuł został opublikowany wspólnie z polskim miesięcznikiem "Wszystko Co Najważniejsze" w projekcie historycznym z Instytutem Pamięci Narodowej i Polską Fundacją Narodową. (PAP)
kgr/