Czarzasty był we wtorek RMF FM pytany o swoją wypowiedź, że opozycja jest dogadana w sprawie wyborów, a zwłaszcza o to, co według niego oznacza "wspólne" pójście do wyborów. "To znaczy, że stworzy taką listę lub takie listy, które zagwarantują nam wygraną" - odpowiedział polityk.
"Część polityków i socjologów uważa, że jedna lista jest najlepszym rozwiązaniem, część uważa, że dwie listy są najlepszym rozwiązaniem, przyjdzie czas na decyzje. Kiedy ten czas przyjdzie? Do końca roku musimy to zdecydować" - ocenił wicemarszałek Sejmu.
"Jeśli chodzi o Lewicę poprzemy ten wariant, który w największym stopniu dawał szanse wygrania z PiS" - dodał.
Czarzasty dopytywany był także, w jakiej konfiguracji pójdzie do wyborów sama Lewica. "My pójdziemy blokiem lewicy z Partią Razem i ten blok lewicy, jeśli będzie potrzeba, poprze lub wejdzie w porozumienie z innymi" - odpowiedział.
Zapytany, kto powinien być premierem podkreślił, że "po pierwsze premiera wskaże koalicja".
"Po drugie uważam i zawsze uważałem, że premierem nowego rządu powinien być lider największej partii opozycyjnej. Uważam, że jest to zgodne z logiką, uważam że jest to propaństwowe, uważam, że jest to odpowiedzialne" - odpowiedział Czarzasty. "Albo lider największej partii opozycyjnej albo osoba wskazana przez koalicję" - doprecyzował.
Wicemarszałek Sejmu przyznał też, że kiedyś był zwolennikiem referendum w sprawie aborcji, ale dziś już nie jest. "W tej chwili nie ma sensu robić referendum w sprawach, które są oczywiste" - powiedział. Zdaniem Czarzastego po prostu trzeba zmienić ustawę i zliberalizować prawo aborcyjne."Trzeba renegocjować konkordat, a jak nie da się renegocjować, trzeba go wypowiedzieć" - zaznaczył.
Czarzasty pytany o postulat czterodniowego tygodnia pracy powiedział, że dziś jest na to za wcześnie, natomiast Lewica ma postulat wprowadzenia 7-godzinnego dnia pracy w miejsce 8-godzinnego. (PAP)
Autor: Piotr Śmiłowicz
an/