Zapadlisko na cmentarzu w Trzebini. Mieszkańcy boją się kolejnych. Władze apelują o uwagę

2022-09-20 11:49 aktualizacja: 2022-09-21, 07:55
Zawalisko na cmentarzu w Trzebini Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Zawalisko na cmentarzu w Trzebini Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Na cmentarzu w Trzebini (Małopolskie) zapadła się ziemia. Nie ma osób poszkodowanych. Uszkodzonych zostało ok. 50 grobów. To nie pierwszy taki przypadek w tym rejonie. Mieszkańcy obawiają się kolejnych zapadlisk. Trwa posiedzenie sztabu kryzysowego.

"Rano otrzymaliśmy zgłoszenie o tym, że w Trzebini, w powiecie chrzanowskim, na cmentarzu przy ulicy Jana Pawła II zapadła się ziemia. W wyniku tego zawaliska powstał lej o głębokości 10 metrów i średnicy 20 metrów" - powiedział we wtorek PAP starszy kapitan Bogusław Szydło z zespołu prasowego małopolskiej Państwowej Straży Pożarnej.

Fot. PAP/Łukasz Gągulski

Strażacy zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Nie ma osób poszkodowanych. Uszkodzonych zostało ok. 50 grobów.

Fot. Facebook/Patrol998Małopolska

PSP poinformowała o sprawie władze samorządowe i Spółkę Restrukturyzacji Kopalń. "To teren pogórniczy. To nie pierwsze takie zawalisko w tym rejonie" - zauważył.
 

W Trzebini posiedzenie sztabu kryzysowego w związku z zawaliskiem na cmentarzu

W związku z zawaleniem ziemi na cmentarzu w Trzebini odbywa się posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego - poinformowało biuro wojewody małopolskiego.

Fot. Facebook998Małopolska

 

Mieszkańcy Trzebini obawiają się kolejnych zapadlisk

O swoich niepokojach mówią dziennikarzom i piszą w mediach społecznościowych. Rzecznik Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) Wojciech Jaros powiedział PAP, że „nie da się w tym momencie zapobiec kolejnym zapadnięciom ziemi”, a firma prowadząca badania gruntu musi czekać na bezdeszczowe dni, aby możliwe było precyzyjniejsze określenie podziemnych pustek i przepływów wody.

SRK i Urząd Miasta Trzebinia zaapelowali do mieszkańców o uważność i zgłaszanie do magistratu nowych deformacji ziemi.

Mieszkańcy wyrażają niepokój sytuacją.

„Nie możemy spać spokojnie. Dopóki to nie zostanie zatrzymane musimy żyć w strachu” – powiedziała dziennikarzom jedna z mieszkanek. Niektórzy zastanawiają się, czy nie zostaną wysiedleni, gdyby zapadła decyzja o wyłączeniu tych gruntów z użytkowania.

„Co będzie z Sierszą jak tak się ziemia zapada? Czy ludzie mogą spać spokojnie widząc takie zapadliska? Dramat!!!” – napisała internautka na facebookowej grupie Osiedle Siersza. „Masakra. Co tam się u nas dzieje, że tyle zapadlisk w tak krótkim czasie” – czytamy w innym komentarzu. „Zapadlisko może być nadal aktywne i się powiększać. Te pęknięcia ziemi są bardzo niepokojące. Widać, że ziemia nadal pracuje” – oceniła inna osoba.

Mieszkańcy oczekują od burmistrza działań w tej sprawie. Wyrażają także zaniepokojenie tym, że na os. Gaj, w pobliżu cmentarza, budowane są bloki. „A jeszcze nowe bloki budują w Gaju” – napisał internauta.

Kopalnia Siersza

Kopania węgla kamiennego Siersza w Trzebini działała od połowy XIX wieku. Na początku eksploatacja węgla prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej, do 60 metrów. Po tych eksploatacjach pozostały pustki, które – jak zakładano – natura miała sama wypełnić.

W latach 1999-2001 kopalnia została zlikwidowana. Pozostałe po eksploatacji pustki miała wypełnić woda. „Każda kopalnia to wielka studnia – woda przychodzi do tej pustki” – wyjaśniał rzecznik SRK.

Grunty w Trzebini są jednak ilasto-piaszczyste, a fragmenty skalne okazały się zbyt słabe. Po latach woda doszła do poziomu płytkich wyrobisk. Do tego – jak opisywał rzecznik – pojawiły się silniejsze deszcze. Woda zaczęła przepływać przez płytsze miejsca i tam zapada się ziemia.

W sierpniu 2021 r. na tutejszych ogródkach działkowych pojawiło się zapadlisko. Od tego czasu, według szacunków SRK, na terenie Trzebini kontrolowanym przez SRK, ziemia zapadła się 10 razy. W poprzednim tygodniu w pobliżu parafialnej nekropolii, na os. Gaj, w rejonie garaży i szkoły, również pojawiła się dziura. Została zabezpieczona i zakopana.(PAP)

autor: Beata Kołodziej

mar/