W sierpniu bakterię Clostridium botulinum Typu "C" (laseczka jadu kiełbasianego) wykryto w wodzie stawów w parku Moczydło. Badania zlecono w związku ze zgłoszeniami o martwych kaczkach. Wolski ratusz zlecił wtedy badanie wody w sąsiednim parku Szymańskiego. Zlecono również badania martwej kaczki.
"Po otrzymaniu niepokojących wyników z Parku Moczydło zleciliśmy przeprowadzenie badań w Parku Szymańskiego i właśnie dotarły do nas wyniki" - poinformował w środę wolski ratusz. "W sztucznej rzece naukowcy znaleźli bakterię Clostridium botulinum Typu +C+, która stanowi zagrożenie dla kaczek krzyżówek, ale może być także niebezpieczna dla innych zwierząt" - dodał.
"To drugie miejsce obok Parku Moczydło, gdzie w trosce o zdrowie naszych czworonożnych przyjaciół wprowadzamy czasowy zakaz ich kąpieli i pojenia. Na szczęście bakteria ta bardzo źle znosi chłody, więc niedługo powinna wyginąć, a jak uzyskamy tego potwierdzenie, natychmiast poinformujemy" - przekazał burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski.
Na szczęście nie stwierdzono obecności bakterii w stawie parkowym, jednak ratusz zaleca, aby z niego nie korzystać. Nie stwierdzono również groźnej toksyny botulinowej ani w wodzie ze stawu, ani w sztucznej rzece.
Do ratusza dotarły też wyniki sekcji padłej kaczki. "W jej krwi i wątrobie stwierdzono obecność toksyny botulinowej, która była prawdopodobną przyczyną jej śmierci" - przekazał ratusz dodając, że choć niektóre opisy tej bakterii w internecie bywają alarmujące, zdaniem naukowców zaproponowane środki bezpieczeństwa są wystarczające.
Zdaniem specjalistów nie ma możliwości usunięcia jej w sposób bezpieczny dla innych organizmów w zbiornikach. Jedynym wyjściem jest ograniczenie kontaktu z wodą i odczekanie, aż niskie temperatury w naturalny sposób wyeliminują zagrożenie.
Jak podkreślił ratusz, informacja nie ma nic wspólnego z zespołem basenów "Park Wodny Moczydło".(PAP)
Autorka: Marta Stańczyk
an/