Szefowa KE była pytana o pieniądze dla Polski z krajowego planu odbudowy i o to, jak UE może postąpić wobec władz w Warszawie. Podziękowała za to pytanie mówiąc, że daje jej to możliwość wyjaśnienia „sprawy polskiej i oczywiście także Węgier”.
„Co taka instytucja, jak Komisja Europejska może zrobić? Jesteśmy strażnikiem Traktatu, więc mamy pewne narzędzia prawne, aby go chronić. Problem, jaki mamy z polskim rządem, polega na tym, że jesteśmy głęboko przekonani, iż nie ma już niezależności sądownictwa. To jest trudne” - powiedziała von der Leyen.
„Dlatego - stwierdziła - używamy naszych narzędzi prawnych, gdyż w ostatecznym rozrachunku jeżeli popiera się zasadę rządów prawa, także instytucje muszą postępować zgodnie z zasadą prawa”.
Zwracając się do pochodzącej z Polski autorki pytania, von der Leyen podkreśliła: „Zapytała pani, co możemy zrobić, by pozbyć się rządu. To nie jest nasze zadanie, to należy do ludzi. Ale musimy bronić rządów prawa w Polsce”.
„Co jesteśmy w stanie zrobić? Możemy stosować procedury naruszeniowe, co robimy, ale one trwają. Teraz jest kwestia pieniędzy” - dodała, odnosząc się do unijnego funduszu Next Generation EU. Jak wskazała, jest to „kontrakt” między Komisją Europejską a państwem członkowskim w sprawie przeprowadzenia reform.
„Jeśli chodzi o Polskę, to powiedzieliśmy, że jest sądowy nakaz przywrócenia niezależności sądownictwa i musicie się do niego dostosować. Chcemy, żeby w naszym kontrakcie było zapisane, że jeśli zrobicie X, Y i Z, to wtedy wypłacimy pieniądze” - wyjaśniła szefowa KE.
„Zamknęliśmy kontrakt. Ludzie byli częściowo niezadowoleni, że sfinalizowaliśmy kontrakt, a teraz okazuje się, czego się bałam i co było do przewidzenia; Polska, polski rząd nie chce zmienić prawa w taki sposób, w jaki zapisaliśmy to w kontrakcie, aby przywrócić niezależność sądownictwa”- dodała.
Von der Leyen: „Dlatego nie możemy i nie będziemy mogli przekazać żadnych pieniędzy. Takie są fakty. Co to powoduje? Oczywiście to trudne. Możecie to sobie wyobrazić; narracja polskiego rządu jest taka, że biurokraci w Brukseli nie chcą dać nam pieniędzy, a my na nie zasługujemy, bo na przykład pomagamy uchodźcom z Ukrainy”.
Oceniła, że to „łączenie dwóch rzeczy, które nie mają ze sobą nic wspólnego”.
„Polacy są wspaniali, jak otworzyli serca i domy dla uchodźców z Ukrainy, są fenomenalni” - dodała. Wyraziła uznanie dla gościnności Polaków i oceniła: „to coś innego niż kontrakt z polskim rządem, że wypłacimy pieniądze, jeśli przeprowadzą reformy”. (PAP)
mar/