Połączenie Warner Bros. i Discovery zatrzęsło rynkiem. Najbardziej na tej fuzji ucierpiała platforma streamingowa HBO Max, która decyzją nowego kierownictwa wkrótce zakończy działalność i zostanie połączona w nowy streaming z platformą Discovery+. Nowy szef połączonych koncernów, David Zaslav, stawia na kino, a streamingi traktuje po macoszemu, do tego wciąż szuka oszczędności. Z tego powodu kasowane są produkcje kręcone dla HBO Max, czego najgłośniejszym przykładem była rezygnacja z komiksowego „Batgirl”.
„Opóźnienie jest nieuniknione”
Czy ta polityka wytwórni będzie miała wpływ na powstanie piątej części „Zabójczej broni”? Według Mela Gibsona już ma. „Jedyne aktualne opóźnienia związane są teraz z konsekwencjami połączenia Warnera i Discovery oraz nowym szefem. Rozwalają wszystko, wyrzucają i zatrudniają nowych ludzi. Przegrupowanie takich firm zawsze wymaga czasu. Dlatego opóźnienie jest nieuniknione. Jestem jednak zupełnie pewny, że staniemy na nogi i zaczniemy zdjęcia najpewniej w pierwszym kwartale przyszłego roku” – powiedział aktor w rozmowie z portalem „ScreenRant”.
Po tym, jak w ubiegłym roku zmarł Richard Donner, to właśnie Mel Gibson przejął reżyserię filmu „Zabójcza broń 5”. Na ekran przeniesie scenariusz autorstwa Richarda Wenka („Siedmiu wspaniałych”), który był tworzony jeszcze z Donnerem. Szczegóły fabuły piątej części cyklu popularnych komedii nie są znane, ale Gibson zapewnia, że scenariusz jest bardzo dobry.
„Zabójcza broń” z 1987 roku opowiada historię narwanego gliny Martina Riggsa (w tej roli Gibson), który zostaje partnerem statecznego i czekającego na emeryturę Rogera Murtaugha (Danny Glover). Cztery części ich przygód cieszyły się dużym powodzeniem wśród widzów, a na podstawie filmu powstał też serial telewizyjny. W piątej części serii ponownie zobaczymy Gibsona i Glovera, w obsadzie jest jeszcze Bob Jennings.
Gdyby „Zabójczej broni 5” udało się wejść na ekrany w przyszłym roku, od premiery pierwszej części serii minęłoby 36 lat. Dokładnie tyle samo, ile dzieliło „Top Gun” od tegorocznej kontynuacji, filmu „Top Gun: Maverick”. Czy film Gibsona okaże się równie dużym sukcesem kasowym? Na razie muszą ruszyć do niego zdjęcia. (PAP Life)