Elbegdordż, który był prezydentem Mongolii w latach 2009-2017, zwrócił się z tym apelem w wystąpieniu wideo opublikowanym w sobotę przez niezależny rosyjski portal Meduza.
Były prezydent, nosząc przypiętą wstążkę w ukraińskich barwach narodowych, zapewnił, że jest jednym z "tych, którzy kochają wolność i pokój".
Zwracając się do Władimira Putina przypomniał, że wiele razy w przeszłości się spotykali i wezwał go do natychmiastowego zakończenia wojny, bo od jej rozpoczęcia "Rosja pogrążyła się we łzach". "Proszę pana o przerwanie tego bezsensownego zabijania i niszczenia" - zaapelował.
Mobilizacja w Rosji - podkreślił - skutkuje "oceanem cierpienia". Jako "tych, którzy cierpieli najwięcej" wymienił "mniejszości etniczne, które żyją w Rosji". Buriaci, Tuwińczycy i Kałmucy "zostali użyci jako zwykłe mięso armatnie", spośród nich setki zostało rannych, tysiące zostało zabitych - mówił Elbegdordż.
Zapewnił, że Mongolia przyjmie przedstawicieli mniejszości narodowych "z otwartymi ramionami i sercami". Buriaci i Kałmucy to ludy mongolskie, Tuwińczycy zaliczani są do ludów tureckich, jednak wszystkie te narody łączy z Mongołami religia - buddyzm - i wspólnota kulturowa.
Elbegdordż wezwał zmobilizowanych, by "nie strzelali do Ukraińców", których nazwał "braćmi i siostrami". "Nie zabijajcie tego kraju ani jego wolności!" - zaapelował. Zwrócił się także do "tych, którzy uciekają z Rosji". "Uciekacie przed brutalnością, okrucieństwem i prawdopodobną śmiercią. Jutro zaczniecie wyzwalać swój kraj spod dyktatury" - oświadczył.
Mongolia, położona między Rosją i Chinami, od czasu upadku ZSRR starała się podtrzymywać przyjazne stosunki z Rosją, w tym gospodarcze. (PAP)
kw/