PAP: Czy władze Ukrainy wiedzą, co dzieje się z dobrami kultury na terytoriach okupowanych dziś przez Rosję?
Minister kultury i polityki informacyjnej Ukrainy Ołeksandr Tkaczenko: Jest to przykra i bardzo tragiczna historia. Ponad 500 zabytków kultury zostało uszkodzonych bądź w pełni zrujnowanych. Biorąc pod uwagę informacje od naszych obwodowych administracji państwowych takich obiektów może być jeszcze więcej, nawet blisko 900. Ucierpiały one w różnym stopniu. Niektóre są w pełni zrujnowane, jak na przykład teatr w Mariupolu, niektóre są uszkodzone częściowo, dlatego skupiamy się nad tym, co można uratować. Żeby, na przykład, można było odbudować zniszczony dach biblioteki, zapewnić jej ogrzewanie, kupując agregaty prądotwórcze.
Na okupowanych terytoriach widzimy barbarzyństwo. Nie posiadamy wiarygodnych danych na temat działań Rosjan wobec eksponatów, których nie zdążyliśmy wywieźć w bezpieczne miejsca, dlatego że w pierwszych dniach wojny zrozumienie, gdzie są bezpieczne miejsca, było dość trudne.
Jednak odnośnie pewnych miejsc, jak choćby muzeum Archypa Kuindżi w Mariupolu, posiadamy udokumentowane dowody, że Rosjanie pakowali obrazy i wywozili je w stronę Rosji. Oczywiście w takich przypadkach będą pozwy sądowe i żądania zwrotu bądź odszkodowań ze strony Rosji.
Tutaj ważne jest rozumienie, że powinniśmy mieć fizyczne, dokumentalne potwierdzenia. Ze względu na sytuację w tej chwili ich nie mamy. Ukraina wyzwoliła obecnie część obwodu charkowskiego. Udaję się tam niebawem, by na miejscu ocenić, z jakimi stratami mamy do czynienia.
PAP: Wojna to nie tylko zniszczone obiekty kultury i dzieła sztuki, ale i ludzie, zabici artyści i dziennikarze. Ilu twórców zginęło w wyniku rosyjskiej inwazji na Ukrainę?
O.T.: Mówimy o dziesiątkach ludzi. To nie tylko artyści i dziennikarze, którzy zginęli na froncie, ale i zostali zabici w wyniku ataków rakietowych na Kijów i inne miasta. To wielu przedstawicieli kultury i sztuki, którzy poszli walczyć, by bronić swojej ojczyzny.
Niedawno prezydent Wołodymyr Zełenski wręczał nagrody ukraińskim dziennikarzom. Co najmniej dwóch z nich zostało rannych podczas wykonywania swoich obowiązków. Prezydent powiedział podczas uroczystości, że dziennikarze również są obrońcami swojego kraju.
PAP: Podczas swojej wizyty w Polsce, pod koniec sierpnia, podnosił pan kwestie polskiego wsparcia dla ukraińskich mediów, ochrony dziedzictwa narodowego i wspólnych projektach kulturalnych.
O.T.: Przygotowujemy się obecnie do zaplanowanego w listopadzie spotkania ministrów kultury Unii Europejskiej i chcielibyśmy zaproponować naszym kolegom z Polski, Litwy, Czech i Słowacji agendę, złożoną z trzech kierunków, na których się dziś koncentrujemy.
Jest to wspieranie i ochrona obiektów ukraińskiego dziedzictwa narodowego, które zostały uszkodzone bądź zniszczone przez Rosjan, jest to wspieranie ukraińskich artystów, gdyż pieniędzy w budżecie z oczywistych przyczyn nie mamy. A oni potrzebują tego wsparcia, szczególnie niezależni artyści.
Bo o ile instytucje państwowe czy komunalne mają jeszcze jakieś finansowanie, to artyści niezależni potrzebują natychmiastowego wsparcia. Nasi artyści cały czas aktywnie występują w Europie i omawialiśmy z ministrem Glińskim kwestie współpracy i wspólnych przedsięwzięć. Jednym z przykładów takiej współpracy jest Ukrainian Freedom Orchestra, wspólna z Polakami i Metropolitan Opera, więc na przykładzie takich wspaniałych projektów można byłoby promować ukraińską kulturę dalej.
Trzeci kierunek to wspieranie ukraińskich mediów, bo rynek reklamowy bardzo się skurczył, od 70 procent w mediach online do 90 procent w offline. Potrzebujemy więc możliwości wspierania nie tyle ukraińskich dziennikarzy, którzy pracują za granicą, jak tych pracujących w Ukrainie. Dlatego że oni w pierwszej kolejności relacjonują wydarzenia wojenne i wszystko, co dzieje się w Ukrainie i wokół Ukrainy.
PAP: To będą stypendia, czy jakaś inna forma pomocy?
O.T.: Oszaсowaliśmy nasze potrzeby i jest to ogółem około 250 mln euro, z których wydatki konieczne to 120 mln. W pierwszej kolejności są one związane z przygotowaniem obiektów kultury do zimy. Są to całkiem proste, praktyczne sprawy, takie jak prace konserwacyjne i zabezpieczające, tam, gdzie nie ma dachów, okien oraz zakup agregatów prądotwórczych. Potrzebujemy mieć możliwość utrzymywania naszych muzeów i kolekcji.
Druga część to środki na wznowienie prac Ukraińskiej Fundacji Kultury, Ukraińskiego Instytutu Książki oraz pomoc dla dziennikarzy.
PAP: Jak ocenia pan współpracę z Polską w sferze kultury?
O.T.: Chciałbym tu oddzielnie podziękować premierowi Glińskiemu, gdyż mamy ze strony polskich kolegów wsparcie nie tylko w dziele pomocy dla kultury ukraińskiej kultury, ale i wsparcie w pracach nad polityką sankcji wobec rosyjskiej kultury. Należy zrobić tak, by podczas wojny to, co Rosjanie także uważają za operację specjalną, czyli eksport rosyjskiej kultury, zostało zatrzymane. I my i Polacy doskonale wiemy, że rosyjska kultura jest częścią machiny wojennej Rosji i dlatego wstrzymanie współpracy z Rosjanami na wszystkich szczeblach, jest niezwykle ważne.
PAP: Pańska sierpniowa wizyta w Polsce była częścią większej podróży, podczas której odwiedził pan Francję i Niemcy. O ile wyrażał pan zadowolenie ze współpracy z Francją to mówił pan także o rozczarowaniu po wizycie w Niemczech.
O.T.: Tak, bo czy można uważać za pomoc dla ukraińskich mediów pomoc udzielaną przez Niemcy rosyjskim mediom opozycyjnym? Jest pewna suma, wydzielona dla Ukraińców, którzy znajdują się w Niemczech i większa suma na pomoc dla rosyjskich mediów opozycyjnych. Powiedziałem otwarcie swojej niemieckiej odpowiedniczce, że nie można uważać tego za pomoc dla dziennikarzy ukraińskich. Tym bardziej, że możliwości, jakie mają Niemcy, są o wiele większe od możliwości innych państw UE. Bez wątpienia jesteśmy wdzięczni Niemcom za pomoc dla naszych przedstawicieli sfery kultury, którzy mają możliwość występowania w Niemczech czy kontynuacji nauki, ale o wiele głębszym problemem jest wsparcie tych twórców, którzy pozostają w Ukrainie.
PAP: Jak będzie wyglądała ukraińska kultura po wojnie?
O.T.: Sądzę, że w ukraińskiej kulturze nastąpi odrodzenie, ale nie w granicach Ukrainy, lecz na zewnątrz. Przykłady dotychczasowej współpracy z wiodącymi instytucjami wolnego świata dają ukraińskiej kulturze możliwość uniesienia się na zupełnie inny poziom.
Istnieje zainteresowanie ukraińską kulturą oraz inne możliwości, które pozwalają na głośne mówienie o ukraińskim dziedzictwie, historii naszego kraju. Chcemy pokazywać, w czym jestem bogaci, a z tego, jak przyjmuje się naszych twórców na świecie widać, że mamy co zaprezentować. Integracja ze światową kulturą jest jednym z następstw wojny, ale jest to i ogromna szansa dla ukraińskiej kultury.
PAP: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał w Kijowie Jarosław Junko (PAP)
kgr/