Polscy kibice zdominowali Cardiff, ale są tylko umiarkowanymi optymistami

2022-09-25 19:18 aktualizacja: 2022-09-25, 19:23
Piłkarze reprezentacji Polski podczas treningu w Cardiff Fot. PAP/Leszek Szymański
Piłkarze reprezentacji Polski podczas treningu w Cardiff Fot. PAP/Leszek Szymański
Jeśli polscy piłkarze mieliby zdominować Walijczyków w takim samym stopniu, jak polscy kibice zdominowali centrum Cardiff, o wynik niedzielnego meczu Ligi Narodów, decydujący o tym, która z reprezentacji pozostanie w najwyższej dywizji, Polacy mogliby być spokojni.

Polacy od wczesnego popołudnia byli na każdym kroku bardzo widoczni w stolicy Walii - do tego stopnia, że na niektórych straganach rozstawionych na High Street więcej było polskich flag i szalików niż walijskich. Choć też trzeba powiedzieć, że centrum Cardiff nie było tak zatłoczone, jak to zawsze bywa przy okazji meczów reprezentacji Walii w rugby - niezmiennie pozostającym walijskim sportem narodowym na pobliskim Millennium Stadium. Natomiast w kwestii wyniku polscy kibice wyraźnie mieli mieszane odczucia. 

"Mamy problem w środku pola, zwłaszcza jak nie gra Jakub Moder. Drugim problemem jest brak Matthew Casha. Ale jeśli chodzi o reprezentację, ja zawsze jestem optymistą, uważam, że wygramy 3:1" - mówi PAP Krzysztof Helek, który do Cardiff przyjechał z Manchesteru, wraz z żoną i dwójką kilkuletnich dzieci. 

Jak opowiada, to pierwszy ich taki rodzinny wyjazd na mecz reprezentacji Polski. Ale zastrzega, że jego optymizm nie jest pozbawiony podstaw. Uważa, że selekcjoner Czesław Michniewicz ma dobre relacje z piłkarzami, dobrze tłumaczy im, o co mu chodzi, a tego nie było np. za kadencji Jerzego Brzęczka. Co więcej, Krzysztof jest zdania, że na mistrzostwach świata w Katarze Polska przejdzie do fazy pucharowej, ale nie będzie walczyć z Meksykiem o drugie miejsce grupie, lecz z Argentyną.

"Trudno o optymizm po meczu z Holandią"

Mniej optymizmu wykazywał Damian z Cambridge, który na mecz przyjechał wraz z synem. "Po meczu z Holandią trudno o powody do optymizmu. Obawiam się, że może być ciężko" - powiedział po wyjściu z pociągu na dworcu w Cardiff.

Wyraźna większość polskich kibiców, którzy przyjechali do Cardiff, to Polacy mieszkający w różnych częściach Wielkiej Brytanii. Ale niektórzy pofatygowali się specjalnie z Polski. 

"Wyjechaliśmy w czwartek rano, najpierw do Warszawy na mecz z Holandią, później na dwa dni do Londynu pozwiedzać, a dziś do Cardiff" - mówi Damian z Białegostoku, który na mecz przyleciał żoną Anetą oraz kolegami, Kostkiem i Filipem również z Białegostoku i Bartkiem, który stamtąd pochodzi, ale od kilku lat mieszka w Holandii. "Dużo podróżujemy na mecze reprezentacji, jeśli spadniemy, też będą ciekawe - turystycznie może nawet ciekawsze - wyjazdy, więc nie przestaniemy, ale oczywiście lepiej żebyśmy nie przegrali, nikt nie chce oglądać przegranych meczów" - mówią. 

Z Cardiff Bartłomiej Niedziński 

mar/