Gazeta przypomina, że nowa służba, powstała w styczniu tego roku, zastąpiła działające w komendzie głównej i w komendach wojewódzkich piony do walki z cyberprzestępczością. Podkreśla, że choć policjanci i cywile są kuszeni wysokimi pensjami, to dotąd w Centralnym Biurze Zwalczania Cyberprzestępczości (CBZC) udało się zatrudnić tylko 351 funkcjonariuszy, czyli o kilkanaście mniej niż w rozwiązanych wydziałach, oraz 34 osoby cywilne.
Ponadto - donosi "Rz" - całkowita reorganizacja policyjnej „cyber” spowodowała, że dziś w kraju nie ma kto prowadzić tego typu spraw.
Dziennik zaznacza, że po dziewięciu miesiącach nowe Biuro faktycznie wciąż jest w fazie formowania – dopiero w lipcu zlikwidowano „stare” wydziały „cyber” w komendach wojewódzkich i chętnych ściągnięto do centrali w Warszawie. Mimo dobrych zarobków (stały dodatek od 70 do 130 proc. średniej policyjnej płacy) wielu policjantów z kraju, którzy w ramach dawnych struktur ścigali hakerów i oszustwa w sieci, odmówiło przejścia. A informatyków z rynku elitarne biuro nie przyciągnęło - wskazuje "Rz". Według planu do 2025 r. CBZC ma liczyć 1800 specjalistów. Zdaniem policjantów, z którymi rozmawiała "Rzeczpospolita", to nierealne.
Jak powiedział gazecie jeden z policjantów, funkcjonariusze z dawnych pionów „cyber” z terenu nie garną się do nowego Biura, bo najpierw nie znali warunków, potem zniechęciło ich to, że konkursy na naczelników wygrywali ludzie z prestiżowego CBŚP, ale nieznający się na cyberprzestępczości.
W efekcie - pisze "Rz" - policjanci z województw, rozpracowujący dotąd np. oszustwa w sieci, przeszli do innych pionów – zwalczania przestępstw gospodarczych czy kryminalnych. Według informatorów gazety, do centrali nowego Biura nie poszli uważani za jednych z najlepszych w branży IT policjanci z Opola czy Kielc.(PAP)
js/