To będzie druga kadencja życiowej partnerki prawie 86-letniego byłego premiera Włoch. Ona będzie znów zasiadać w Izbie Deputowanych, a on w Senacie, do którego wróci po dziewięciu latach.
Włoska gazeta zaznacza, że decyzja Lady B., jak jest nazywana, by nie pojechać na Sycylię, została nagrodzona jej zwycięstwem.
"Jego platynowa towarzyszka nie wypowiedziała ani jednego słowa podczas kampanii wyborczej i nie pokazała się w Marsali. A koniec końcem, w polityce, jak w miłości - zwłaszcza, jeśli ktoś cieszy się nadzwyczajnym odbiciem charyzmy Cavaliere, którego Fascina jest cudownym cieniem - wygrywa ten, kto ucieka" - stwierdza dziennik.
Jak zaznacza, urodzona w Kalabrii deputowana kiedyś wyznała, że przyjeżdżała na Sycylię z ojcem jako dziecko.
"Wynik osiągnęła przy minimalnym wysiłku" - podsumowuje "La Stampa" informując, że w Marsali głosowało na nią 36 procent wyborców.
Marta Fascina "kandydowała na Sycylii, bo przyjeżdżała tu na wakacje. Czy to jest normalne?" - zapytał jej pokonany rywal Antonio Ferrante z Partii Demokratycznej.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
an/