Świątek w tym sezonie osiągnęła wyniki, których inne zawodniczki nie są nawet blisko. Wygrała siedem turniejów, w tym wielkoszlemowe French Open i US Open, a żadna inna tenisistka nie ma więcej niż trzech triumfów w cyklu WTA.
"Ciężko na to pracowałam i to jest ogromnie satysfakcjonujące, że dominuję w tym sezonie, choćby liczbą punktów rankingowych. Pamiętam, jak rok temu było dużo napięcia przed WTA Finals, aby chociaż się tam zakwalifikować" - przyznała.
Od 4 kwietnia jest liderką światowego rankingu.
"Staram się doceniać to, w jakiej pozycji jestem teraz, ale nie przyzwyczajam się do tego, bo w sporcie cały czas trzeba być czujnym. Moment nieuwagi sprawi, że zostanie się w tyle. W przyszłość staram się patrzeć przez pryzmat nowych celów i zadań" - zapewniła.
Spotkanie z przedstawicielami mediów odbyło się w Warszawie w nowej siedzibie firmy PZU, która jest głównym sponsorem Świątek.
"W czasie spotkań, również biznesowych, jestem bardzo często pytana, czy spodziewaliśmy się jako główny sponsor Igi Świątek takiego sukcesu. Nawiązywaliśmy tę współpracę, gdy Iga była 17. rakietą świata. Muszę powiedzieć, że od początku wierzyliśmy w ten sukces. Widzieliśmy w Idze ogromny potencjał, ogromny talent. Jako ubezpieczycieli zawodowo zajmujemy się szacowaniem ryzyka i nie pomyliliśmy się" – powiedziała prezes PZU Beata Kozłowska-Chyła.
"Jako firma z polskim DNA jesteśmy szczególnie dumni z niezwykłej promocji Polski i jej mieszkańców w świecie" - dodała.
Teraz w tenisowym świecie Świątek będzie miała wsparcie globalnej agencji marketingowej IMG Tennis, z którą Polka we wrześniu postanowiła nawiązać współpracę.
"Nie będzie dużo zmian, które wpłyną na moje przygotowania i pracę czysto sportową. Mamy do dyspozycji akademię na Florydzie i pewnie przed WTA Finals skorzystamy z tego luksusu. Cieszę się też, że będę miała kompleksową obsługę na turniejach za granicą. W tym roku, gdy zostałam liderką zrozumiałam, jak bardzo może to być potrzebne, jak bardzo może to ułatwić życie nie tylko mi, ale i członkom sztabu sportowego. IMG będzie takim opiekunem za granicą" - wyjaśniła Świątek.
Taka opieka może być teraz wyjątkowo potrzebna, bo końcówka sezonu zapowiada się bardzo intensywnie. 21-letnia raszynianka już w przyszłym tygodniu będzie rywalizowała w turnieju w Ostrawie, a następnie niemal z marszu wystartuje w San Diego, mimo dziewięciogodzinnej różnicy czasu.
"Przy podróży na zachód jetlag nie jest tak dokuczliwy. Mimo wszystko to będzie nowe doświadczenie, ale potrzebuję zagrać trochę więcej meczów przed WTA Finals" - wyjaśniła.
WTA Finals w teksańskim Fort Worth odbędzie się natomiast w dniach 31 października - 7 listopada. To oznacza, że zakończy się zaledwie dzień przed rozpoczęciem turnieju finałowego Billie Jean King Cup w Glasgow. Z tego powodu występ Świątek w drużynie narodowej nie jest pewny.
"Decyzja zapadnie w przyszłym tygodniu. Wciąż ze sztabem rozpatrujemy wszystkie za i przeciw, bo to bardzo wymagające" - zdradziła.
"Wiem jak skomplikowane jest zorganizowanie takich turniejów, ale to, że federacje WTA i ITF nie współpracowały, aby ułatwić nam zadanie, jest sytuacją irytującą. Na pewno przekażę im swoje niezadowolenie i może moja obecna pozycja sprawi, że w kolejnych latach to się nie powtórzy" - dodała.
W turnieju Billie Jean King Cup Polki czeka rywalizacja z Amerykankami i Czeszkami. (PAP)
mar/