Słowa Komorowskiego w sprawie rozmów Ukrainy z Putinem wywołały kontrowersje. "Przykład 'dyplomatołka'"

2022-10-06 16:55 aktualizacja: 2022-10-06, 22:37
Bronisław Komorowski, fot. PAP/Łukasz Gągulski
Bronisław Komorowski, fot. PAP/Łukasz Gągulski
Było kiedyś takie określenie na tego rodzaju dyplomację - "dyplomatołki", i to jest najlepszy przykład takiego "dyplomatołka", tylko najgorsze, że to jest były polski prezydent - tak sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski ocenił wypowiedź Bronisława Komorowskiego ws. rozmów pokojowych Ukrainy z Putinem.

Były prezydent Bronisław Komorowski został zapytany w środę w RMF FM o deklarację prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, że nie będzie żadnych rozmów z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. "Jeszcze parę miesięcy temu o tym samym przywódcy prezydent Zełenski mówił, że jest z nim gotów rozmawiać" - przypomniał Komorowski. "Ja opowiadałbym się za gotowością rozmawiania o warunkach pokoju, w tym także bezpieczeństwa Ukrainy, nawet z Putinem" - dodał były prezydent.

W ocenie sekretarza generalnego PiS słowa Komorowskiego "są dowodem na to, jaka polityka byłaby przyjęta wobec Ukrainy, gdyby Platforma Obywatelska doszła do władzy". "To jest głos Platformy Obywatelskiej, głos byłego prezydenta, który wywodzi się z Platformy, a jednocześnie kreuje się teraz na ojca zjednoczeniowego opozycji, który chce stworzyć obóz opozycji (Komorowski nie jest członkiem PO - przyp. PAP)" - powiedział Sobolewski.

"To byłoby nawiązanie do tych 'szczytnych tradycji', gdy (ówczesny szef MSZ - przyp. PAP) Radosław Sikorski w 2014 roku w Kijowie do Ukraińców, który rozmawiali z Rosjanami w sprawie Krymu, mówił:  "Podpiszcie porozumienie, albo wszyscy zginiecie" - powiedział Sobolewski. "To jest powrót takiej dyplomacji, a my na powrót takiej dyplomacji zgody nie dajemy i mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie" - podkreślił. "Było kiedyś takie określenie na tego rodzaju dyplomację - 'dyplomatołki' i to jest najlepszy przykład takiego 'dyplomatołka', tylko najgorsze, że to jest były polski prezydent" - dodał.

Komorowski w rozmowie z RMF FM przyznał zarazem, że "absolutnie nie należy oczekiwać od Ukrainy, że zrezygnuje ze swojej niepodległości, suwerenności, dążenia do znalezienia się w ramach świata zachodniego tylko po to, by rozmawiać z Putinem". "Odwrotnie, to Putin musi uznać, że Ukraina w dążeniach prozachodnich jest dla niego niezbędnym partnerem, a nie tylko obiektem do pokonania i zniszczenia" - powiedział.

"Nikt ze świata zachodniego nie powinien namawiać Ukrainy do tego, aby tworzyła warunki do rozmów z Putinem, polegających na tym, że rezygnuje z własnych aspiracji do świata zachodniego i z własnej aspiracji do utrzymania suwerenności na terytorium państwa ukraińskiego" - podkreślił były prezydent.

Dodał, że "chodzi o to, żeby nie zamykać takiej możliwości, że dojdzie do głosu dyplomacja, a nie tylko armaty".

"Prezydent Zełenski parę miesięcy temu mówił o gotowości rozmowy z Putinem. Ja rozumiem, że się zmieniły okoliczności – Rosji źle się wiedzie, Ukraina sobie radzi dobrze na tej wojnie, ma poparcie świata zachodniego. Ale wydaje mi się, że wcześniejsze deklaracje tego samego prezydenta Zełenskiego należy brać pod uwagę z całą powagą - że jest gotów do rozmowy także i z Putinem. Uważam, że korzystniej dla świata, dla Ukrainy, dla Polski, dla Europy, dla świata zachodniego byłoby to, gdyby doszło jak najszybciej do szukania rozwiązania na niwie dyplomatycznej a nie tylko wojskowej. Ja rozumiem, że prezydent Zełenski pręży mięśnie i już się dostosowuje do tego, że prawdopodobnie Putin tę wojnę przegra. Ale jeszcze, powiedziałbym, nie należy dzielić skóry na niedźwiedziu. Niedźwiedź jeszcze żyw i hasa w lesie" – mówił Komorowski. (PAP)

Autor: Grzegorz Bruszewski

js/