Rada Praw Człowieka odrzuciła wniosek krajów Zachodu w sprawie debaty o łamaniu praw człowieka przez Chiny

2022-10-06 16:27 aktualizacja: 2022-10-06, 16:27
Chińskie władze odrzucają oskarżenia o łamanie praw człowieka w Sinciangu. Fot. PAP/EPA/JASON SZENES (zdjęcie ilustracyjne)
Chińskie władze odrzucają oskarżenia o łamanie praw człowieka w Sinciangu. Fot. PAP/EPA/JASON SZENES (zdjęcie ilustracyjne)
Rada Praw Człowieka ONZ odrzuciła w czwartek wniosek krajów Zachodu dotyczący zorganizowania debaty na temat łamania praw człowieka przez władze Chin w regionie Sinciang, mimo iż raport ONZ wykazał, że mogą tam być popełniane zbrodnie na muzułmańskiej mniejszości Ujgurów.

Dopiero drugi raz w historii Rady Praw Człowieka ONZ odrzucono taki wniosek - przypomina Reuters. W liczącej 47 członków Radzie za jego przyjęciem głosowało 17 państw, przeciw - 19, a 11 wstrzymało się od głosu.

Jak komentuje agencja Reutera wynik głosowania to istotne podważenie autorytetu Zachodu w kwestii praw człowieka i dyplomatyczne zwycięstwo Chin. Głosowanie, które odbyło się z inicjatywy m.in. USA i Wielkiej Brytanii, było też testem politycznych wpływów Pekinu na forach międzynarodowych.

W maju Wysoka Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka Michelle Bachelet złożyła wizytę w Chinach, a następnie sporządziła raport, z którego wynika, że w Sinciangu mogą być popełniane zbrodnie przeciwko ludzkości. Bachelet zażądała też od Chin "potwierdzenia zgodności ich działań z międzynarodowymi standardami ochrony praw człowieka".

Chińskie władze odrzucają oskarżenia o łamanie praw człowieka

Również w maju BBC ujawniła dokumenty dotyczące traktowania Ujgurów w obozach reedukacji, w tym wykazy osób skazanych, często na wiele lat więzienia, za noszenie brody czy naukę islamu. Według BBC dokumenty dostarczyły najmocniejszych jak dotąd dowodów na istnienie polityki wymierzonej przeciwko wszelkim wyrazom ujgurskiej tożsamości i kultury czy religii muzułmańskiej.

Chińskie władze odrzucają oskarżenia o łamanie praw człowieka w Sinciangu. Twierdzą, że stanowcza kampania przynosi tam dobre rezultaty w zwalczaniu terroryzmu.

Wśród ujawnionych akt są jednak protokoły świadczące, że w obozach byli uzbrojeni funkcjonariusze, na wieżyczkach strażniczych stawiano karabiny maszynowe i snajperskie, a w razie próby ucieczki strażnicy mieli oddać strzał ostrzegawczy, a potem „strzelać, by zabić”. (PAP)

gn/