W nalocie zginął Abu Ala, jeden z pięciu czołowych przywódców IS i zastępca dowódcy tej organizacji w Syrii, oraz Abu Mu'ada al-Kahtani, odpowiedzialny w IS za traktowanie więźniów.
Nalot nastąpił zaledwie kilka godzin po tym, jak amerykański helikopter zabił innego wysokiej rangi członka IS w wiosce w północno-wschodniej Syrii. Według Amerykanów był to także jeden z liderów organizacji Rakan Wahid al-Szamri.
Centralne Dowództwo Sił Zbrojnych USA stwierdziło, że wstępne oceny nie wykazały żadnych ofiar cywilnych w trakcie nalotów, nie było także ofiar wśród żołnierzy USA. (PAP)
dsk/