Wszystkie zarzuty – jak wyjaśnił w rozmowie z PAP prokurator Kubiak – dotyczą przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego ze względu na funkcję, jaką podejrzana sprawowała w szkole.
Była dyrektorka Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 3 przy ul. Świętego Michała w Kaliszu jest też podejrzana o kradzież mienia szkoły i dokonania oszustw na szkodę miasta.
Sprawa ujrzała światło dzienne we wrześniu 2021 r. po objęciu stanowiska kierowniczego przez nową dyrektorkę. Dotychczasowa, która szefowała placówce przez ostatnie 20 lat, przegrała w konkursie i musiała odejść.
Od początku pracy nowej dyrektorki w szkole zaczęły się liczne kontrole. Anonimy wpłynęły m. in. do sanepidu i Państwowej Inspekcji Pracy. Zdaniem wiceprezydenta Grzegorza Kulawinka, odpowiedzialnego w mieście za oświatę, kontrole miały doprowadzić do tego, by nowa dyrektorka zniechęciła się i zrezygnowała z kierowania szkołą. Nauczyciele i rodzice postanowili bronić nowej szefowej, przekazując zwierzchnikom oświatowym informacje o nieprawidłowościach ale tych, których miała dopuszczać się poprzednia a nie obecna dyrektor.
Wiceprezydent Grzegorz Kulawinek zarządził przeprowadzenie kontroli. Wyszło na jaw, że np. w okresie ferii zimowych i przerwy świątecznej była dyrektorka przydzieliła sobie 73 godziny zastępstw. Stwierdzono wypłacanie należności pracowniczych z naruszeniem przepisów prawa pracy, nieprawidłowe gospodarowanie środkami publicznymi, niedostateczną kontrolę zarządczą, prowadzenie dokumentacji księgowej z naruszeniem przepisów o rachunkowości oraz nieprawidłowe gospodarowanie środkami socjalnymi - przekazał PAP Kulawinek.
Z wynikami zapoznano Prokuraturę Rejonową w Kaliszu, która przedstawiła podejrzanej łącznie sześć zarzutów.
11 podsłuchów ukrytych w kamerach
Okazało się, że na korytarzach szkoły, w sekretariacie i gabinetach osób decyzyjnych zamontowano 11 podsłuchów. Urządzenia były ukryte w kamerach monitoringu od listopada 2016 r. do końca sierpnia 2021 r. Można było nimi zarządzać, będąc poza murami szkoły, siedząc w domu.
„Na tej podstawie prokurator przedstawił zarzut nieuprawnionego dostępu do informacji, nieprzeznaczonych dla podejrzanej” – powiedział prokurator Marcin Kubiak. Drugi z zarzutów dotyczy kradzieży mienia szkoły o wartości 5 tys. zł, pozostałe cztery odnoszą się do oszustw finansowych na szkodę miasta.
Śledztwo wykazało, że podejrzana przyznała wynagrodzenie łączne w wysokości 15 tys. osobie, która w szkole nie pracowała. „Podobny mechanizm dotyczył wypłaty ekwiwalentu za niewykorzystany urlop; otrzymały je dwie osoby, które w szkole nie pracowały – wyjaśnił prokurator. W ten sposób wydatkowała bezprawnie z publicznych pieniędzy łącznie 66 tys. zł.
Podejrzana nie przyznała się i odmówiła składania wyjaśnień. Zdaniem prokuratora to jest końcowy etap postępowania, akt oskarżenia w tej sprawie powinien wpłynąć do sądu „w najbliższym czasie”. Podejrzanej grozi do 10 lat więzienia.
W szkole – jak powiedział wiceprezydent - zatrudnieni byli mąż i córka podejrzanej, którzy rozwiązali umowy o pracę po przegranym konkursie.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
mar/