W czwartek Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że zawieszenie w czynnościach służbowych sędziego Pawła Juszczyszyna przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego za wydanie przez niego orzeczenia naruszyło jego prawa do m.in. sprawiedliwego procesu sądowego. Polskie władze naruszyły tym samym trzy przepisy Konwencji o Ochronie Praw Człowieka. Trybunał zdecydował też, że Polska musi wypłacić sędziemu Juszczynowi 30 tys. euro zadośćuczynienia.
Prezes Michał Laskowski pytany przez PAP o znaczenie tego wyroku ETPC powiedział, że stanowiska w nim zawarte to silne potwierdzenie ustabilizowanej już linii orzeczniczej i poglądu Trybunału na sytuację polskiego wymiaru sprawiedliwości i działalność Izby Dyscyplinarnej. "To jest dowód na to, że te działania naszych władz nie mieszczą się w standardach europejskich" - mówił.
Zdaniem Laskowskiego wyrok ETPC jest swoistym potwierdzeniem racji sędziego Juszczyszyna. "On ma potwierdzenie tego, że to on miał rację. Ocenia to zewnętrzny, niezależny organ. (...) To jest grono ekspertów i oni to w sposób obiektywny oceniają" - zaznaczył.
Jego zdaniem ostatnie orzeczenia ETPC ws. polskiego sądownictwa wyznaczają pewien standard. "One mają znaczenie w tej chwili nawet bardziej europejskie, to jest sygnał dla wszystkich innych krajów Rady Europy, ponieważ - jak widać - nasze władze w ogóle się tym nie przejmują, posługując się za to instrumentalnie Trybunałem Konstytucyjnym" - powiedział.
Prezes Laskowski pytany, czy ostatnie orzeczenie Trybunału w Strasburgu zmieni podejście obecnej władzy do sędziów, odparł: " Myślę, że nie". "Obserwując obóz rządzący, wydaje mi się, że niczego nie zmienią. Oni się zaparli i nie reagują już na tego typu sygnały" - dodał.
Według Laskowskiego orzeczenia ETPC będą miały znaczenie w przyszłości. "Mam nadzieję, że dojdzie do takich czasów, kiedy będziemy przywracać reguły praworządności. Niekoniecznie one będą musiały być takie, jakie były w 2015 r., ale one muszą mieścić się w tych standardach. Wtedy będą to orzeczenia, na których będziemy też się opierać" - powiedział sędzia.
W ogłoszonym w czwartek wyroku ETPC stwierdził naruszenie przez Polskę trzech przepisów konwencji: prawa do rzetelnego procesu, prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego oraz granic stosowania ograniczeń praw.
ETPC wskazał m.in. na "poważne nieprawidłowości w powoływaniu sędziów do nowo utworzonej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która zawiesiła sędziego w obowiązkach za zweryfikowanie niezawisłości innego sędziego powołanego z rekomendacji zreformowanej KRS". Zdaniem Trybunału Izba Dyscyplinarna nie spełniała kryteriów "sądu ustanowionego przez prawo". W związku z tym ETPC orzekł, że "zawieszenie sędziego sądu cywilnego za wydanie orzeczenia sądowego naruszyło jego prawa".
Według Trybunału w Strasburgu zawieszenie Juszczyszyna miało na celu "zniechęcenie go do zbadania procedury powoływania sędziów" nominowanych przez obecną KRS.
Izba Dyscyplinarna SN w maju br. uchyliła zawieszenie w czynnościach służbowych olsztyńskiego sędziego. Został on zawieszony ponad dwa lata temu przez tę samą Izbę w związku z prowadzonym wobec niego postępowaniem dyscyplinarnym. Obniżono też wtedy o 40 proc. jego wynagrodzenie. Juszczyszyn został odsunięty od orzekania, ponieważ rozpatrując apelację w sprawie cywilnej, uznał za konieczne rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez obecną Krajową Radę Sądownictwa był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji. W wydanym postanowieniu nakazał Kancelarii Sejmu przedstawienie m.in. list poparcia kandydatów do KRS, które przez długi czas nie były ujawniane.
1 czerwca br. sędzia Juszczyszyn stawił się do pracy w Sądzie Rejonowym w Olsztynie. Okazało się jednak, że decyzją prezesa tego sądu Macieja Nawackiego został przeniesiony z wydziału cywilnego do rodzinnego i od razu wysłany na zaległy urlop.
Po długiej batalii sądowej w końcu września Sąd Okręgowy w Bydgoszczy nakazał prawomocnie olsztyńskiemu sądowi dopuszczenie Juszczyszyna do wykonywania wszystkich praw i obowiązków służbowych. (PAP)
Autor: Mateusz Mikowski
mj/