Sprawą brutalnego zabójstwa szwedzkiej dziennikarki na łodzi podwodnej w sierpniu 2017 roku żyła cała Dania. Media ze wszystkich zakątków świata relacjonowały kolejne ustalenia duńskich śledczych. O morderstwie Kim Wall nakręcono wiele filmów dokumentalnych i seriali. W ubiegłą sobotę na platformie Netflix ukazał się kolejny z nich.
Dokument zatytułowany „Into the Deep: the Submarine Murder Case” (Do głębi: sprawa morderstwa na łodzi podwodnej – z ang. przyp. PAP) wyreżyserowany przez Australijkę Emmę Sullivan został zaprezentowany na festiwalu Sundance już w 2020 roku. Jak się później okazało, był to jedyny publiczny pokaz całości filmu. Kontrowersje, które wywołał spowodowały, że Netflix z niego zrezygnował. Co wywołało oburzenie? Reżyserka rozpoczęła pracę nad dokumentem już w 2016 r., czyli na rok przed zabójstwem Szwedki. Wtedy Sullivan nie robiła filmu o mordercy, a o pasjonacie, który sam skonstruował łódź podwodną, a w planach miał zbudowanie rakiety i wystrzelenie się w kosmos. Madsen był autorytetem i inspiracją dla wielu młodych ludzi. Część z nich dołączyła do jego zespołu jako wolontariusze.
Wątpliwości wokół filmu
"To nie był film, który chciałam zrobić" – mówiła reżyserka w rozmowie z "The Times". "Ale kiedy historia, którą opowiadałam całkowicie się zmieniła nie przerwałam pracy"- dodała. Wolontariusze wyrazili zgodę na udział w nagraniach, zanim dowiedzieli się, kim tak naprawdę był ich ówczesny idol. Większość z nich zażądała usunięcia swojego wizerunku z filmu, a niektórzy zagrozili reżyserce pozwami. Mimo to, po pokazie na festiwalu dokument otrzymał wiele pozytywnych recenzji. „Film ogląda się z zapartym tchem, a historia porywa widza od pierwszej minuty. Fascynujące z jaką łatwością czarny charakter tej opowieści owija sobie wokół palca każdego, kogo zechce” – komentował „The Hollywood Reporter”.
Po dwóch latach od premiery film ukazał się na Netflixie w wersji okrojonej. Usunięto z niego fragmenty z wolontariuszami i kilka kontrowersyjnych scen. W tej wersji wyraźniejsza staje się rola samej reżyserki, która znała i pracowała z wynalazcą. „Przyjaciele i współpracownicy Madsena, a także sama Sullivan, przechodzą drogę od niedowierzania, przez szok, aż do pogodzenia się z faktami, gdy brutalne czyny człowieka, z którym nie tylko pracowali, ale którego uwielbiali, stają się oczywiste” – czytamy w „The Times”.
Ostatecznie fragmenty filmu zostały wykorzystane w sądzie jako dowody w sprawie. "Zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy świadkami, że możemy pomóc policji w śledztwie, a prokuraturze w skazaniu" - mówiła Sullivan w rozmowie z "The Times".
W orzeczeniu sąd stwierdził, że materiał filmowy nakręcony przez Sullivana i wykorzystany w "Into the Deep" okazał się kluczowy dla skazania Madsena. "Śledztwo dotyczące morderstwa było bardzo trudne i mimo, że wszyscy byli przekonani o winie Madsena, w dniu ogłoszenia wyroku nawet sam prokurator nie mógł być pewien werdyktu" - tłumaczyła Sullivan. "Faktem jest, że nie było przyczyny śmierci i nie było żadnych konkretnych dowodów. To była wyłącznie ogromna ilość poszlak, które doprowadziły do jego skazania".
„Ludzki drapieżnik”
Sława Madsena w dużej mierze została wykreowana przez dziennikarzy. Był interesującym bohaterem, bo nie miał wykształcenia, był ekscentrycznym samoukiem. „Madsen często występował w telewizji, prowadził swoje TED Talki” – pisze „The Times”. W trakcie śledztwa okazało się jednak, że duża część jego wizerunku była przekłamana. Według informacji duńskiej policji, kiedy zabił Wall był na skraju bankructwa. Sypiał w swoim warsztacie, nie było go stać na podstawowe rzeczy. Jego łódź podwodna, była tak naprawdę tylko pojazdem do zanurzania się, nie miała wymaganych zezwoleń .
W trakcie trwania procesu Madsen został poddany ewaluacji psychiatrycznej. Biegli uznali, że posiada on cechy osobowości narcystyczno–psychopatycznej i stwarza zagrożenie dla otoczenia. „W raporcie dodano, że wykazał ‘całkowity brak empatii i wyrzutów sumienia’, był ‘skrajnie niegodny zaufania’ i jest ‘patologicznym’ kłamcą” – relacjonował brytyjski dziennik „The Guardian”.
"Co robisz, kiedy pojawia się duży problem? Dzielisz go na mniejsze" - mówił Madsen, kiedy psychiatrzy pytali go, dlaczego poćwiartował ciało Kim Wall.
W dokumencie Sullivan pojawia się również wiele scen, w których sam Madsen sugeruje, kim tak naprawdę jest. „Może jesteś świadoma, że żyją wśród nas psychopaci? Ludzkie drapieżniki, które krążą, łapią ofiary (...) osoby psychopatyczne są często bardzo charyzmatyczne, są świetnymi mówcami, są bardzo przekonujący. Mają manię wielkości i nie liczą się z nikim poza sobą. Karzą tych, którzy ulegli ich czarowi. Możliwe, że po prostu trafiłaś na ludzkiego drapieżnika” – mówił w rozmowie z Sullivan na rok przed zamordowaniem Szwedki.
Kim Wall – dziennikarka z powołania
Kim Wall ukończyła dziennikarstwo na prestiżowym Uniwersytecie Columbia w USA. Studiowała też na paryskiej Sorbonie oraz w London School of Economics. Publikowała m.in. w „The Guardian”, „The New York Times” i „South China Morning Post”. Pisała reportaże z Korei Północnej, Wysp Marshalla, Syrii czy Sri Lanki. „Kim była odważna, jeździła do najbiedniejszych krajów świata, gdzie często groziło jej niebezpieczeństwo, ale z pewnością nie była osobą łatwowierną, która sama pakuje się w kłopoty” – tak opisuje ją szwedzka koleżanka Malin Franzen.
Rodzice zamordowanej dziennikarki robią wszystko, by pamięć o ich córce i jej osiągnięciach przetrwała. Ufundowali stypendium im. Kim Wall dla młodych dziennikarek, które przyznają co roku w dzień urodzin córki. Nagroda ma pomóc reporterkom w wykonywaniu pracy z zachowaniem dostępnych środków bezpieczeństwa. Państwo Wall wydali też książkę ‘O Kim Wall – kiedy brakuje słów’, a środki z jej sprzedaży przeznaczają na stypendium. Wielokrotnie podkreślali, że nie godzą się na promowanie w mediach mordercy, więc w wywiadach mówią wyłącznie o córce. Podkreślają, że pisząc chciała zmieniać świat, dawać głos tym, którzy zazwyczaj go nie mają.
Kim Wall zaginęła 10 sierpnia 2017 roku. Ostatni raz widziano ją wchodzącą na łódź podwodną Duńczyka Petera Madsena. Podczas rejsu dziennikarka miała przeprowadzić wywiad z konstruktorem. „Jeszcze żyję, ale zaraz się zanurzamy. Kocham Cię. Przyniósł kawę i ciasteczka” – napisała w ostatnich SMS-ach do swojego chłopaka Wall. Wcześniej para miała się pokłócić, partner dziennikarki nie chciał, by zgadzała się na warunek Madsena, który zgodził się na wywiad tylko w cztery oczy.
Poszczególne etapy sprawy relacjonowała również Polska Agencja Prasowa. Przypominamy najważniejsze momenty śledztwa.
12 sierpnia 2017 roku - Zaginięcie Kim Wall
Szwedzka dziennikarka Kim Wall przygotowywała reportaż o wynalazcy Peterze Madsenie i w czwartek weszła na pokład jego prywatnej łodzi podwodnej Nautilus w kopenhaskim porcie. W piątek w nocy bliscy kobiety zgłosili jej zaginięcie, a służby ratownicze rozpoczęły na morzu poszukiwania podwodnej łodzi Madsena. W piątek łódź awaryjnie wynurzyła się w pobliżu Kopenhagi, ale na pokładzie znajdował się jedynie właściciel. Został ewakuowany, a łódź ostatecznie zatonęła.
Madsen tłumaczył, że miał problemy techniczne i że dziennikarka wyszła na ląd jeszcze w czwartek. Policja nie dała wiary wyjaśnieniom. W sobotę sąd w Kopenhadze wyraził zgodę na tymczasowe aresztowanie konstruktora. Straż przybrzeżna wydobyła w sobotę z dna morza na południe od Kopenhagi łódź podwodną Madsena w celu dokonania oględzin. Według policyjnej hipotezy łódź mogła zostać celowo zatopiona w celu zatarcia śladów.
21 sierpnia 2017 r. - Nieszczęśliwy wypadek?
"Podczas przesłuchania podejrzany powiedział, że na pokładzie łodzi doszło do nieszczęśliwego wypadku, który spowodował śmierć dziennikarki Kim Wall, a jej ciało następnie wrzucił do wody w nieokreślonym miejscu w zatoce Koge na południe od Kopenhagi" – informuje 21 sierpnia duńska policja. Szczegółów domniemanego wypadku nie ujawniono.
23 sierpnia 2017 r. - Pozbawiony głowy korpus Kim Wall
Duńska policja poinformowała, że na podstawie badań DNA ustalono, iż pozbawiony głowy tułów wyrzucony na brzeg morza to część zwłok dziennikarki Kim Wall. Tułów wyrzucony przez morze znalazł rowerzysta na duńskiej wyspie Amager, po dziesięciu dniach od zaginięcia kobiety. We wtorek kopenhaska policja ujawniła, że zwłokom "celowo odcięto" ręce i nogi.
Śledczy Jens Moeller powiedział dziennikarzom, że tułów był obciążony kawałkiem metalu, "zapewne po to, żeby utonął". Dodał, że na tułowiu policja znalazła ślady wskazujące, iż ktoś próbował wycisnąć z niego powietrze, aby opadł on na dno i nie wypłynął. Moeller ujawnił też, że w łodzi podwodnej Madsena znaleziono zaschniętą krew i okazało się, że jest to krew Wall. Materiał porównawczy do testów DNA pozyskano ze szczotki do włosów i szczoteczki do zębów szwedzkiej dziennikarki. Według duńskiej policji przyczyna śmierci Wall nie została jeszcze ustalona. Nurkowie poszukują pozostałych części ciała kobiety.
Madsen zmienił jednak zeznania i oświadczył, że "na pokładzie doszło do wypadku", w którym dziennikarka uderzyła głową o właz na pokładzie jego łodzi i zmarła. Dodał, że "pochował" ją na morzu.
7 października 2017 r. - Torby z częściami ciała dziennikarki
Duńska policja poinformowała, że po ponad dwóch miesiącach poszukiwań nurkowie odnaleźli głowę i nogi szwedzkiej dziennikarki Kim Wall, która zginęła w tajemniczych okolicznościach w łodzi podwodnej duńskiego wynalazcy Petera Madsena.
Inspektor policji z Kopenhagi Jens Moeller Jensen powiedział dziennikarzom, że w wodzie znaleziono dwie plastykowe torby. W jednej z nich były części ciała Kim Wall, a w drugiej jej rzeczy. Torby były obciążone kawałkami metalu, aby szybciej zatonęły. Policja podała, że dotychczasowe wyjaśnienia Madsena dotyczące okoliczności śmierci dziennikarki są nieprawdziwe. Na czaszce kobiety nie znaleziono obrażeń wskazujących na silne zranienie.
30 października 2017 r. - Kolejna zmiana zeznań
Duński wynalazca Peter Madsen przyznał się do rozczłonkowania ciała szwedzkiej dziennikarki Kim Wall na pokładzie swojej łodzi podwodnej - podała kopenhaska policja. Madsen wciąż zaprzecza, aby ją zabił.
Wynalazca utrzymuje, że kobieta zmarła na skutek zatrucia tlenkiem węgla we wnętrzu łodzi, podczas gdy on przebywał na powierzchni. "To wyjaśnienie wymaga kolejnych badań z zakresu medycyny sądowej oraz opinii wojskowych ekspertów zajmujących się łodziami podwodnymi" - stwierdził kierujący śledztwem komisarz Jens Moller Jensen.
Duńska policja poinformowała, że podejrzany mógł dopuścić się także "przestępstw seksualnych w szczególnie ciężkich okolicznościach".
16 stycznia 2018 r. - Proces
Madsen będzie sądzony za zabójstwo, profanację zwłok i napaść seksualną, a jego proces ma się rozpocząć 8 marca. Oczekuje się, że werdykt zostanie ogłoszony 25 kwietnia. Prokuratura zamierza wnioskować o dożywotnie więzienie dla wynalazcy.
25 kwietnia 2018 r. - Madsen skazany
Peter Madsen został skazany przez sąd w Kopenhadze na dożywocie za zabójstwo, profanację zwłok i napaść seksualną szwedzkiej dziennikarki Kim Wall.
Sekcja zwłok nie umożliwiła ustalenia przyczyny śmierci Wall, której rozczłonkowane, okaleczone i obciążone balastem ciało zostało znalezione w kilku miejscach w zatoce pod Kopenhagą. Madsen, prawdopodobnie w celu ukrycia przemocy seksualnej, okaleczył narządy płciowe ofiary. Według prokuratora Jakoba Bucha-Jepsena wynalazca poderżnął kobiecie gardło lub ją udusił.
9 września 2020 r. - "Trafiła ona w drażliwy punkt, dotknęła miny, która eksplodowała"
Madsen w filmie dokumentalnym przyznał się do zamordowania w sierpniu 2017 roku szwedzkiej dziennikarki Kim Wall. Wcześniej, choć zaprzeczał, został skazany za zabójstwo na dożywocie.
Fragmenty rozmowy telefonicznej przeprowadzonej z Madsenem przez Kristiana Linnemanna, twórcę filmu dokumentalnego o konstruktorze, opublikowała gazeta "Ekstra Bladet".
W 20-godzinnym wywiadzie Madsen po raz pierwszy przyznał się do zamordowania Wall we wnętrzu swej łodzi podwodnej, jako powód podając stawiane przez dziennikarkę prowokacyjne pytania. "Trafiła ona w drażliwy punkt, dotknęła miny, która eksplodowała" - tłumaczył.
Autorzy: Daria Al Shehabi, Daniel Zyśk