Ambasador podkreślił, że prócz pomocy militarnej Ukraińcy potrzebują także pomocy finansowej, która jest niezwykle ważna przed nadchodzącą zimą. „Ukraina potrzebuje środków budżetowych, by państwo mogło funkcjonować, potrzebuje pomocy humanitarnej i powinniśmy wyciągnąć wniosek, że nasze wsparcie dla niej musimy kontynuować, a nawet wzmocnić: porażka Ukrainy byłaby dla Zachodu bardziej kosztowna niż najhojniejsza pomoc” - oświadczył.
Cichocki był jednym z nielicznych ambasadorów, którzy nie opuścili Kijowa na początku rosyjskiej inwazji. Proszony o porównanie sytuacji sprzed kilku miesięcy z obecnymi rosyjskimi atakami ocenił, że uległa ona zmianie.
Walki toczyły się poza miastem. Na stolicę spadały pojedyncze rakiety
„To jest jednak nowa sytuacja. Wtedy słychać było wybuchy w całym Kijowie, ale walki toczyły się poza miastem, a na stolicę spadały pojedyncze rakiety. Teraz mamy do czynienia ze zmasowanym atakiem rakietowym, którego celem jest infrastruktura krytyczna, przede wszystkim instalacje, które produkują i dystrybuują prąd” – wskazał.
„Jest ewidentne, że jest to początek nowej fazy wojny. Intensywność tych ostrzałów to coś nowego” – uznał.
Dyplomata zaznaczył, że ofiarą rosyjskich nalotów pada też ludność cywilna. Według najnowszych ustaleń ukraińskiego MSW, w wyniku poniedziałkowych ostrzałów Rosji zginęło co najmniej 14 osób, a 97 zostało rannych.
„Nie wszystkie rakiety trafiają w zamierzone cele. Technologie, z których korzysta Rosja, nie w każdym przypadku zapewniają precyzję, więc oczywiste jest, że jeśli się strzela w tak duże miasto, to następują straty cywilne i w infrastrukturze cywilnej. Jest to zbrodnia w czystej postaci” – podkreślił.
„Tu już nie chodzi o wywołanie paniki, tylko o próbę sparaliżowania centrum dowodzenia i centrum politycznego i gospodarczego państwa” – dodał.
Zdaniem Cichockiego ostatnie ataki Rosji na Ukrainę po raz kolejny potwierdzają, że kraj ten nadal potrzebuje pomocy świata. Ocenił również, iż pomoc, która została udzielona Ukraińcom dotychczas, jest skuteczna.
Ukraińcy zestrzelali rosyjskie rakiety
„Zwróćmy uwagę, że jednak większość rosyjskich rakiet Ukraińcy zestrzelili. Obserwujemy także cały czas kontrofensywę Ukraińców na wschodzie, gdzie duże znaczenie odgrywa uzbrojenie dostarczone z Zachodu. Ukraińcy udowadniają, że potrafią się nim posługiwać, natomiast teraz potrzebują szybko dużych ilości systemów i pocisków obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej” – powiedział.
Dyplomata przypomniał, że Polska jest bardzo ważnym ogniwem zapewnienia międzynarodowego wsparcia dla Ukrainy. „Sama Polska ze swoich własnych zasobów także udziela Ukrainie ogromnej pomocy. Być może po Stanach Zjednoczonych jesteśmy pierwszym krajem, jeżeli chodzi o wartość tej pomocy” - zaznaczył.
Ambasador zwrócił uwagę, że w poniedziałek, po fali ataków na ukraińskie cele cywilne, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przeprowadził pilne konsultacje z prezydentem Andrzejem Dudą.
„Nie jest to przypadek, gdyż nasi przywódcy świetnie się rozumieją. Są przedstawicielami tego samego pokolenia, które doskonale rozumie, na czym polega rosyjskie zagrożenie neoimperialne” – powiedział.
Rosja przyszła przekształcić Ukrainę w protektorat
„Nasi przywódcy doskonale też rozumieją, że suflowane propozycje tak zwanych kompromisów, które w gruncie rzeczy byłyby kapitulacją Ukrainy, nie mają sensu. Nie tylko z moralnego punktu widzenia, przede wszystkim dlatego, że Rosja nie przyszła zająć dwóch czy trzech obwodów, lecz przyszła, by przekształcić Ukrainę w protektorat, narzucić tutaj swoje rządy i zniweczyć plany integracji europejskiej i euroatlantyckiej Ukrainy” – oświadczył Cichocki.
Pytany o rekomendacje w sprawie pobytu obywateli Polski na Ukrainie w związku z serią rosyjskich ataków rakietowych ambasador RP w Kijowie zaapelował o wstrzymanie się z podróżowaniem do tego kraju.
„Rekomendacje MSZ nie zmieniły się i nadal wskazują, aby wszelkie niekonieczne wizyty na Ukrainie odwołać i żeby na Ukrainę nie przyjeżdżać. Działaniami wojennymi objęte jest całe państwo. Dzisiejsze uderzenia w Winnicę, Odessę, wczorajsze ataki na Kijów i Lwów pokazują, że zagrożenie nie różni się w zależności od regionu” – powiedział ambasador Cichocki w rozmowie z PAP.
„Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Kijowie pracuje bez zmian. Działamy tak, jak poprzednio. Służba zagraniczna istnieje właśnie po to, by w momentach kryzysowych być na miejscu, nieść pomoc obywatelom Polski i zapewniać komunikację i wsparcie ze strony Polski dla Ukrainy” – zapewniał ambasador.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
kgr/