Kara więzienia dla instruktora za spowodowanie wypadku szybowca. Uczeń nie przeżył

2022-10-14 13:26 aktualizacja: 2022-10-14, 16:16
Wypadek szybowca, Fot. PAP/Tomasz Wojtasik
Wypadek szybowca, Fot. PAP/Tomasz Wojtasik
Sąd Rejonowy w Słupsku skazał w piątek 74-letniego instruktora pilotażu Andrzeja R. na karę dwóch lat więzienia za spowodowanie wypadku szybowca, którego skutkiem była śmierć 17-letniego kursanta. Orzekł wobec niego również m.in. zakaz prowadzenia wszelkich statków powietrznych na okres 10 lat.

W piątek Sąd Rejonowy w Słupsku wydał wyrok w procesie 74-letniego Andrzeja R. oskarżonego o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu powietrznym i w konsekwencji nieumyślne spowodowanie wypadku lotniczego ze skutkiem śmiertelnym oraz o popełnienie trzech przestępstw związanych z wyłudzeniem nieprawdy w dokumentach poświadczających wymagany stan jego zdrowia jako instruktora lotnictwa.

Sędzia Ryszard Błencki uznał Andrzeja R. za winnego spowodowania wypadku szybowca ze skutkiem śmiertelnym i za to skazał go na dwa lata pozbawienia wolności. Orzekł wobec oskarżonego zakaz prowadzenia wszelkich statków powietrznych na okres 10 lat, ma on też zapłacić po 20 tys. zł rodzicom nieżyjącego 17-latka tytułem nawiązki. Oskarżony ma także pokryć część kosztów sądowych, do wysokości 30 tys. zł i opłatę sądową w kwocie 300 zł.

Natomiast sędzia Błencki uniewinnił oskarżonego od zarzutów wyłudzenia nieprawdy w dokumentach.

Wyrok jest nieprawomocny.

Sędzia, uzasadniając ustnie wydany wyrok, zaznaczył, że sąd nie ma wątpliwości, iż to Andrzej R. jest jedyną osobą, która ponosi winę za spowodowanie wypadku szybowca. Dodał przy tym, że oskarżony „nie przyznał się do winy”, nie poczuwał się do niej, wyjaśniał, że „niczego z tego dnia nie pamięta”. Po analizie materiału procesowego oskarżony „doszedł do przekonania, że musiał stracić przytomność i szybowiec spadł”, sugerował, że jego utrata przytomności to efekt mikroudaru.

„Tych twierdzeń w ocenie sądu nie można podzielić” – mówił sędzia Błencki. Przeczyć im miały m.in. zeznania świadków, którzy potwierdzili, że gdy przybyli na miejsce wypadku, Andrzej R. był przytomny, kontakt z nim był jasny, nawet miał im mówić o samym wypadku, że „wpadli w korkociąg i nie mogli już z niego wyjść” .W ocenie sądu oskarżony był świadomy swojego stanu zdrowia. Sędzia Błencki podkreślił, że Andrzej R. wiedział, że ma cukrzycę, zalecenie przyjmowania insuliny, od 2017 r. w coraz większych dawkach.

„Mając świadomość, że jego stan zdrowia może się w każdej chwili pogorszyć, tym bardziej, że jak twierdził nie brał insuliny, której przyjmowanie zalecił lekarz, nie można uznać, że ta nawet chwilowa utrata świadomości, była przez niego niezawiniona” – uzasadniał wydany wyrok sędzia Błencki.

Dodał, że orzeczony 10-letni zakaz prowadzenia wszelkich statków powietrznych jest w tym przypadku dla oskarżonego „zakazem dożywotnim”.

Sędzia Błencki uniewinnił natomiast oskarżonego od zarzutów polegających na wyłudzeniu od lekarza orzecznika nieprawdy w dokumentach poświadczających wymagany stan jego zdrowia jako instruktora lotnictwa.

Przyznał, że nie ma wątpliwości, że oskarżony podał nieprawdę, wypełniając formularz, w kwestii przyjmowanych leków i choroby. Zrobił to trzykrotnie. Sam Andrzej R. to przyznał, przy czym sugerował, że nieuważnie przeczytał treść formularza.

„Istotne jednak jest to, że wyłudzenie nieprawdy w dokumencie możne nastąpić poprzez podstępne działanie” – mówił sędzia. Zaznaczył, że samo oświadczenie nieprawdy w dokumentach to za mało, ponieważ wypełnienie formularzu to tylko jedna z czynności przez wydaniem stosownego orzeczenia przez lekarza. Sędzia Błencki podkreślił, że lekarz orzecznik musiałby zostać ewidentnie oszukany, a na to dowodu nie ma.

Dodał, że lekarz nie został przesłuchany w toku postępowania przygotowawczego w prokuraturze, w procesie nie można było już tego zrobić, ponieważ lekarz zmarł.

Prokurator Prokuratury Okręgowej w Słupsku Marek Buchwald, który żądał dla oskarżonego łącznej kary trzech lat pozbawienia wolności, orzeczenia zakazu prowadzenia wszelkich statków powietrznych na okres 10 lat, zapłaty zadośćuczynienia w kwocie 30 tys. zł na rzecz rodziców zmarłego 17-latka i pokrycia kosztów sądowych, po wyjściu z sali rozpraw powiedział PAP, że nie wyklucza wniesienia apelacji w części uniewinniającej oskarżonego. Decyzje jednak podejmie po analizie pisemnego uzasadnienia wyroku.

„Chcielibyśmy większego wyroku, jakikolwiek by on nie był, dla nas to i tak będzie za mało” – powiedzieli po wyjściu z sali rozpraw rodzice nieżyjącego 17-latka, oskarżyciele posiłkowi. Decyzję o apelacji będą podejmować wspólnie z pełnomocnikiem.

3 lipca 2018 r. szybowiec z instruktorem i 17-letnim kursantem Krystianem D. wystartował z lotniska w Krępie Słupskiej (Pomorskie). To był lot szkoleniowy, dziewiąty w życiu chłopca, który 3 lipca rozpoczął kurs podstawowy. Niedaleko od miejsca startu, ok. godz. 12.30 instruktor zgłosił obsłudze naziemnej, że ma problemy w trakcie lotu i musi lądować. Następnie kontakt radiowy się urwał. Szybowiec wpadł w korkociąg i rozbił się w młodniku, w miejscowości Łupiny. 17-letni Krystian D. nieprzytomny, w ciężkim stanie trafił do szpitala. Z obrażeniami ciała przewieziony został do niego również instruktor. Po kilku godzinach chłopiec zmarł. (PAP)

autorka: Inga Domurat

kw/