Orlando Bloom jako nastolatek przeżył potworną tragedię. O wypadku, z którego cudem uszedł z życiem, aktor poinformował fanów w zeszłym roku, publikując na Instagramie swoje stare zdjęcie. „To ja w ortezie kręgosłupa, w 1998 roku, jakieś trzy miesiące po tym, jak spadłem z trzeciego piętra i zmiażdżyłem sobie kręgosłup, ledwo unikając śmierci i paraliżu. Codziennie jestem wdzięczny za moje kończyny, które pozwalają mi wciąż przekraczać granice i żyć na krawędzi (choć bezpieczniej)” – napisał wówczas Bloom.
Teraz gwiazdor „Piratów z Karaibów” wrócił wspomnieniami do tego zdarzenia w filmiku nagranym dla UNICEF w ramach obchodów przypadającego na 10 października Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego. Aktor opowiedział w nim o tym, jak wyglądała rekonwalescencja i walka o odzyskanie pełnej sprawności po operacji kręgosłupa. „Przez pierwszych kilka dni mojego pobytu w szpitalu mówiono mi, że być może już nigdy nie będę chodził” – wyznał Bloom. Jak podkreślił, wypadek odbił się nie tylko na jego zdrowiu fizycznym, ale i psychicznym. Pozwolił mu jednak wyciągnąć wnioski z dotychczasowego zachowania. „Pierwsze miesiące były szalenie mroczne. Jako osoba bardzo aktywna nagle musiałem przestrzegać wielu restrykcji i doświadczyłem ogromnego fizycznego bólu. To był dla mnie początek długiej i trudnej podróży, której celem było zauważenie i zrozumienie pewnych wzorców zachowania, przez które stale ulegałem wypadkom. Miałem okazję spojrzeć na swoje życie i docenić to, co mam” – wyznał aktor.
Bloom zaznaczył, że ważnym elementem zdrowienia jest otrzymanie niezbędnego wsparcia od innych ludzi. I poradził fanom, by w chwilach kryzysu nie wahali się zwrócić po pomoc do osób z najbliższego otoczenia. „Problemy ze zdrowiem psychicznym są szczególnie trudne do rozwiązania, bo psychika jest czymś, czego nie widać. To niezwykle istotne, by w takich momentach być z ludźmi, rozmawiać o swoich dolegliwościach i poszukać osoby, dzięki której zdołamy wprowadzić w życiu potrzebne zmiany” – podsumował gwiazdor. (PAP Life)
kgr/