Mobilizacja w Rosji ma coraz brutalniejszy charakter. Obławy na mężczyzn trwają nawet w Moskwie

2022-10-14 15:49 aktualizacja: 2022-10-14, 19:15
Mobilizacja w Rosji. Trwają obławy na mężczyzn Fot. YURI KOCHETKOV/PAP/EPA
Mobilizacja w Rosji. Trwają obławy na mężczyzn Fot. YURI KOCHETKOV/PAP/EPA
Mobilizacja na wojnę z Ukrainą przybiera w Rosji coraz brutalniejszy charakter; w Moskwie masowo powoływani są na front pracownicy firm budowlanych, a wezwania do armii wręcza się nawet na stacjach metra - podał w piątek niezależny kanał na Telegramie Możem Objasnit'.

Jak poinformował kanał w piątek, w Moskwie zorganizowano nocną obławę na budowlańców. Do jednej z firm przyjechała policja; funkcjonariusze zabierali z hotelu robotniczego i wpychali do autobusów wszystkich mężczyzn po kolei. Wywieźli ponad 250 osób, 80 spośród nich nie wróciło do domów. Nie ma z tymi ludźmi kontaktu, ich los pozostaje nieznany. Mężczyznom zarekwirowano paszporty - poinformowali niezależni dziennikarze.

"Doniesienia o obławach napływają z wielu dzielnic Moskwy, zwłaszcza z tzw. sypialnych (oddalonych od centrum, w których znajdują się głównie bloki mieszkalne - PAP): Butowa, Pierowa, Nowokosina, Marjinej Roszczy. Policjanci albo polują na ludzi przy stacjach metra, albo chodzą po mieszkaniach i walą w każde drzwi, poszukując mężczyzn w wieku poborowym. Turyści, którzy przyjechali do stolicy na weekend, powiadomili, że obławy trwają też w hostelach" - przekazano na łamach Możem Objasnit'.

Kirił Kabanow, urzędnik zasiadający w Radzie ds. Praw Człowieka poinformował, że przy stacji metra na północnym wschodzie Moskwy funkcjonariusze "zatrzymywali wszystkich i twierdzili, że należy mieć ze sobą zaświadczenie o odroczeniu" od mobilizacji.

Obławy także w Petersburgu

O podobnych "obławach" w Petersburgu informuje też w piątek radio Swoboda, powołując się na doniesienia opublikowane przez mieszkańców na mediach społecznościowych i rozpowszechniane przez media niezależne. Jak podał portal Fontanka, policjanci i ludzie w cywilu czatowali przed domami mieszkalnymi na dwóch osiedlach: Kalina Park i Polustrowo Park. W innej dzielnicy Petersburga, rejonie Newskim, mieszkańcy osiedla Ładożski Park powiadomili, że policjanci dzwonią do wszystkich mieszkań w poszukiwaniu rezerwistów. Portal Sota poinformował, że policja przyszła do jednego z domów w rejonie (dzielnicy) Kalinińskim, gdzie funkcjonariusze usiłowali wręczać wezwania mieszkańcom na klatce schodowej. Administracja dzielnicy oświadczyła, że celem wezwań jest "uściślenie danych".

Moskwa i Petersburg to wielomilionowe metropolie - na stolicę przypada prawie 9 proc. ludności Rosji - które dotąd niemal nie odczuwały trwającej od ośmiu miesięcy wojny. Jeszcze bardziej desperackie działania na rzecz mobilizacji podejmowane są na rosyjskiej prowincji. Jak podały niezależne media, we wsi Czur w republice Udmurcji, regionie na Przeduralu, rozdano 17 wezwań do wojska podczas pogrzebu jednego z lokalnych mieszkańców, który zginął w wypadku samochodowym.

Dekret o częściowej mobilizacji

Prezydent Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem ze strony Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.

Tuż po decyzji Putina pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do wojska powoływano m.in. osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia w armii. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.

Po zarządzeniu branki setki tysięcy Rosjan próbują opuścić kraj i uniknąć wysłania na front. Osoby uciekające przed służbą w armii starają się przedostać m.in. do Finlandii, Kazachstanu, Mongolii i Gruzji. Pod koniec września niezależne media powiadomiły, że na granicach z Finlandią, Gruzją i Kazachstanem powstają punkty mobilizacyjne, w których mężczyźni otrzymują wezwania do wojska. (PAP)

mar/