Wcześniej informowano o trzech ofiarach ataku: to młode małżeństwo spodziewające się dziecka i 59-letnia kobieta.
Dom, w którym doszło do eksplozji i pożaru, znajduje się w rejonie (dzielnicy) szwewczenkowskim w śródmieściu Kijowa.
Witalij Kliczko powiedział dziennikarzom, komentując atak, że Rosja chce wywołać na Ukrainie katastrofę humanitarną, dlatego niszczy infrastrukturę w stolicy i innych miastach. Władimir Putin chce "Ukrainy bez Ukraińców", dlatego atakowane są domy mieszkalne, w których giną niewinni ludzie - podkreślił mer.
Wyjaśnił, że w porannym ataku Rosjanie użyli 28 dronów. Większość została zestrzelona przez siły obrony przeciwlotniczej.
"W Kijowie doszło do pięciu eksplozji, jedna z nich nastąpiła w domu mieszkalnym w rejonie szewczenkowskim" - powiedział Kliczko. Jak informowały wcześniej władze, Rosjanie użyli dronów kamikadze produkcji irańskiej; Kliczko opublikował zdjęcie szczątków jednej z tych maszyn.
Ze swej strony szef MSW Ukrainy Denys Monastyrski poinformował, że dalszych kilka osób zginęło w poniedziałek w rosyjskich atakach poza Kijowem. Minister nie podał szczegółów, jednak władze obwodów dniepropietrowskiego, sumskiego i zaporoskiego informowały w poniedziałek rano o ostrzałach. Szef obwodu sumskiego Dmytro Żywycki powiadomił, że w rosyjskim ataku rakietowym zginęły trzy osoby, a dziewięć zostało rannych. Celem ostrzału był obiekt infrastruktury.
Ogółem Rosjanie użyli w poniedziałek w atakach przeciwko Ukrainie 42 dronów, 36 z nich zestrzelono - powiedział Monastyrski. Podkreślił, że zniszczona została "absolutna większość" maszyn. "Zmasowany atak, który dziś planowano nie powiódł się" - dodał szef MSW.
Przed tygodniem, 10 października, stolica Ukrainy była obiektem rosyjskiego ataku rakietowego; pociski spadły m.in. w centrum miasta. W stolicy zginęło pięć osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. (PAP)
kgr/kw/