"W obliczu kryzysu przedsiębiorstwa tną budżety na inwestycje. Ale na cyberbezpieczeństwie oszczędzać nie powinny, bo na atakach mogą stracić znacznie więcej" - ocenia "Rz", przedstawiając dane z badania CogniClick, z których wynika, że liczba ataków z użyciem ransomware - oprogramowania szyfrującego dane i żądającego okupu za dostęp do nich - wzrosła w porównaniu z poprzednim rokiem 5-krotnie, dotykając 77 proc. polskich firm.
"Rz": przeciętnie wysokość żądanego okupu to kwota rzędu kilkuset tysięcy złotych
Jak informuje gazeta, 91 proc. firm obawia się takiego ataku. Przeciętnie wysokość żądanego okupu to kwota rzędu kilkuset tysięcy złotych. "To tylko część strat związanych z atakiem. Do tego dochodzi ryzyko prawne związane na przykład z wyciekiem cennych danych czy koszty wstrzymania działalności i produkcji. Ucierpieć może też reputacja firmy oraz zaufanie klientów i kontrahentów" - pisze gazeta, informując, że do tego typu ataków dochodzi średnio prawie tysiąc razy tygodniowo.
"W ujęciu globalnym skala problemu jest ogromna. – Według Cybersecurity Ventures w 2021 r. szkody spowodowane przez cyberprzestępców zamknęły się w kwocie 6 bln dol. W 2015 r. była to kwota rzędu 3 bln dol. Do 2025 r. straty wyniosą 10,5 bln dolarów rocznie" - cytuje eksperta Piotra Szypułkę "Rzeczpospolita".
"Zagrożone atakami ransomware są także instytucje publiczne"
Jak czytamy, zagrożone atakami ransomware są także instytucje publiczne - dane administracji, ochrony zdrowia czy edukacji. "Rz" podkreśla jednak, że firmy są coraz bardziej świadome zagrożeń i coraz większą uwagę przykładają do kwestii cyberbezpieczeństwa.
"Rz" podaje, że "według analiz przeprowadzonych przez Check Point Polska zajmuje szóste miejsce w zestawieniu najczęściej atakowanych krajów Europy. Wyprzedzają nas Węgry, Cypr, Słowacja, Estonia i Białoruś".
"Praktyka pokazuje, że najsłabszym ogniwem są ludzie. Potrzebne są szkolenia i budowanie cyberświadomości. – Poza edukacją kluczowa pozostaje rola osób odpowiadających za IT. To od nich zależy np. polityka dostępu do firmowych danych – podkreśla Grzegorz Nocoń, inżynier systemowy w firmie Sophos.
"Rz" podkreśla, że niespokojne czasy to dodatkowa szansa dla hakerów, którzy wykorzystują pandemię, trwającą wojnę oraz zawirowania na rynku energii; eksperci podkreślają, że żadne instytucje i firmy nie proszą o podanie poufnych informacji przez maile czy SMS-y, "otrzymanie podejrzanej wiadomości należy zawsze skonsultować z daną instytucją, a przede wszystkim nie wolno klikać w zawarte w takiej wiadomości linki". (PAP)
mj/