Niebezpieczne powikłania po COVID u dzieci. Dr Stopyra: niepokoi nas wzrost zachorowań na choroby autoimmunologiczne

2022-10-18 08:27 aktualizacja: 2022-10-20, 13:56
Fot. PAP/Tomasz Waszczuk (zdjęcie ilustracyjne)
Fot. PAP/Tomasz Waszczuk (zdjęcie ilustracyjne)
"Notujemy duże wzrosty chorób autoimmunologicznych u dzieci po przebyciu Covid-19" – powiedziała PAP.PL dr Lidia Stopyra, ordynator oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii w szpitalu im. Żeromskiego w Krakowie. Niepokojące są zwłaszcza przypadki występowania autoimmunologicznego zapalenia mózgu, którego skutkiem mogą być przewlekłe zaburzenia neurologiczne.

We wrześniu w magazynie "JAMA Network Open" naukowcy z Case Western Reserve University School of Medicine wskazali, że u dzieci zakażonych COVID-aż o 72 proc. wzrasta ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 1.

Dr Lidia Stopyra ze Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie przyznała, że w Polsce także obserwuje się przypadki  rozwoju cukrzycy typu I u dzieci po przebyciu Covid-19. „Pierwsze symptomy cukrzycy skłaniają nas do tego, aby przeprowadzić badanie w kierunku obecności przeciwciał anty- SARS-CoV-2. Okazuje się, że dzieci, u których rozwinęła się cukrzyca, przeszły Covid-19. Takie przypadki występują nawet u dzieci, które przeszły zakażenie bezobjawowo lub skąpoobjawowo” - powiedziała specjalistka.

Wskazała, że obecnie obserwuje się olbrzymie wzrosty schorzeń o podłożu immunologicznym u dzieci, które wcześniej chorowały na Covid-19.  Diagnozowana jest nie tylko cukrzyca, ale również choroby reumatologiczne, czy zaburzenia w pracy tarczycy lub nerek.

Zaburzenia świadomości, padaczka. Autoimmunologiczne zapalenie mózgu poważnym powikłaniem po COVID

„Niepokoi nas wzrost zachorowań na autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Jest to bardzo poważna i niebezpieczna choroba, której skutkiem mogą być zaburzenia widzenia, problemy z pamięcią, zaburzenia świadomości, zaburzenia  ruchowe czy padaczka. Ogniskowe stany zapalne mózgu są szczególnie niebezpieczne dla dzieci do 1. roku życia” - powiedziała dr Stopyra.

Doktor podkreśliła, że choroby z autoagresji (choroby autoimmunologiczne) ujawniają się po infekcji i mają przewlekły przebieg. Cechą charakterystyczną takich schorzeń są rzuty chorobowe, które atakują jeden lub kilka narządów. Po wyleczeniu często dochodzi do nawrotu choroby. Zaburzenia autoimmunologiczne mogą prowadzić do trwałego kalectwa a nawet śmierci.

„SARS-CoV-2 jest o tyle specyficznym wirusem, że znacznie bardziej predysponuje do tych schorzeń, dominuje wśród innych wirusów i jest nadal wysoko zaraźliwy. Często po przechorowaniu Covid-19 u dzieci dochodzi do rozchwiania immunologicznego. Mali pacjenci, u których występują dodatkowo predyspozycje genetyczne, są znacznie bardziej narażeni na wystąpienie choroby autoagresywnej. Ilość ujawnionych chorób autoimmunologicznych w ostatnim czasie jest naprawdę olbrzymia. Wzrost takich przypadków obserwuje się zwykle po falach covidu" - wyjaśniła dr Stopyra.

Specjalistka wskazała, że do chorób autoimmunologicznych należy dodać również zapalenie wątroby, które w ostatnim okresie wywołało duży niepokój po raporcie z Wielkiej Brytanii i USA o zgonach i przeszczepach wątroby u dzieci w przebiegu tej choroby. Stwierdzono, że to zapalenie wątroby występowało u dzieci po przebyciu Covid-19 i zwykle związane było z nadkażeniem adenowirusem, jednak nie u wszystkich małych pacjentów adenowirusy zostały potwierdzone.

Dr Stopyra przypomniała, że cały czas pacjenci zmagają się także z long covidem. Nie sposób tutaj pominąć chorób o podłożu psychicznym: wahania nastroju, lęk, problemy ze snem, zaburzenia odżywiania, problemy z koncentracją czyli tzw. mgła pocovidowa. „Oczywiście można dyskutować, czy problemy te związane są z lockdownem, czy przejściem zakażenia Covid, jednak obserwujemy bardzo dużo takich przypadków” - podkreśliła.

Lekarz: najbardziej narażone na zakażenie są najmłodsze dzieci 

Obrazując sytuację w szpitalu doktor wskazała, że choć większość dzieci nabyła już przeciwciała anty-SARS-CoV-2 poprzez przechorowanie lub zaszczepienie, na oddział nadal trafiają mali pacjenci, którzy wymagają leczenia szpitalnego z powodu Covid-19.

„Mamy w tej chwili na oddziale 30 łóżek, wszystkie są zajęte. Mniej więcej połowa hospitalizowanych to dzieci z covidem. Najczęściej są to niemowlęta, które nie nabyły jeszcze odporności na zakażenie SARS-CoV-2. Dzieci rodzą się z przeciwciałami od matki jednak wygasają one w ciągu kilku miesięcy. Gdy takie nieuodpornione maluchy zakażają się, często chorują ciężko i wymagają leczenia na oddziale” - powiedziała dr Stopyra.

Dodała, że bardzo ciężkie, zagrażające życiu  przypadki są obecnie rzadkością, natomiast niektóre dzieci nadal wymagają podawania tlenu, nawadniania dożylnego, mają zaburzenia węchu, smaku, przestają jeść.

„Przebieg Covid-19 u osób dorosłych jest bardziej przewidywalny, wiadomo jaki wiek i które choroby współistniejące stanowią szczególne ryzyko. U dzieci przebiegu zakażenia nie sposób  przewidzieć” - zaznaczyła lekarz.

W tym roku może dojść do skumulowania epidemii grypy, RSV i Covid-19

Na pytanie o sytuację epidemiczną, doktor odpowiedziała, że obawia się przebiegu infekcji w sezonie zimowym, kiedy wzrośnie także zachorowalność na grypę.

„Niestety w Polsce mamy niską wyszczepialność  przeciwko grypie. W Stanach Zjednoczonych gdzie ok. 90 proc. populacji szczepi się, problem braku łóżek w szpitalach w okresie epidemii grypy nie występuje. My niestety każdego roku mamy z tym problem. Na oddział trafiają dzieci z ciężkim zapaleniem płuc w przebiegu grypy, z zapaleniem mięśni, również z zapaleniem mięśnia sercowego, które obarczone jest wysoką śmiertelnością” - powiedziała.

W ocenie specjalistki, nie powinien powtórzyć się dramatyczny jesienny scenariusz z poprzednich lat, gdzie z dnia na dzień przybywało dzieci wymagających pomocy i brakowało miejsc na oddziałach. Doktor przyznała jednak, że w tym roku może dojść do skumulowania epidemii grypy, RSV i Covid-19.

„Najbardziej niebezpieczne jest jednoczesne zakażenie tymi wirusami. Zarówno grypa, RSV i koronawirus uszkadzają płuca, i przebieg choroby w takim przypadku może być bardzo ciężki” - powiedziała lekarz.

Zwróciła również uwagę, że na większości oddziałach pediatrycznych nie ma możliwości izolowania dzieci zakażonych Covid. "Trzeba liczyć się z tym, że mały pacjent z koronawirusem może zarazić się też wirusem grypy, lub odwrotnie” - mówiła.

Szczepionka przeciwko grypie ochroni przed ciężkim przebiegiem choroby i koinfekcją z COVID-19 i RSV

„Obecnie najbardziej narażone na zachorowanie na koronawirusa są najmłodsze dzieci. W USA dzieci powyżej 6. miesięcy można szczepić przeciwko Covid-19. U nas takie szczepienia są przeprowadzane u dzieci powyżej 5. roku życia. Natomiast co istotne, na grypę możemy szczepić dzieci, które ukończyły  6 miesięcy. To co możemy zrobić, to zaszczepić  najmłodsze dzieci przynajmniej na grypę, aby ochronić je przez ciężkim przebiegiem choroby i ryzykiem powikłań, jak też zminimalizować ryzyko koinfekcji z SARS-CoV-2 i RSV" - powiedziała.

Dr Stopyra zaznaczyła, że szczepionki na grypę są w Polsce dostępne. Przypomniała, że w szpitalu im. Żeromskiego w Krakowie prowadzony jest program profilaktyki, gdzie dzieci od 6. miesiąca do 5. roku życia można bezpłatnie zaszczepić przeciwko grypie. (PAP)

Autorka: Milena Motyl

mmi/