"Skutkiem zdarzenia są rozległe rany głowy u poszkodowanego" - poinformował rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
Jak przekazał, w środę "leśniczy dokonywał przeglądu uprawy jodłowej". W pewnym momencie - opisuje Marszałek - "zauważył zbliżającego się w jego kierunku małego niedźwiedzia, a po chwili został zaatakowany przez dużą samicę, zapewne matkę niedźwiadka".
"Zdążył ochronić rękoma głowę, skulił się na ziemi pod rosnącą najbliżej brzozą. Niedźwiedzica po zadaniu ciosów w głowę i w plecy oddaliła się" - powiedział.
Zaatakowany zachował przytomność, telefonicznie wezwał na pomoc najbliżej znajdującego się leśnika. Ten powiadomił pogotowie ratunkowe i wraz z kilkoma innymi osobami, pracownikami leśnymi, udał się na miejsce zdarzenia.
"Poszkodowanego zastali, gdy o własnych siłach dochodził do drogi stokowej, zaopatrzyli jego rany. W tym czasie leśniczy opowiadał przebieg zdarzenia" - mówił rzecznik.
Rana szarpana na głowie i poszarpane ucho
Konsekwencją ataku niedźwiedzia jest rana szarpana na głowie ok. 20 cm długości, poszarpane ucho oraz ślad na plecach. Mężczyzna stracił dużo krwi. Śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego został przetransportowany o szpitala w Sanoku.
"Z wiadomości uzyskanych ze szpitala wynika, że stan poszkodowanego jest stabilny" - dodał rzecznik krośnieńskiej RDLP.
Leśnicy apelują o ostrożność podczas wędrówek po lasach. Miejsca, gdzie można potencjalnie spotkać niedźwiedzia oznaczone są tablicami ostrzegawczymi.
Autor: Alfred Kyc
mar/