Prezes PiS o opozycji: oni próbują wmówić, że byli antyrosyjscy, a my prorosyjscy, dalej już kłamać nie można

2022-10-22 15:29 aktualizacja: 2022-10-22, 20:14
Jarosław Kaczyński. Fot.  PAP/Darek Delmanowicz
Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Oni próbują wmówić, że to oni byli antyrosyjscy, a my byliśmy prorosyjscy; dalej już kłamać nie można - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w sobotę na spotkaniu z mieszkańcami Jedlicz (woj. podkarpackie).

Na spotkaniu w Jedliczach prezes PiS zarzucał opozycji kłamstwo m.in. na temat relacji obecnego rządu z Rosją. "Oni próbują wmówić, że to oni byli antyrosyjscy, a my byliśmy prorosyjscy. Można powiedzieć, że dalej już kłamać nie można. W ten sposób można powiedzieć, że w 1939 r. Polska napadła na Niemcy, wymordowała tam ich ileś milionów, zniszczyła, obrabiała itd. Związek z faktami jest dokładnie taki sam" - mówił Kaczyński.

Przypomniał, że to Donald Tusk w swoim pierwszym przemówieniu jako premier mówił, że chce poprawić stosunki z Rosją. "Sprawa stosunków z Rosją stała się w gruncie rzeczy - obok stosunku z Niemcami - stała się główną w ich polityce" - stwierdził Kaczyński.

"Katastrofa, tzw. katastrofa, czyli zamach smoleński - co do tego nie można mieć dzisiaj już najmniejszych wątpliwości. Wszystko, co się później działo, to było po prostu niebywałe. Nie ma państwa na świecie, które w takiej sytuacji oddałoby wszystko drugiej stronie" - mówił prezes PiS.

Prezes PiS: wszelkiego rodzaju chwyty propagandowe nie zmienią faktu, że węgla jest w tej chwili w Polsce dużo

Węgla szukamy gdzie indziej i znajdujemy; wszelkiego rodzaju chwyty propagandowe nie zmienią faktu, że tego węgla jest w tej chwili już w Polsce dużo - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński w sobotę podczas spotkania z mieszkańcami miasta Jedlicze (Podkarpacie).

Lider PiS podczas spotkania z mieszkańcami Podkarpacia nawiązał do wcześniejszego wystąpienia szefa PO Donalda Tuska. "Dzisiaj mówił o miłości, o walce z nienawiścią, o okropnych rzeczach, które go spotkały. Krótko mówiąc sądzę, że warto powiedzieć parę słów na początek o kłamstwie, bo w końcu my jesteśmy w okresie czegoś, co by można było określić jako prekampania wyborcza i chodzi nam o wybory" - mówił Kaczyński.

Jak dodał, wydawałoby się, że osiągnięcia ostatnich siedmiu lat wystarczą, by wygrać wybory, ale - jak zaznaczył - proces wyborczy związany jest ze świadomością społeczną, a ona jest kształtowana w wielkiej mierze przez środki masowego przekazu. "Jeżeli chodzi o środki masowego przekazu, to przewagę mają nasi przeciwnicy" - stwierdził.

Jak dodał, to "kłamstwo, które nas niebywale, gwałtowanie atakuje w tej chwili, ale atakowało właściwie przez cały czas". "To jest kłamstwo, które z jednej strony jest na ustach naszych przeciwników politycznych, sensu stricte, czyli polityków, ale to także czasem nawet zaostrzane przez media, przez te wrogie nam media" - zaznaczył. W związku z tym stwierdził, że trzeba ciągle odwoływać się do oczywistych faktów.

W tym kontekście odniósł się do kwestii m.in. węgla i energetyki. Jak mówił, "oni twierdzą w tej chwili to, że nie ma paliwa to nasza wina, bo mógłby być polski węgiel; po drugie to co my w tej chwili robimy do niczego nie prowadzi i w żadnym razie nie zaradzi kłopotom, które są na horyzoncie". "To niebywale bezczelne kłamstwo" - ocenił prezes PiS.

"Począwszy od decyzji (Donalda) Tuska by nie stosować weta w momencie, kiedy można było jeszcze to weto zastosować wobec całej polityki klimatycznej" - dodał. Jak mówił, jeśli ówczesne  decyzje Tuska byłyby inne, obecnie zapewne mielibyśmy więcej węgla.

Kaczyński kontynuował, że w konsekwencji ruszyła machina, która doprowadziła do tego, że wprowadzono ETS-y. "Wprowadzono mechanizm jeszcze później, żeby te ETS-y funkcjonowały jako papier wartościowy na giełdzie i żeby ten mechanizm spekulacji giełdowych podbijał jeszcze ceny tych ETS-ów" - mówił. Dodał, że to powodowało, że opalanie węglem, przede wszystkim elektrowni stało się coraz mniej opłacalne i co za tym idzie, wydobycie stawało się coraz mniej opłacalne.

"Ten główny mechanizm blokujący wydobycie węgla w Polsce, tego węgla, którego w naszym kraju jest dużo, ten węgiel stał się nieopłacalny, albo coraz mniej opłacalny i były ogromne trudności z tym, żeby w ogóle kopalnie w Polsce mogły dalej działać" - dodał Kaczyński.

Zwracał uwagę, że kiedy PiS przejmowało władzę, kopalnie były w stanie wielkiego zagrożenia. "Myśmy zebrali z budżetu, ale też od przemysłu energetycznego, czyli od kopalni, łącznie ok 20 mld zł, aby te kopalnie ratować" - podkreślił. Zaznaczył, że nie dało się uratować wszystkich, ale "generalnie rzecz biorąc, podtrzymaliśmy produkcję węgla w Polsce" - dodał.

"Kto jest winien temu, że w Polsce mamy kłopot z węglem, w ogóle, tak generalnie? Oni" - podkreślił.

Odnosząc się do obecnej sytuacji i wprowadzonego embarga na rosyjski węgiel szef PiS mówił, że musimy tego węgla szukać gdzie indziej. "Szukamy i znajdujemy. Wszelkiego rodzaju chwyty propagandowe typu: węgiel na łopacie i palnik, którym się z góry węgiel próbuje podpalić nie zmienią faktu, że tego węgla jest w tej chwili już w Polsce dużo, że on jest sortowany i ta sprawa będzie rozwiązana" - zapewnił.

Prezes PiS: my nie po to odzyskiwaliśmy niepodległość, by ją stracić i spod jednego buta wpaść pod drugi

Nie zgadzamy się z tym, żeby Unia Europejska zmieniła się w państwo niby federalne, a w istocie scentralizowane pod przywództwem Niemiec. My nie po to odzyskiwaliśmy niepodległość, by ją stracić i spod jednego buta wpaść pod drugi – powiedział w sobotę w Jedliczu prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński w sobotę podczas spotkania z mieszkańcami Jedlicza (Podkarpackie) poruszył temat suwerenności krajów należących do Unii Europejskiej. W jego ocenie to „bardzo ważna oś sporu”. Przestrzeganie traktatów, wprowadzanie nowych reguł, nie może odbywać się „na zasadzie kto silniejszy ten lepszy”.

„My się na to nie zgadzamy. A na pewno już nie zgadzamy się z tym, żeby Unia Europejska zmieniła się w państwo niby federalne, a w istocie scentralizowane pod przywództwem Niemiec. (…) My nie po to odzyskiwaliśmy niepodległość, by ją stracić i spod jednego buta wpaść pod drugi” – zaznaczył prezes PiS.

„A jeżeli ktoś sądzi, jeżeli ktoś jest tak niemądry, że uważa, że my z tego będziemy mieć jakieś korzyści, to są ci ludzie już zupełnie najgłupsi, którzy uważają, że można na byciu zdominowanym przez kogoś – jedno państwo przez drugie – zyskać. Na tym nic nie można zyskać. W historii nie było takich przypadków” – powiedział Kaczyński.

Zaznaczył, że PiS broni tej zasady suwerenności, podczas gdy przeciwnicy nie. „Nasi przeciwnicy ciągle powtarzają tę mantrę, którą bez przerwy słychać w Unii Europejskiej coraz więcej Unii, coraz mniej suwerenności państw, ale nie takich państw, jak Niemcy czy Francja, w mniejszym stopniu, tylko takich jak Polska” – powiedział prezes PiS.

Zaznaczył, że PiS na dominację Niemiec się nie zgadza. Dodał, że powiedział o tym na spotkaniu z szefem CDU Friedrichem Merzem.

„Chcemy być w Unii, ale to musi być Unia suwerennych państw, które oczywiście są silniejsze i słabsze i tego się nie przeskoczy w polityce, ale które mają jednak ten mechanizm zabezpieczający  w postaci prawa do veta i poprzez miarkowanie się tych, którzy mają najwięcej siły, bo UE na takich zasadach powstała” – wskazał Kaczyński.

Dodał, że Polska ma swoją tradycję, zwyczaje, katolicy mają wiarę i tych wartości będziemy bronić. „Mamy po prostu zdrowy rozsądek. My nie chcemy takich zjawisk jak 12-latki ogłaszające się lesbijkami. (…) My dostrzegamy problem małej garstki ludzi. (…) Tu nie chodzi, by kogoś prześladować, chodzi o to, by to było w ramach zdrowego rozsądku, by w przedszkolach nie kazać chłopcom przebierać się za dziewczynki i vice versa. My nie chcemy, by nasza cywilizacja została wywalona w powietrze przez szaleńców, ludzi którzy zostali - w przenośni - opętani. Chcemy być rządzeni przez ludzi, którzy kierują się zdrowym rozsądkiem i zasadami, które stworzyły tę cywilizację” – zaznaczył prezes PiS. (PAP)

Autorzy: Aleksandra Rebelińska, Alfred Kyc, Rafał Białkowski, Iga Domurat

kgr/