"Doznał trzech poważnych ran szyi i około 15 ran klatki piersiowej. To był brutalny atak" - powiedział Wylie hiszpańskiemu dziennikowi "El Pais". Odmówił ujawnienia gdzie pisarz aktualnie przebywa.
75-letni Rushdie został zaatakowany przez nożownika 12 sierpnia podczas spotkania w Chautauqua Institution, niedaleko Buffalo, w stanie Nowy Jork, gdzie miał wygłosić wykład.
Pisarz został natychmiast przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono m. in. uszkodzenie nerwu w lewym ramieniu, uszkodzenie wątroby i oka.
Zatrzymany na miejscu napastnik, 24-letni Hadi Matar, został oskarżony o atak i usiłowanie zabójstwa. Nie przyznał się do zarzutów.
Atak nastąpił 33 lata po tym jak ówczesny przywódca Iranu ajatollah Ruhollah Chomeini wydał na Rushdiego fatwę, czyli wyrok śmierci, po opublikowaniu w 1988 r. jego książki "Szatańskie wersety" uznanej przez muzułmanów za bluźnierczą i obrażającą proroka Mahometa. Chomeini wyznaczył również nagrodę w wysokości 3 mln dolarów za głowę pisarza.
Pisarz przez wiele lat ukrywał się, korzystając m. in. z ochrony brytyjskiej policji.
W końcu lat 90. ub. wieku irański rząd prezydenta Mohammada Chatamiego zdystansował się od wydanej fatwy, ale dla muzułmanów formalnie obowiązuje ona nadal. (PAP)
kgr/