"Potwierdziły się nasze wcześniejsze hipotezy o tym, że na terenie tego miejsca grzebalnego zostali pochowani jeńcy wielu narodowości. Zaskoczyła nas natomiast sytuacja, w której na początku prac odnaleźliśmy szczątki osób cywilnych, w tym kobiet i dzieci" – powiedział w piątek podczas briefingu prasowego kierownik Katedry Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie dr hab. n. med. Andrzej Ossowski.
Dodał, że groby powstały na przełomie lat 1944 i 1945. Wskazał, że dzięki analizie artefaktów "z wysokim prawdopodobieństwem" można powiedzieć, iż badacze odnaleźli szczątki mieszkańców Warszawy.
"Po wyjściu z Warszawy Niemcy transportowali ludność m.in. do obozu w Łambinowicach, a stamtąd do innych obozów w III Rzeszy. Jednym z głównych kierunków był kierunek stargardzki. Tutaj trafiała ludność Warszawy, a także osoby chore i ranne" – mówił Ossowski.
Badacze odnaleźli szczątki około dziesięciorga dzieci. Wśród artefaktów znalezionych przy ofiarach były m.in. dziecięce buciki, medalik ze św. Antonim z Padwy i św. Franciszkiem, a także drewniany krzyżyk, znaleziony przy szczątkach dziecka.
Jak mówił badacz, wśród odnalezionych ofiar kilkadziesiąt osób to cywile, liczbę będzie jednak można oszacować po przebadaniu stanowiska. Nie wiadomo, jak wielu cywili trafiło do obozu Stalag II-D.
"Wiemy, że do Łambinowic trafiło ok. 17 tys. cywili z Powstania Warszawskiego, znaczna ich część trafiła później do Stargardu" – powiedział genetyk.
Dodał, że badania antropologiczne wykonywane są na miejscu, w punkcie medycznym. To konieczne ze względu na często bardzo zły stan zachowania szkieletów – szczątki ofiar spoczywały w miejscu, w którym przez kilkadziesiąt lat było śmietnisko. Powstało tam, gdy obóz przejęła Armia Czerwona.
"W niektórych miejscach nad szczątkami była warstwa przeszło metra śmieci" – tłumaczył Ossowski.
Pytany o szanse na identyfikację ofiar genetyk powiedział, że przy jeńcach wojennych odnajdywane są znaki tożsamości "które kierunkują i bardzo ułatwiają tzw. typowanie".
"Na podstawie znaku tożsamości i danych medycznych, które ustalamy, jesteśmy w stanie z wysokim prawdopodobieństwem zbliżyć się do ustalenia tożsamości" – mówił.
Sytuacja jest natomiast "bardzo skomplikowana" w przypadku ludności cywilnej Warszawy, ale identyfikacja jest możliwa na podstawie materiału genetycznego.
"Ludność cywilna nie była rejestrowana. Jeżeli chodzi o dotyczące jej dokumenty, są one bardzo lakoniczne – mówią raczej o liczbie, a nie o konkretnych osobach. Jeśli chodzi o obóz w Stargardzie, poruszamy się często w sferze wspomnieniowej, czyli tym, co pozostawili po sobie byli więźniowie" – wyjaśniał Ossowski.
"Musimy przywracać pamięć tym, którzy byli prawdziwymi ofiarami, prawdziwymi bohaterami. Tym, którzy przez ustrój totalitarny – czerwony czy brunatny – zostali zamordowani, często ginęli bardzo okrutną śmiercią" – powiedział wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.
Podkreślił, że oprócz charakteru naukowego, badania mają też charakter "humanitarny i ludzki", przywracania godności "wszystkim, którzy zostali w dołach śmierci zakopani".
W pierwszym etapie badań odkryto szczątki blisko 70 ofiar, głównie jeńców sowieckich. Analizy wykazały, że zmarli oni w ciągu czterech dni w 1941 r.; jak ustalili badacze z PUM – najprawdopodobniej na tyfus.
Stalag II D był jednym z największych obozów jenieckich na terenie III Rzeszy. Od 1939 r. (początkowo działał jako obóz przejściowy, Dulag L) trafiali do niego jeńcy z całej Europy, żołnierze szeregowi i podoficerowie, m.in. żołnierze armii gen. Kleeberga, ale też inni żołnierze polscy, francuscy, belgijscy i sowieccy. Jeńcy, którzy trafiali do obozu, pracowali w komandach roboczych na całym Pomorzu, m.in. w majątkach ziemskich i przy budowie dróg. Wielu z nich zmarło w trakcie robót – byli chowani w pobliżu miejsca, w którym pracowali. Obóz działał do ewakuacji w lutym 1945 roku.
Badania na terenie Stalagu II D zostały dofinansowane ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.(PAP)
autorka: Elżbieta Bielecka
kw/