„Film zacząłem kręcić w 2019 roku, niedługo potem zaczęła się epidemia koronawirusa, teraz zaś w lutym - wojna. „Pamfir” stał się obrazem o rzeczywistości, której już nie ma” – stwierdził reżyser.
Film ukraińskiego twórcy opowiada historię Łeonida, zwanego Pamfirem, który postanowił zmienić swoje życie – skończyć z przemytem i zacząć zarabiać uczciwe pieniądze w Polsce. Jednak przez przestępstwo, którego dopuszcza się jego syn, bierze na siebie jego dług i w konsekwencji wpada w ręce mafii.
Suchołytkyj-Sobczuk podkreślił, że poprzez obraz głównego bohatera chciał ukazać, jak ważne dla ukraińskiej mentalności jest poświęcanie się dla dobra następnego pokolenia.
W filmie wszyscy bohaterowie rozmawiają w dialekcie pokuckim (używanym przez ludność zamieszkującą południowo-zachodnią Ukrainę). Aktorzy na potrzeby realizacji musieli nauczyć się tego dialektu, ponieważ pochodzili z różnych regionów Ukrainy. To właśnie dlatego Suchołytkyj-Sobczuk dobierając aktorów zwracał największą uwagę na to, czy dana osoba ma dobry słuch muzyczny: „Kandydatów do filmu prosiłem, aby coś zaśpiewali. Tym osobom, które mają słuch o wiele łatwiej jest nauczyć się języka obcego”.
Co więcej, by aktorzy lepiej zrozumieli swoich bohaterów, reżyser na półtora roku przeniósł się z ekipą w Karpaty. „Aby widz uwierzył, że ci obcy sobie aktorzy tworzą prawdziwą rodzinę”- tłumaczył Suchołytkyj-Sobczuk. Było to ważne także dlatego, że jedną z głównych założeń reżysera było ukazanie bezwarunkowej miłości oraz jej „efektów ubocznych”.
Próby odbywały się w miejscach istotnych dla fabuły filmu, np. w siedzibie leśników. „Leśnicy są ważni dla biznesu przemytniczego. Bo wszystko o nich wiedzą i znają ich sposoby przemytu” - wyjaśnił nasz rozmówca.
„Nie interesowała mnie hierarchia przestępcza, ale oddolne, najniższe warstwy, tzw. "biegacze", którzy przemycają. Np. jakie napoje energetyczne piją, jakie sterydy biorą, kto odbiera od nich przemycane rzeczy, dlaczego komunikują się przez walkie-talkie. Chciałem się dowiedzieć, dlaczego grzybiarze w szarych strefach przygranicznych z Rumunią nie są tylko grzybiarzami, niczym u Lyncha, sowy nie są tylko sowami. Jest to bardzo ciekawe, ile ci ludzie zarabiają, jak przechodzą drogę kontrabandy minuta po minucie, szlak, przesiąknięty adrenaliną” - wyjaśnił.
Co ciekawe, plakat do filmu został stworzony przez polskiego artystę Piotra Gruszczyńskiego. „Plakaty to mój fetysz. Dzięki Gaude Polonia dowiedziałem się, że w Polsce istnieje silna szkoła plakacistów. Kiedy przyszedł czas wyboru, uparłem się, że plakat powinien być wykonany w Polsce” - wspominał Suchołytkyj-Sobczuk. „Na współpracę z nami zgodził się niesamowicie utalentowany Piotr Gruszczyński. To, co od niego dostaliśmy to nie jest plakat, to jest dzieło malarskie”- dodał.
„Dla mnie „Pamfir” jest obrazem, w którym się znajdujemy. Wyobraźcie sobie obraz Brueghela lub Boscha, w którym jesteście i w którym znajdujecie te różne warstwy. A jeśli sprowadzimy je do jakiegoś jednego mianownika, to dla mnie traci on tę uniwersalność, która jest dla mnie niesamowicie ważna, gdy tworzę obraz” - podsumował twórca.
29 października o godzinie 19:30 w warszawskiej Kinotece odbędzie się drugi pokaz filmu podczas gali zamknięcia Ukraina! 7. Festiwal Filmowy. W dniach 1-14 listopada będzie dostępny do obejrzenia online na platformie VOD.Warszawa.
Autorka: Iryna Hirnyk
dmd/ kw/ ira/ js/