"Pod naporem tłumu ludzie nie mogli oddychać". Ponad 150 ofiar tragedii w Seulu

2022-10-29 18:15 aktualizacja: 2022-10-31, 08:34
Władze zapowiedziały dochodzenie, by ustalić dokładne przyczyny tragedii. Fot. PAP/EPA/JEON HEON-KYUN
Władze zapowiedziały dochodzenie, by ustalić dokładne przyczyny tragedii. Fot. PAP/EPA/JEON HEON-KYUN
Według najnowszych informacji w wyniku wybuchu paniki podczas imprezy z okazji Halloween w Seulu (Korea Południowa) zginęły 153 osoby, a 82 zostały ranne. Agencja Yonhap zwróciła uwagę, że bilans ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrosnąć. To najtragiczniejszy wybuch paniki w historii tego kraju. Prezydent Korei Płd. Jun Suk Jeol ogłosił w niedzielę żałobę narodową. Festiwale, parady i inne wydarzenia zaplanowane z okazji Halloween zostały odwoływane.

Światowi przywódcy, w tym prezydent USA Joe Biden, premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak i przewodniczący ChRL Xi Jinping złożyli w niedzielę kondolencje z powodu tragedii.

„To naprawdę przerażające”, to „tragedia i katastrofa, która nigdy nie powinna była się wydarzyć (…) Jako prezydent, który jest odpowiedzialny za życie i bezpieczeństwo ludzi, mam ciężar na sercu i z trudem radzę sobie z rozpaczą” – powiedział Jun w przemówieniu do narodu.

Premier Han Duk Su wyjaśnił później, że żałoba będzie trwała od niedzieli do przyszłej soboty. Flagi będą opuszczone do połowy masztów, a w centrum Seulu stanie ołtarz, przy którym ludzie będą mogli oddawać cześć pamięci ofiar.

Do wybuchu paniki doszło w nocy z soboty na niedzielę w stromej wąskiej uliczce w słynącej z życia nocnego dzielnicy Itaewon, gdzie dziesiątki tysięcy osób bawiły się z okazji Halloween. W panice ludzie tratowali się nawzajem. 

Wśród ofiar śmiertelnych jest wielu nastolatków i 20-latków. Zginęło 19 cudzoziemców, pochodzących między innymi z Iranu, Uzbekistanu, Chin i Norwegii – dodał Czoi.

Wcześniej informowano o 120 ofiarach. Ponadto miejscowe władze podały, że spośród 150 osób rannych, niektórzy są w stanie ciężkim. Służby medyczne poinformowały dużej liczbie poszkodowanych młodych kobiet pomiędzy 20. a 30. rokiem życia. 

Jak podał brytyjski dziennik "The Guardian" powołując się na anonimowego funkcjonariusza koreańskiej policji, "do tragedii doszło kiedy wśród zgromadzonych pojawiła się plotka, że w pobliskiej restauracji przebywa koreański celebryta". 

"Wybuchła panika, wszędzie były martwe ciała"; "ludzie nie mogli oddychać, padali jak domino". Relacje świadków tragedii w Seulu

"Zdaliśmy sobie sprawę, że coś jest nie tak, gdy utknęliśmy w tłumie. Potem zaczęli robić przejście dla ratowników, a wkrótce na wszystkie telefony przychodziły już alerty, żeby unikać tej okolicy" – relacjonowała w rozmowie z PAP 30-letnia Włoszka, która przebywała w nocy z soboty na niedzielę w pobliżu miejsca w stolicy Korei Południowej, Seulu.

Rozmówczyni PAP nie znajdowała się w uliczce, gdzie tratowali się ludzie, ale przechodziła większą ulicą, na którą wynoszono zabitych i rannych. "Staraliśmy się iść dalej, by uniknąć tego horroru, ale policja i lekarze wszędzie próbowali ratować ludzi" – powiedziała 30-latka.

Gdy lekarze walczyli o życie stratowanych osób, w innych częściach dzielnicy wciąż trwały imprezy, ponieważ "wielu ludzi nie wiedziało" o tragedii – podkreśliła obywatelka Włoch.

"My też na początku myśleliśmy, że to tylko kilka osób straciło przytomność z powodu alkoholu. To się często zdarza. Pod koniec nocy zdaliśmy sobie sprawę, że ci ludzie nie żyją" – dodała.

Z kolei jak napisał na Twitterze anonimowy świadek, "ludzie napierali w dół na stromej uliczce z klubami, w efekcie inni ludzie krzyczeli i padali jak domino. Myślałem, że też zostanę zadeptany na śmierć, bo ludzie napierali, nie zdając sobie sprawy, że na początku tłumu inni upadają".

Ponaddwudziestoletnia kobieta o nazwisku Park, która również ocalała z tragedii, powiedziała, że w małej uliczce nagle zgromadził się tłum. "Osoba niska, taka jak ja, nie mogła nawet oddychać. Przeżyłam, bo znajdowałam się w bocznej części uliczki. Wygląda na to, że ludzie na środku ucierpieli najbardziej" – dodała.

Inny świadek podkreślił, że obecność wielu ludzi w przebraniach halloweenowych utrudniała początkowo ratownikom dotarcie na miejsce.

"Wygląda na to, że ofiar było więcej, ponieważ ludzie próbowali uciekać do pobliskich sklepów, ale znaleźli się z powrotem na ulicy, bo te skończyły już pracę" – opowiadał inny ocalały z tragedii, cytowany przez Yonhap.

Prezydent Duda: Koreę dotknęła niewyobrażalna tragedia

"Koreę dotknęła niewyobrażalna tragedia. W tych momentach łączę się w modlitwie z jej Narodem. Niech dobry Bóg ma w opiece wszystkie Ofiary i Ich Najbliższych" - napisał w niedzielę na Twitterze prezydent Andrzej Duda.

Premier Morawiecki: przekazuję władzom Korei Południowej wyrazy najgłębszego współczucia

"Straszne wieści z Seulu o tragicznej śmierci wielu ludzi. W imieniu rządu przekazuję władzom Korei Południowej wyrazy najgłębszego współczucia. Modlimy się za ofiary, ich bliskich i cały naród koreański, przeżywający dziś jeden z najtragiczniejszych dni" - napisał premier Mateusz Morawiecki na Twitterze. 

MSZ: wśród ofiar nie ma Polaków 

Rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina przekazał w sobotę wieczorem, że nie ma informacji o Polakach, którzy ucierpieli lub mogli ucierpieć w wybuchu paniki w Seulu.

Jasina przekazał PAP, że resort dyplomacji jest w stałym kontakcie z konsulem w Seulu.

"Jak dotąd nie ma informacji o Polakach, którzy ucierpieli lub mogliby ucierpieć w ostatnich wydarzeniach w Seulu i nic nie wskazuje na to, by miało to się zmienić. Jednak stale monitorujemy sytuację na miejscu" - powiedział rzecznik.

Także przebywający w Korei Południowej wicepremier i szef MAP Jacek Sasin przekazał w niedzielę na Twitterze, że na miejscu otrzymał informacje od Ambasady Polski w Seulu, że wśród ofiar nie ma Polaków.

dsk/mmi/