Tusk podkreślił na środowym spotkaniu z mieszkańcami Płocka, że nadszedł najwyższy czas, by odkłamać to, co rząd i PiS "opowiada o Unii Europejskiej i o pieniądzach, które czekają na nas w Unii".
"Premier Morawiecki pojechał do Brukseli - uzgodnił, podpisał, przegłosował zasadę, zgodnie z którą trzeba przestrzegać zasad praworządności, niezawisłości sądów, żeby dostać środki europejskie" - stwierdził.
"Oni doprowadzili do sytuacji, w której sami to uzgodnili, sami to podpisali, obiecali Polkom i Polakom i całej Europie, że naprawią te błędy, dewastację polskiego systemu sądowego wymiaru sprawiedliwości i w zamian za to będziemy mogli brać te pieniądze" - powiedział Tusk.
Podkreślił, że premier Mateusz Morawiecki i rząd PiS doprowadzili do tego, że "my wspólnie z całą Unią Europejską będziemy przez lata spłacać Fundusz Odbudowy". "Tylko my go nie bierzemy, jako jedyne państwo Europy" - zauważył.
"Każdy, kto ponosi odpowiedzialność za brak tych 360 miliardów złotych, stanie prze Trybunałem Stanu. Jeśli za to nie ma Trybunału Stanu, za okradzenie polskiej ojczyzny z tak gigantycznych pieniędzy i z naszych marzeń, to za co miałby być Trybunał Stanu? Ja wam to gwarantuję, że jeśli oni w najbliższych dniach nie wypełnią tego wniosku w prawidłowy sposób, jeśli nie przywiozą tych pieniędzy, odpowiedzą za to w sposób przewidziany prawem" - powiedział lider PO.
KE na początku czerwca zaakceptowała polski KPO, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, jednak pieniądze nie zostały wypłacone. KE zaznaczyła, że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy".
Jednym z oczekiwań KE była likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, co stało się w połowie lipca, gdy weszła w życie prezydencka nowela ustawy o SN. Wątpliwości co do tego, czy nowe przepisy spełniają tzw. kamienie milowe w tej sprawie wyrażali w ostatnim czasie niektórzy przedstawiciele Komisji.(PAP)
Donald Tusk: nie jestem zwolennikiem immunitetu formalnego; będę proponował, żeby pracować nad tym po wyborach
Nie jestem zwolennikiem tzw. immunitetu formalnego. Będę proponował, żeby pracować nad tym wnioskiem i żeby ta zmiana w konstytucji zapadła po kampanii wyborczej - podkreślił szef PO Donald Tusk odnosząc się do projektu złożonego przez polityków PiS dot. m.in. zniesienia immunitetu formalnego.
W środę politycy PiS - wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, wicemarszałek Senatu Marek Pęk i szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Marek Ast - poinformowali, że złożyli w Sejmie projekty zmiany m.in. konstytucji, które mają ograniczyć immunitet zarówno parlamentarzystów, jak i sędziów.
Do tego wniosku odniósł się na środowym spotkaniu z mieszkańcami Płocka Donald Tusk. "Skoro nie radzą sobie z tymi wszystkimi problemami, które są problemami polskich rodzin no to wpadli na pomysł, 10 miesięcy przed kampanią wyborczą, że będą zmieniać konstytucję. Dzisiaj złożyli wniosek o to, żeby znieść immunitet dla parlamentarzystów i sędziów" - mówił szef PO.
Ocenił, że ten wniosek "brzmi atrakcyjnie" i jest to "operacja bardzo przemyślana". "Ludzie nie chcą, żeby były immunitety. Pan Ziobro jest prokuratorem. To pan Ziobro będzie decydował, wobec kogo zastosuje się na przykład areszt śledczy i to może być lider opozycji. Mnie to nie dotyczy, bo nie mam immunitetu i ja nie jestem posłem ani senatorem. Ale któryś z liderów opozycji (...) albo marszałek Senatu, albo sędziowie, którzy im nie pasują będą mogli być pociągnięci do odpowiedzialności patrz: będą mogli być prześladowani decyzją prokuratora zanim jakikolwiek wyrok sądowy zapadnie" - podkreślił.
"Nie jestem zwolennikiem tak zwanego immunitetu formalnego. Popełniłeś przestępstwo to żaden immunitet nie powinien cię chronić. Ale intuicja mi mówi, że coś za blisko kampanii wyborczej sobie to wykombinowali. Będę proponował, żeby pracować nad tym wnioskiem i żeby ta zmiana w konstytucji zapadła po kampanii wyborczej. I to jest uczciwa oferta, ponieważ wierze w to, że wygramy wybory. Czyli my będziemy mieli większość w parlamencie, czyli moglibyśmy ciągle głosować za utrzymaniem immunitetu jakby pojawiały się jakieś sprawy" - powiedział Tusk.
Wyraził też przekonanie, że jeśli zostanie zniesiony ten immunitet na przyszłą kadencję to będzie to "narzędzie kontroli, dyscypliny dla naszych posłanek, posłów, senatorek i senatorów". "Nie mamy się czego obawiać" - zapewnił.
"Zauważmy, że to oni kryją się za immunitetami. Borys Budka, szef klubu KO sam zrezygnował z immunitetu mimo, że oskarżenie jakie przeciwko niemu wysyła pani Lichocka są absurdalne. Ale zrezygnował, nie kryje się za immunitetem. A pan Kownacki ukrył się za immunitetem. Znaczy PiS go broniło głosując za utrzymaniem jego immunitetu" - dodał Donald Tusk.
Zgodnie z konstytucją, immunitet formalny chroni posła lub senatora przed pociągnięciem do odpowiedzialności karnej bez zgody Sejmu lub Senatu. Obejmuje on wszystkie czyny popełnione przez parlamentarzystę, w szczególności czyny inne niż wynikające z wykonywania mandatu i rozciąga się na całe postępowanie karne.
Parlamentarzystę chroni też immunitet materialny - stanowiący, że nie może on być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego (np. wystąpienia w parlamencie, sposób głosowania, zgłaszane inicjatywy ustawodawcze) - ani w czasie jego trwania, ani po jego wygaśnięciu.
Ustawę o zmianie konstytucji uchwala Sejm większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów (przy pełnej frekwencji jest to 307 głosów) oraz Senat bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.(PAP)
Autorzy: Agata Zbieg, Michał Budkiewicz
gn/