Jak mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości podczas niedzielnego spotkania z mieszkańcami Bielsku-Białej, "do tej pory w Polsce nikt trzech wyborów po kolei nie wygrał".
"Gdybyśmy wygrali po raz trzeci, to wtedy, jeżeli chodzi o naszą scenę polityczną, to byłoby to coś nowego" - stwierdził.
Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę, że spojrzawszy na praktykę europejską, to jest coś zupełnie normalnego - "takie trzy-, cztero-, a nawet pięciokrotne zwycięstwa się zdarzają".
Przypomniał, że "rekordzistą Europy w okresie powojennym, jeżeli chodzi o zajmowanie stanowiska premiera, mówię tutaj oczywiście o systemach demokratycznych, był (Tage - PAP) Erlander ze Szwecji, zajmował swoje stanowisko z maleńką przerwą, przez 20 lat". Jak zaznaczył lider PiS, "partie polityczne mogą rządzić naprawdę długo, ale pod jednym warunkiem, że spełniają pewne wymogi".
Prezes PiS: bezrobocie, ta bardzo ciężka choroba, została przez nas przezwyciężona
Lider PiS zaznaczył, że rządowi "udało się, w trudnych okolicznościach, zlikwidować bezrobocie".Podkreślił, że obecnie stopa bezrobocia wynosi 5 proc. Jak zastrzegł, te 5 proc. wynika z "najbardziej niekorzystnego sposobu liczenia". "Gdybyśmy liczyli tym sposobem, który był przyjęty w Polsce, to znaczy liczą się tylko ci, którzy rzeczywiście poszukują pracy, to byśmy mieli to bezrobocie znacznie mniejsze niż 5 proc.(...) czyli naprawdę bardzo niskie" - dodał.
"To druga ciężka choroba tamtego systemu, te nawroty i to długotrwające - trzy nawroty, najpierw na początku lat 90., później przy końcu lat 90. i na początku 2000 roku, w końcu na przełomie 2010 r. i nastych lat były te trzy fale - dwie Balcerowiczowskie i jedna, można powiedzieć, Tuskowa" - przypomniał.
Jak zastrzegł, PiS nie dopuszcza do powrotu bezrobocia pomimo trudnych warunków. "To jest też wykonanie tego naszego zobowiązania. Ta bardzo ciężka choroba - ciężka także w wymiarze ekonomicznym, nie tylko w wymiarze indywidualnych losów ludzi, ale także w wymiarze ekonomii jako całości - została jakoś przezwyciężona" - ocenił Kaczyński.
Jarosław Kaczyński: Polska przestała być krajem niskich płac
Prezes PiS przypomniał, że w 2015 r. jego partia przedstawiła program, który oznaczał zmianę stosunków społecznych w Polsce.
Jak mówił, "ci którzy byli dobrze ustawieni w komunizmie, mieli przewagę w tym nowym systemie" po transformacji ustrojowej. Zaznaczył, że płace były wtedy bardzo niskie, a znaczna część społeczeństwa znajdowała się między jedną falą bezrobocia a kolejną.
Jak stwierdził Kaczyński, postkomunizm był w istocie systemem eksploatatorskim, "mechanizmy, które powinny bronić ludzi przed eksploatacją, działały co prawda, ale słabo". "Myśmy postanowili to zmienić. Czy nam się to udało? Ja ośmielę się powiedzieć, że przynajmniej w bardzo wysokim stopniu tak" - stwierdził. W tym kontekście wymienił wzrost płacy minimalnej i godzinowej za rządów PiS.
"Polska przestała być krajem niskich płac. Dziś w rankingu OECD jesteśmy - państwo w to pewnie nie uwierzą - zaraz za Japonią, zaraz to może nie, bo tam jest pewna przerwa, ale między nami a Japonią żadnego innego kraju nie ma. Przypomnę tutaj pewnego polityka, którego my oceniamy surowo, że Polska będzie drugą Japonią. No to jesteśmy blisko" - powiedział prezes PiS.
"Jeśli ten rozwój i mechanizm rozwojowy, społeczny zostanie podtrzymany, to osiągniemy poziom także tych krajów, które są wyżej niż my" – dodał prezes PiS.
"Jestem wzruszony, kiedy samorządowcy mówią mi, że teraz mogą działać na korzyść gminy"
Podczas spotkania z mieszkańcami Bielska-Białej prezes PiS zwrócił uwagę, że Polacy "byli i ciągle jednak są mocno zróżnicowani, jeżeli chodzi o dostęp do różnego rodzaju możliwości, które daje współczesna cywilizacja". "Czasem to chodzi o sprawy nawet tak elementarne, jak wodociąg, dostęp do wody bieżącej, jak dostęp do ciepłej wody, jak dostęp do kanalizacji, jak dostęp do gazu, do ciepła. I nie mówię tutaj o tych obecnych kwestiach, tylko w ogóle o tej sytuacji" - zaznaczył.
Kaczyński podkreślił, że rząd podjął "ogromny wysiłek" w tej kwestii. "Wsparliśmy samorządy – bo to one to bezpośrednio wykonują – potężnymi sumami. Poszły na to w ciągu ostatnich lat naprawdę grube dziesiątki mld zł. Poszły na to, żebyśmy mogli każdemu powiatowi, każdej gminie dać pieniądze. Ja naprawdę jestem bardzo rad, a nawet mogę powiedzieć, że jestem wzruszony, kiedy podchodzą do mnie, tacy na ogół już starsi wiekiem i stażem samorządowcy i mówią mi: +wie pan, ja przez tyle lat już jestem tym wójtem i nie mogłem dla tej naszej gminy w gruncie rzeczy nic zdziałać. A teraz mogę. Teraz w końcu mogę załatwiać sprawy. Mogę budować drogi. Mogę budować różnego rodzaju gmachy, szkoły, domy kultury, naprawiać, udoskonalać, dostarczać różnego rodzaju nowoczesnej aparatury. Krótko mówiąc, mogę działać tak naprawdę na korzyść gminy, a nie tylko administrować tym, co już jest" - powiedział.
"Dzięki pomocy dla gospodarki podczas pandemii nie doszło do spadku PKB i wzrostu bezrobocia"
Lider PiS przypomniał, że rządy PiS przypadły najpierw na czasy spokojne, po których nastąpił okres pandemii koronawirusa i wojny Rosji z Ukrainą.
"Podczas epidemii nie tylko zorganizowaliśmy walkę z tą epidemią, ale także zorganizowaliśmy ogromną pomoc dla gospodarki - przeszło 200 mld zł. Dzięki temu nie doszło do radykalnego spadku PKB - właściwie doszło tylko do minimalnego spadku, który już dawno nadrobiliśmy - i nie doszło do radykalnego wzrostu bezrobocia, które troszkę się zwiększyło, ale później już spadło" - podkreślił Kaczyński.
Jak ocenił, rząd PiS potrafił zareagować na sytuację "zupełnie niespodziewaną i naprawdę bardzo trudną". "Pamiętajcie państwo, że to, co działo się w Europie, to co działo się w Lombardii, naprawdę mocno oddziaływało na świadomość ludzi w Polsce" - ocenił.
Przypomniał "ludzi umierających na ulicach" i "selekcję, kogo opłaca się ratować, a kogo nie opłaca się ratować". "Daliśmy sobie z tym radę. W Polsce nie było takiej selekcji, nikt na ulicach nie umierał" - zastrzegł.
Pomoc Ukrainie
Prezes PiS nawiązał do rosyjskiej agresji na Ukrainę i pomocy, jaką Polacy udzielili narodowi ukraińskiemu. "Naród naprawdę się sprawdził. Polacy się sprawdzili. Ale po drugie, państwo też się sprawdziło. Państwo potrafiło to przyjąć i podjąć odważną decyzję, że mimo pogróżek Putina - że niech tylko ktoś spróbuje pomóc, przypomnijcie sobie te słowa, to go straszne rzeczy spotkają - my podjęliśmy tę decyzję i pomagaliśmy od samego początku" - zwrócił uwagę.
Dodał, że Polska zdecydowała się "być głównym ośrodkiem logistycznym, jeżeli chodzi o pomoc, czyli hub, który istnieje pod Rzeszowem i wiele innych przedsięwzięć zmierzających do tego, żeby Ukraina także przez innych mogła być wspierana". "Gdyby Polska podjęła inne decyzje, to Ukraina byłaby dzisiaj już zajęta przez Rosjan. Oni się fantastycznie bronią i trzeba się nisko przed nimi pochylić – przed siłą tego społeczeństwa, odwagą, bohaterstwem ich żołnierzy, także kunsztem bojowym ich żołnierzy. Ale cudów nie ma. Trzeba mieć broń, amunicję, paliwo" - stwierdził Kaczyński.
Prezes PiS: minister Czarnek toczy bitwę o polską przyszłość, nasze istnienie
W Bielsku-Białej Kaczyński stwierdził, że przez lata Polaków uczono braku szacunku do samych siebie. "Była polityka antynarodowa, skrajnie wręcz szkodliwa, antypolska. I myśmy to też zlikwidowali. W tej sprawie trwa ciężka walka" - oświadczył.
Odniósł się do podręcznika do Historii i Teraźniejszości prof. Wojciecha Roszkowskiego. "Można się w jakichś sprawach z nim zgadzać, a w jakichś sprawach nie zgadzać. Ja też miałbym tam pewne zastrzeżenia, ale to nie zmienia faktu, że jest to podręcznik, który po pierwsze, mówi prawdę, a po drugie, jest podręcznikiem pisanym z tych pozycji, które są we wszystkich normalnych państwach normalne" - powiedział Kaczyński.
Dodał, że bitwa, którą toczy minister Czarnek, jest bitwą o polską przyszłość i istnienie Polski. "Władza polska, nie tyko minister Czarnek, my wszyscy jesteśmy po tej stornie, po której powinniśmy być, po stronie tych, którzy chcą, by nasz naród się otrząsnął z kompleksów, czuł się dumny i mocny, żeby się konsolidował, był w stanie bronić swoich interesów, a gdyby nie było innego wyjścia, by bronił także swoich interesów używając siły" – powiedział prezes PiS.
"Dzisiaj partie, które demokracji nie uznają od 2005 r. nazywają się partiami demokratycznymi"
Prezes PiS przekonywał, że gdy jego ugrupowanie jest przy władzy, to politycy opozycji "natychmiast ogłaszają, że wtedy nie ma demokracji". "Dzisiaj te partie, które w gruncie rzeczy demokracji nie uznają od 2005 r. - to jest już gołym okiem widoczne, bo jak pierwszy raz wygraliśmy to uznano, że nasza władza jest niedemokratyczna, że to jest skandal, absolutnie niedopuszczalne - nazywają się partiami demokratycznymi. Same o sobie w telewizji mówią - niestety, nasi przedstawiciele tego nie przygważdżają, a powinni - +my, stronnictwa demokratyczne+. Otóż kto nazywał się w Polsce stronnictwami demokratycznymi?" - zapytał retorycznie.Dodał, że był to "ten bierutowski sojusz, który w latach 40. niszczył nieistniejącą już wtedy demokrację". "W każdym razie dążenia do demokracji niszczył najbardziej brutalnymi, okrutnymi metodami, żeby wprowadzić w Polsce system totalitarny i to w wydaniu stalinowskim, wyjątkowo okrutnym, wręcz ludobójczym. Ci ludzie nazywali się demokratami. Dzisiaj ci, którzy naprawdę chcą zlikwidować demokrację. Chcą, żeby - tak jak to powiedział pewien Amerykanin teraz w trakcie tych wyborów w Stanach Zjednoczonych - doprowadzić do takiej sytuacji, że jak ktoś mający dzieci w szkole próbuje się przeciwstawić tym edukatorom seksualnym, którzy mają dzieci w wieku bardzo młodym po prostu demoralizować, to już się takimi rodzicami FBI zajmuje. Tak ma być też w Polsce. Chcecie tego państwo? Jestem głęboko przekonany, że większość Polaków tego nie chce. A to jest ich dążenie" - ocenił Kaczyński.
Prezes PiS: pamiętajmy nie głosić idei o charakterze skrajnym
"Pamiętajmy nie głosić idei o charakterze skrajnym" - mówił w niedzielę podczas spotkania z mieszkańcami Bielska-Białej lider PiS.
Jarosław Kaczyński nawiązał do wyborów w Stanach Zjednoczonych. "Mieli wygrać Republikanie, a w istocie jest co najwyżej remis, albo nawet można mówić o sukcesie Demokratów" - wskazał.
Jak tłumaczył Jarosław Kaczyński, dlatego, że Demokraci zastosowali "mądrą metodę". "W paru okręgach, gdzie się wahało, zaczęli bardzo mocno podbijać tych radykałów, którzy krzyczą, że wszystko da się załatwić jednym prostym posunięciem, że w gruncie rzeczy nie ma żadnych komplikacji: +my dojdziemy do władzy, wszystko będzie dobrze+".
"Tak nie będzie" - stwierdził Jarosław Kaczyński. Nawiązał do naszych relacji z UE. "Tam nie ma prostych rozwiązań i musicie państwo zdawać sobie sprawę, z tego, że żadne tam punkty, które mają być kulami, a tak naprawdę, jak się bliżej przyznać i znać realia, to są kapiszonami, nie pomogą".
Zdaniem prezesa PiS potrzebna jest "bardziej skomplikowana operacja". "I my taką operację w tej chwili prowadzimy" - mówił. Jak zapewnił, "my te środki dostaniemy". Zwracając się do zwolenników PiS, wskazał: "byliśmy i pozostajemy prawicą".
"Jesteśmy ludźmi wartości, tych wartości, które są dziś kojarzone z prawicą (...). Ale my jesteśmy prawicą umiarkowaną, rozsądną" - zaznaczył prezes PiS.
"Jesteśmy gotowi kupować broń w państwach UE, jeśli te państwa zaniechają wojny z nami"
Lider PiS odpowiedział na pytanie, czy dostrzega poparcie dla wzmocnienia polskiej armii i zaopatrzenia jej w nowoczesną, amerykańską broń."My oczywiście chcemy możliwie dużej ilości broni amerykańskiej, ale wcale nie jest tak łatwo ją kupić, bo przecież broń nie stoi w sklepach. Trzeba ją zamawiać. To trwa lata, a my się spieszymy" - podkreślił.
Dlatego - jak wyjaśnił - Polska armia kupuje broń m.in. w Korei i w Wielkiej Brytanii. "Jesteśmy gotowi kupić w innych państwach, żeby tylko te państwa zechciały zaniechać wojny z nami w Unii Europejskiej" - mówił.
Kaczyński zaznaczył, że rząd "stawia sprawę jasno". "Jesteśmy gotowi dawać wam zamówienia i pieniądze, ale nie wtedy, jak wy nam wmawiacie, że w Polsce nie ma praworządności" - zastrzegł.
Według prezesa PiS, "jeżeli chodzi o rozwiązania instytucjonalne, to w Polsce rozwiązania dotyczące sądów są dużo korzystniejsze dla niezawisłości sądów, niż w wielu państwach UE". "My w ogóle uważamy, że w UE musi być taka zasada, że jeżeli w jednym państwie coś wolno, to w drugim też wolno" - stwierdził.
"Będziemy walczyć, by zakaz rejestracji samochodów spalinowych w UE odłożono na lata"
Podczas spotkania z wyborcami w Bielsku-Białej Jarosław Kaczyński powiedział, że zakaz rejestracji samochodów spalinowych w UE - planowany na 2035 rok - powinien zostać odłożony na długie lata.
"Co prawda jestem optymistą, jeśli chodzi o wzrost zamożności Polaków, który już dzisiaj jest poważny i wierzę, że znacznie więcej niż 20 proc. Polaków będzie stać w 2035 roku na samochód elektryczny" - mówił w Bielsku-Białej Jarosław Kaczyński, pytany o stanowisko PiS w sprawie planowanego zakazu rejestracji samochodów spalinowych w Unii Europejskiej.
"Mimo to duże grupy społeczne mogą być pozbawione możliwości korzystania z samochodów, więc z takim wykluczeniem należy walczyć" - zapowiedział Kaczyński. Jego zdaniem zakaz powinien zostać co najmniej odłożony, na długie lata.
Wskazał też na inne koszty społeczne jego wprowadzenia, np. upadek warsztatów samochodowych po wprowadzeniu tych przepisów.
"My sobie na to nie możemy pozwolić" - podkreślił prezes PiS. Dodał, że "jak zwykle, za takimi decyzjami kryją się różne interesy".(PAP)
Autorzy: Iwona Żurek, Marek Szafrański, Magdalena Jarco, Daria Porycka, Luiza Łuniewska
gn/ mj/