Policjanci na terenie posesji w Malborku, zatrzymali na gorącym uczynku trzech mężczyzn. 75-latek trafił w ręce policjantów, gdy przez płot przekazywał synowi foliowe pakunki z narkotykami.
"Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Narkotykową z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku od dłuższego czasu pracowali nad sprawą wprowadzania do obrotu znacznej ilości środków odurzających i psychotropowych przez mieszkańców Malborka" - zaznaczyła podkom. Karina Kamińska.
Według ustaleń śledczych, mężczyźni handlowali narkotykami na terenie powiatu malborskiego oraz powiatów ościennych.
W trakcie interwencji na terenie posesji jednego z mężczyzn policjanci znaleźli i zabezpieczyli ukryte w zagajniku torby podróżne, w których znajdowały się znaczne ilości marihuany oraz amfetaminy.
"Substancje zapakowane były w hermetyczne worki" - przekazała Kamińska.
Dodała, że kryminalni zabezpieczyli 15 kg narkotyków o czarnorynkowej wartości nie mniejszej niż 600 tys. zł oraz przedmioty, które służyły zatrzymanym do prowadzenia przestępczej działalności, były to m.in. worki do próżniowego pakowania, waga elektroniczna, zgrzewarka.
Ponadto policjanci znaleźli i zabezpieczyli zakopane w ziemi dwie plastikowe beczki, a w nich skrzynki na narzędzia z próżniowo zapakowanymi pieniędzmi. W gotówce ponad 3 mln zł. Według ustaleń śledczych pochodzą z przestępczego procederu. W mieszkaniu kolejnego z podejrzanych policjanci również znaleźli narkotyki m.in. kokainę, a w sejfie kolejne pieniądze - 400 tysięcy zł.
Łącznie w trakcie czynności zabezpieczono ponad 5 mln zł.
Do zatrzymania mężczyzn doszło w sierpniu br. ale - jak tłumaczą policjanci - ze względu na dobro śledztwa nie przekazywali wcześniej informacji. "Nadal pracujemy nad tą sprawą i niewykluczone są kolejne zatrzymania" - przekazała oficer prasowa. Mężczyznom ogłoszono zarzuty wprowadzania do obrotu znacznych ilości środków odurzających oraz psychotropowych, za co grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Zasądzone w sierpniu areszty, zostały kilka dni temu przedłużone na kolejne trzy miesiące. (PAP)
autor: Piotr Mirowicz
mar/