Liczebność rosyjskiego zgrupowania okrętów zdolnych do przenoszenia pocisków Kalibr zmniejszyła się do jednego w okresie 28-30 października, a następnie ta tendencja utrzymywała się w pierwszej połowie listopada. W niedzielę 13 listopada dowództwo Południe powiadomiło, że wróg nie posiadał na Morzu Czarnym ani jednej jednostki wyposażonej w broń rakietową - czytamy na łamach "Jerusalem Post".
Na niekorzyść Rosji działa nie tylko szybkie wyczerpywanie się zasobów pocisków Kalibr, ale też utrata kontroli nad miastem Chersoń, czyli jednym z kluczowych ukraińskich ośrodków położonych blisko wybrzeża. Już w połowie października minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow powiadomił, że przeciwnik wykorzystał od lutego 228 spośród około 500 Kalibrów zlokalizowanych na jednostkach morskich, które posiadał na swoim wyposażeniu przed inwazją na sąsiedni kraj - przypomniał izraelski dziennik.
W najnowszym komunikacie dowództwa Południe, opublikowanym w nocy z poniedziałku na wtorek na Facebooku, powiadomiono o dyżurze bojowym jednego rosyjskiego podwodnego okrętu rakietowego, przenoszącego cztery pociski typu Kalibr.
W poprzednich miesiącach wojska najeźdźcy często wykorzystywały jednostki rakietowe na Morzu Czarnym do atakowania celów cywilnych na Ukrainie, w tym obiektów infrastruktury krytycznej. W połowie lipca rosyjskie siły ostrzelały z okrętów podwodnych centrum miasta Winnica, zabijając 28 osób i raniąc ponad 200. (PAP)
mj/