Aktywiści wybrali dzień, w którym zaoszczędzili na kosztach biletów, ponieważ we wtorek wejście do muzeum było darmowe dzięki dofinansowaniu austriackiego koncernu naftowego OMV - skomentowała agencja Reutera.
"Ludzie (...) wydobywający ropę i gaz mają krew na rękach - żadne dofinansowanie nigdy tego nie zmyje. Nie może istnieć czysta sztuka, gdy są na nią wykładane brudne pieniądze" - napisali aktywiści Letzte Generation Oesterreich.
"Na szczęście dzieło sztuki nie zostało uszkodzone. Jesteśmy jednak w szoku, że Muzeum Leopodów było celem (ataku)" - przekazał przedstawiciel muzeum Hans-Peter Wipplinger na konferencji prasowej. Dodał, że muzeum niedawno zwiększyło środki bezpieczeństwa w obliczu podobnych ataków w innych miejscach Europy. Mimo że, jak zaznaczył Wipplinger, muzeum rozumie sprawę, o którą walczą aktywiści, nie zgadza się ze stosowanymi środkami. Powiedział również, że spodziewa się, iż Letzte Generation opłaci rachunek za rozmieszczenie sił policyjnych w muzeum i sprzątanie po akcji.
Obraz Klimta to ostatnie z dzieł sztuki, które zostały zaatakowane przez aktywistów klimatycznych, pragnących zwrócić uwagę na problem globalnego ocieplenia - pisze agencja Associated Press. Różne grupy aktywistów organizowały w ostatnich miesiącach liczne akcje protestacyjne. Brytyjska grupa Just Stop Oil obrzuciła w zeszłym miesiącu zupą pomidorową szybę jednego z serii obrazów "Słoneczniki" Vincenta van Gogha. W londyńskich galeriach aktywiści przykleili się do ram wczesnej kopii "Ostatniej wieczerzy" Leonarda da Vinci oraz "Wozu na siano" Johna Constable'a. (PAP)
gn/