Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk w czwartek w rozmowie z PAP.PL odniósł się do słów rzecznik rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej, która zasugerowała we wpisie na telegramie, że polski rząd powinien przeprosić za "antyrosyjskie wypowiedzi" w związku z wydarzeniami w Przewodowie i wezwanie o północy z wtorku na środę ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa.
Wawrzyk stwierdził, że to władze rosyjskie powinny przeprosić naród ukraiński za popełniane zbrodnie. Dodał, że Rosjanie muszą być pewni, że zostaną za nie podciągnięci do odpowiedzialności. "Tego się boją" - dodał.
"To potwierdza zachowanie szefa pani Zacharowej ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, który kiedy zaczęły się naloty na Ukrainę, nagle opuścił szczyt G20" - powiedział wiceszef MSZ. "To pokazuje, że jest po tamtej stronie strach i zdają sobie sprawę z tego, że będą musieli ponieść odpowiedzialność" - dodał, zaznaczając, że "niespodziewany i szybki wyjazd świadczą o tym, że to po prostu była ewidentna ucieczka". Ławrow we wtorek opuścił szczyt G20 odbywający się na indonezyjskiej wyspie Bali.
Również we wtorek siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. Po południu tego dnia na terenie leżącej blisko granicy z Ukrainą wsi Przewodów (woj. lubelskie) spadł pocisk, doszło do eksplozji w wyniku której zginęło dwóch obywateli Polski.
Jak poinformował w środę prezydent Andrzej Duda po naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, nic nie wskazuje na to, że zdarzenie w Przewodowie to intencjonalny atak na Polskę i nie ma żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję, jest natomiast wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony powietrznej.
Autor: Adrian Kowarzyk
kgr/