Kadrom KPCh i pracownikom administracji publicznej niskiego szczebla w niektórych powiatach prowincji Henan w środkowych Chinach kazano „dać dobry przykład” i tymczasowo pracować w fabryce firmy Foxconna, podwykonawcy Apple’a, w Zhengzhou. Niektórzy już zaczęli stawiać się w zakładzie – przekazał portal Sixth Tone.
Pod koniec października wielu pracowników uciekło z fabryki przed restrykcjami, wprowadzonymi tam w związku z wykryciem ogniska Covid-19. Część z nich wracała do rodzinnych miejscowości piechotą, by uniknąć wszechobecnych kontroli covidowych.
Chińskie władze obstają przy surowej polityce „zero covid” i wciąż zamykają całe dzielnice w lockdownach, kierują miliony mieszkańców na obowiązkowe badania, a w miejscach publicznych trzeba okazywać „kody zdrowia” na aplikacjach śledzących w telefonach.
Apple przyznał na początku listopada, że zakład w Zhengzhou działał „ze znacznie zmniejszonymi mocami produkcyjnymi” i w związku z tym klienci „doświadczą dłuższego czasu oczekiwania” na nowe produkty. Miesiące przedświąteczne uważane są za szczytowy okres produkcji Foxconnu.
Według Sixth Tone firma próbuje uzupełnić szeregi pracowników, oferując premie i pokrycie kosztów czterodniowej kwarantanny, która jest wymagana dla osób przybywających spoza miasta. Nowym pracownikom firma proponuje wynagrodzenie w wysokości 30 juanów (19 zł) na godzinę, choć zwykle na podobnych stanowiskach zarabia się ok. 20 juanów – twierdzi chiński portal.
Foxconn ogłosił wcześniej, że pracownicy, którzy w październiku uciekli z fabryki, otrzymają premię w wysokości 500 juanów (318 zł), jeśli zdecydują się wrócić.
Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)
mmi/