"Co to jest naród? To jest wspólnota, wspólnota historii, pamięci, kultury, języka" - mówił podczas spotkania na Śląsku prezes PiS. "Ale ta wspólnota nie może się składać z różnych grup, które są w zupełnie różnej sytuacji społecznej, w której jedni mają szansę, jakby z góry, jak się urodzili, a inni tych szans nie mają" - zaznaczył.
Przypomniał, że było tak m.in. w komunizmie i jako przykład podawał szansę w dostanie się na studia osoby urodzonej w Warszawie i osoby, która urodziła się w PGR w ówczesnym województwie koszalińskim. "To grubo przekraczało proporcję 1 do 1000 na korzyść z tego z Warszawy. Tamten nie miał praktycznie żadnych szans" - dodał.
"Naród, jeśli ma być skonsolidowany, jeżeli ma odczuwać to, co ma być podstawą tej konsolidacji, czyli solidarność, to musi być urządzony jakoś sprawiedliwie" - podkreślał Kaczyński. "Chodzi o to, żeby polityka państwa była sprawiedliwa" - mówił.
Prezes PiS podkreślał, że rządy jego formacji mogły prowadzić politykę społeczną na wielką skalę z programem 500 plus m.in. dzięki walce z nadużyciami VAT-owskimi. "Zdołaliśmy w ciągu tych siedmiu lat odnieść naprawdę bardzo duży sukces" - mówił. "Jeżeli w tych siedmiu lat łącznie uzyskaliśmy około biliona złotych więcej, to nawet uwzględniając wzrost gospodarczy, tzw. bazę podatkową, nawet uwzględniając inflację, to i tak jest to dużo, dużo więcej" - dodał.
Podkreślał, że PiS wspierał finansowo także organizacje chrześcijańskie czy patriotyczne. "Jeżeli chodzi o ten ruch społeczny w Polsce, ten innego rodzaju ruch społeczny niż ten lewicowy, ten awanturujący, to mamy w tej chwili bardzo znaczne osiągnięcia" - podkreślał.
Jak podkreślił prezes PiS, "to służy pewnemu celowi, który wpisuje się w tę kwestię konsolidacji narodu, bo konsolidacja narodu to nie tylko te sprawy ekonomiczne, one oczywiście są ogromnie ważne, ale to także odpowiednia pedagogika społeczna w tym najszerszym tego słowa znaczeniu". "Chodzi o cały ten przekaz, który od państwa idzie ku społeczeństwu" - dodał.
"Polską przez wiele lat rządzili ludzie, którzy samo słowo naród traktowali z bardzo dużym dystansem, w ogóle tego słowa nie lubili, zastępowali go słowem społeczeństwo" - mówił Kaczyński i przyznał, że niektórzy nawet stosowali słowo "ludność", czyli - jak wskazał - "jak w koloniach". "To szczególnie jedna partia, kiedyś niewielka, dzisiaj jakby odrosła pod inną nazwą, była tutaj specjalistą" - dodał. "Ten przekaz został przez nas odrzucony. To nie oznacza, że go nie ma. Oni mają w dalszym ciągu potężne wpływy w środkach masowego przekazu, ciągle bardzo duży wpływ na oświatę" - podkreślał.
Jako pozytywny symbol prezes PiS wymienił Muzeum Powstania Warszawskiego, a także inne instytucje, które obecnie są budowane przez państwo, ale również przez indywidualne osoby, które działają na rzecz promocji polskiej historii, a także aby opisać ją jako historię narodu, który jest przywiązany do wolności.
"Naszą historię bardzo często przedstawiano w krzywym zwierciadle" - mówił Kaczyński. "Zwieńczeniem tego krzywego zwierciadła było opisywanie Polski jako kraju, który w istocie współdziałał z Hitlerem i jest współodpowiedzialny za Holokaust" - dodał. "Myśmy to bardzo zdecydowanie i jednoznacznie odrzucili" - podkreślił.
Prezes PiS: jako patrioci nie możemy się zgodzić na brak odszkodowań od Niemiec
"Jako polscy patrioci i racjonalnie myślący ludzie nie możemy się zgodzić na brak odszkodowań od Niemiec, na to, że zapłaciły one 70 państwom różnego rodzaju odszkodowania za II wojnę światową, a Polsce nie zapłacono nic" - powiedział Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS podkreślił, że rząd PiS wystąpił o reparacje określone na przeszło 6 bilionów zł wiedząc, że walka o ich uzyskanie będzie trudna.
"Ale zrobiliśmy to dlatego, iż uważamy, że to że tych reparacji nie otrzymaliśmy nigdy po tak potwornych zbrodniach, jakich dopuścili się Niemcy na terytorium Polski, ale i na narodzie polskim i innych narodach zamieszkujących II RP, że sytuacja tego braku jest czymś, co uderza w nasza godność i uderza w nasz status" - powiedział.
"I my nie możemy zgodzić się na tę sytuację jako polscy patrioci, także jako racjonalnie myślący ludzie, żeby Niemcy zapłaciły 70 państwom różnego rodzaju odszkodowania za II wojnę światową, nie mówiąc już o płaceniu za pierwszą (...) a Polsce, największej ofierze ich zbrodni z czasów II wojny światowej, nie zapłacono nic" - dodał prezes PiS.
Kaczyński zaznaczył, że nie ma w Dzienniku Ustaw, Monitorze Polskim czy dziennikach urzędowych ministerstw informacji o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji. Podkreślił, że "w sensie prawnym nic takiego się nie stało".
Prezes PiS: proces zmian systemowych był bolesny, ale konieczny
Proces zmian systemowych był bolesny, ale konieczny - powiedział Kaczyński.
„Dzisiaj żyjemy już w innym systemie. Relacje płacy godzinowej, płacy najniższej miesięcznej, są dobrą ilustracją tej różnicy. Poziom eksploatatorski został radykalnie obniżony, a można powiedzieć, że nawet zlikwidowany. Dzisiaj to jest margines naszego życia społecznego. To jest wielki sukces tego rządu, niezależnie co na ten temat opowiadają nasi przeciwnicy” – mówił Kaczyński.
Prezes PiS podkreślił, że w Polsce między rokiem 1989 a 2015 „istniał system eksploatatorski”. „Ta metoda myślenia, ta ideologia jest nie tylko głęboko antyhumanitarna, antyludzka, jest całkowicie sprzeczna z tym co, w życie wniosło chrześcijaństwo, ale w gruncie rzeczy jest ogromnie nieefektywna z punktu widzenia narodu” – mówił Kaczyński.
Dodał on, że doprowadziło to do zniszczeń w gospodarce, których można było uniknąć.
„Pewną cenę za zmianę systemu musieliśmy zapłacić. Tamten system był zupełnie chory, zupełnie nieefektywny. Nie było tam żadnych wskaźników ekonomicznych z prawdziwego zdarzenia. Trzeba było to wszystko stworzyć i to musiał być proces w jakiejś mierze bolesny, ale on był za bardzo bolesny i jednocześnie prowadził do ogromnych zniszczeń” – zaznaczył prezes PiS.
Kaczyński dodał, że symbolem zmian w naszym kraju były upadające zakłady na polskim Śląsku i funkcjonujące nadal po czeskiej stronie granicy.
„To symbol polityki Balcerowicza i tych, którzy byli jego następcami” – mówił Kaczyński i dodał: „Bardzo duże siły na zewnątrz są niezainteresowane naszym rozwojem, ponieważ nie dajemy się eksploatować i z jeszcze jednego powodu bo, w Europie wzrasta państwo, które ma przesłanki żeby się naprawdę liczyć”.
Prezes PiS: doganiamy w zamożności Niemców
"Kiedy na początku lat 90-tych siła nabywcza Polaków, to było 27 proc. tego co mieli Niemcy, to obecnie przekracza ona 66 proc." - podkreślił Jarosław Kaczyński. Dodał, że stawką wyborów jest m.in. to, aby doścignąć w zamożności zachodnioeuropejskie państwa.
Szef PiS podkreślił, że zbliżające się wybory parlamentarne mają ogromne znaczenie także w kontekście gospodarczym.
"Stawką jest wolność, demokracja, stawką jest sprawiedliwe społeczeństwo, stawką jest suwerenność, stawką jest przyszłość Polski. Stawką jest to, żeby Polska i Polacy mieli w końcu - po raz pierwszy w przeszło 1050 letniej historii naszego kraju - możliwość osiągnięcia poziomu jeśli chodzi o to, co na głowę produkuje gospodarka (...) żeby mogli osiągnąć poziom naszych sąsiadów z zachodu i tych bliższych jak Niemcy i tych dalszych, ci dalsi są na ogół trochę biedniejsi" - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS przekonywał, że dogonienie w zamożności społeczeństw zachodnich jest możliwe.
Przywołał początek lat 90-tych, kiedy Polacy mieli 27 proc. "na głowę tego, co Niemcy w sile nabywczej, czyli w realnym dochodzie". "Natomiast ostatnie obliczenie, to było chyba za 2021 rok, to było 66 proc. Te dane, które ostatnio przychodzą wskazują, że po tym roku będzie jeszcze trochę lepiej - niewiele lepiej - ale jeszcze trochę lepiej" - dodał. (PAP)
Autorzy: Szymon Bafia, Mateusz Babak, Grzegorz Bruszewski
dsk/