Polacy rozpoczęli udział w mundialu od remisu z Meksykiem 0:0, a Saudyjczycy sprawili olbrzymią sensację wygrywając z Argentyną 2:1.
Michniewicz: mamy świadomość, co nas czeka
"Doskonale wiemy, jaki to mecz, jaka jest ranga, wiemy, o co gramy. Jesteśmy jednak wewnętrznie spokojni, nie ulegamy presji, mamy +czyste głowy+. Temat meczu z Meksykiem już zamknęliśmy. Wiemy, co trzeba zrobić lepiej, co funkcjonowało dobrze. Remis nie przekreśla naszych szans na wyjście z grupy, ale też nie wystarczy, by awansować, więc mamy świadomość, co nas czeka" - powiedział trener biało-czerwonych na oficjalnej konferencji prasowej.
"Czeka nas na pewno ciekawy mecz, a my zagramy tak, by nie mieć do siebie żadnych zastrzeżeń, że czegoś nie zrobiliśmy, coś zaniedbaliśmy" - podkreślił.
Jak przyznał, zna skład i ustawienie, w jakim polski zespół rozpocznie sobotnią potyczkę.
"Choć bardzo bym chciał, to nie mogę tego powiedzieć, najpierw o wszystkim dowie się drużyna. Wierzę też, że ostatni trening, który przed nami, już nic nie zmieni" - zaznaczył i dodał, według informacji, jakie ma od sztabu medycznego kadry, wszyscy piłkarze są na ten moment zdolni do gry.
"Jestem przekonany, że zagramy dobry mecz. Wiemy, jakie atuty ma Arabia Saudyjska, znamy swoje atuty, wiemy jakich zawodników o jakim profilu na poszczególnych pozycjach my mamy, a jakich oni. Wiemy, jak gra Arabia, oni wiedzą, jak my gramy. Na boisku to się wszystko wymiesza, a wynik jest sprawą otwartą, bo to jest sport" - nadmienił.
Wskazał też, że sensacyjny sukcesów Saudyjczyków, w zestawieniu z remisem Polski na inaugurację, nie zmienia nic w jego pracy, nastawieniu i przygotowaniach do kolejnego meczu.
"Nie panikujemy"
"Nie działamy na zasadzie impulsu, jedno czy drugie zdarzenie nie wywraca naszego planu do góry nogami. I sztab, i drużyna wiedzą, że podejmujemy decyzję na podstawie własnych analiz, rozmów, oczywiście też obserwujemy zawodników na treningach, bazujemy na informacjach od sztabu medycznego, jak się piłkarze czują. Mamy świetny ośrodek, świetną obsługę w hotelu, niczego nam nie brakuje, ale nie robimy niczego, by zawodnicy czuli się czymś zaskoczeni. Na pewno nie panikujemy" - tłumaczył.
Selekcjoner nawiązując do różnych ocen stylu, w jakim polska drużyna zagrała z Meksykiem, podkreślił, że w sporcie najważniejszy jest wynik.
"O stylu rozmawiają przegrani. Ktoś przegra i mówi, że 'graliśmy ładnie, mieliśmy dwa zamieszania, trzy boczne siatki'. To jednak nikogo nie interesuje, bo historię piszą zwycięzcy. I my chcemy pisać historię, swoją historię, ale czynami, a nie słowami" - dodał.
"Wiele może się wydarzyć"
Zauważył, że wpływ na przebieg potyczki z Meksykiem miał fakt, że z tyłu głowy była myśl, aby przede wszystkim nie przegrać.
"My jednak chcemy grać odważnie, 'do przodu', odważnie, nie będzie już tremy wynikającej z pierwszego meczu na mundialu i po prostu zagramy dobry mecz. Ale to nie znaczy, że go wygramy, bo to jest piłka. Chcemy zagrać w swój przemyślany sposób, ale mimo to, że oni wygrali z Argentyną, a my zremisowaliśmy z Meksykiem uważam, że zagrają dwa równe zespoły i dyspozycja dnia, kwestia skuteczności zdecyduje, kto będzie miał trzy punkty. Wiele może się wydarzyć w naszym spotkaniu, tak samo wiele w meczu Argentyny z Meksykiem. Obudzimy się w niedzielę rano i będziemy wiedzieć, w jakiej jesteśmy rzeczywistości. Na pewno do końca będziemy grać o awans. To jest nasz cel i temu wszystko podporządkowujemy" - podkreślił.
Michniewicz wspomniał też, że gdyby znowu Polacy mieli rzut karny, jak w spotkaniu z Meksykiem, to pierwszym wykonawcą pozostaje Robert Lewandowski.
"Nic się nie zmieniło. Robert w dalszym ciągu jest wyznaczony jako pierwszy, on czuje się na siłach, ale i on podejmie decyzję, czy będzie strzelał, czy może komuś odda 'jedenastkę'" - powiedział.
Polacy zagrają na klimatyzowanym stadionie
Konfrontacja z Arabią Saudyjską odbędzie się na klimatyzowanym Education City Stadium w Dausze. Poprzednie spotkanie biało-czerwoni rozegrali na innym obiekcie, bez klimatyzacji.
"Gdy byliśmy na stadionie, dmuchawy nie były włączone, więc zawodnicy nie odczuli jeszcze powiewu zimnego powietrza. Jak tu byłem wcześniej, to przekonałem się o tym i to nie jest nic komfortowego. Trudno jednak powiedzieć, jak będzie w czasie meczu, nikt z nas nie wie, bo nikt wcześniej nie grał na takim stadionie, więc nie wiem, jak zareagują organizmy piłkarzy. Nie mamy nawet możliwości trenować na tym stadionie, bo nie ćwiczymy na żadnym stadionie meczowym, stąd też wielka niewiadoma. Gramy o 16 czasu lokalnego, więc na początku będzie jeszcze słońce i wyższa temperatura niż w czasie meczu z Meksykiem" - analizował selekcjoner.
Team menedżer kadry i rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski poinformował, że według zapewnień przedstawicieli FIFA na stadionie w trakcie spotkania ma być odczuwalna temperatura na poziomie 24 stopni Celsjusza, a klimatyzacja jest włączana cztery godziny przed pierwszym gwizdkiem.
Ciekawostkę stanowi fakt, że w dwóch dotychczasowych meczach na tym stadionie nie padł żaden gol. "Dziś jak oglądaliśmy boisko też nie było postawionych bramek. Może są po prostu niepotrzebne" - żartował Michniewicz.
Trener reprezentacji apeluje do kibiców: więcej wiary
Szkoleniowiec podsumowując zaapelował o więcej wiary w drużynę narodową.
"Więcej wiary w to wszystko, co robimy. Jesteśmy w fantastycznym miejscu, pamiętam wiele mistrzostw świata, ale też wiele mistrzostw bez naszego udziału, a dziś cieszę się, że wspólnie z drużyną jesteśmy częścią tej historii, tego turnieju. Przed nami dwa mecze i trudne zadanie, ale inne drużyny też stoją przed trudnymi zadaniami. Zwłaszcza ci faworyci, którzy na inaugurację przegrali. Co mamy powiedzieć o Niemcach, którzy pierwsze spotkanie przegrali, a drugi grają z Hiszpanią i może się okazać, że przestaną się liczyć. A może się okazać, że dwa mecze wygrają, a później będą mistrzem świata" - mówił Michniewicz.
I kontynuował: "Rozmawiałem przed przyjazdem do Kataru z wieloma selekcjonerami i wszyscy niemal jednogłośnie mówili, że bardzo ważny jest pierwszy mecz. Mówili: 'spróbujcie wygrać, ale zróbcie wszystko, żeby nie przegrać'. Bo jak się przegra, to zaczynają się problemy, które zaczynają się szybko nawarstwiać. My chcieliśmy wygrać, mieliśmy rzut karny, byliśmy tak blisko, a zarazem tak daleko. Pozostaje niedosyt, bo zamiast trzech punktów mamy jeden, ale widocznie tak musiało być. I tyle".
Sobotnie spotkanie Polski z Arabią Saudyjską rozpocznie się o godz. 14. Sześć godzin później w drugim meczu tej grupy Argentyna zmierzy się z Meksykiem. Niezależnie od rozstrzygnięć, tylko ekipa z Ameryki Południowej może być drużyną, która po dwóch występach straci szanse na udział w fazie pucharowej.(PAP)
mmi/