Michniewicz po meczu z Argentyną: nerwy ogromne, ale awans zasłużony

2022-11-30 22:43 aktualizacja: 2022-12-01, 07:10
Czesław Michniewicz. Fot. Friedemann Vogel PAP/EPA
Czesław Michniewicz. Fot. Friedemann Vogel PAP/EPA
"Awans w pełni zasłużony, ale nerwy były ogromne" - przyznał trener piłkarskiej reprezentacji Polski Czesław Michniewicz po porażce z Argentyną 0:2 w mistrzostwach świata. Biało-czerwoni zajęli drugie miejsce w grupie i zakwalifikowali się do 1/8 finału dzięki lepszemu bilansowi bramek niż Meksyk.

"Nerwy olbrzymie. Z jednej strony jesteś blisko, ale przegrałeś swój mecz i musisz liczyć na pomoc od innych. Z drugiej strony mamy cztery punkty, lepsze bramki, więc awans w pełni zasłużony z czego się bardzo cieszę" - powiedział Michniewicz tuż po końcowym gwizdku na antenie TVP Sport.

"Żałuję jednak, że z Argentyną zagraliśmy dziś tak bardzo nerwowo. Ale nie ma już co narzekać, a trzeba się cieszyć" - podkreślił.

Szczęsny: było ciężko, bo graliśmy z zespołem nie z naszej półki

W pierwszej połowie długo utrzymywał się remis. W 39. minucie Szczęsny sfaulował Lionela Messiego w polu karnym, co poskutkowało podyktowanym przez sędziego rzutem karnym. Polski bramkarz doskonale wyczuł jednak rywala i obronił strzał.

"Powiedziałem, że moim zdaniem kontakt był, ale karnego nie powinno być. Sędzia zadecydował inaczej i dobrze, bo mogłem się popisać" - uśmiechnął się polski bramkarz.

Przyznał, że nie do końca był pewien, jak uderzy Messi.

"Teraz mogę powiedzieć, że wiedziałem, ale wtedy nie byłem taki pewny" - dodał 32-letni zawodnik.

"Nie byłem pewny, bo Leo podczas niektórych karnych patrzy na bramkarza, niektóre uderza mocno. Wiedziałem, że jak będzie uderzał mocno, to raczej w moją lewą stronę. Nie zatrzymywał się, więc poszedłem, wyczułem, obroniłem. Jesteśmy szczęśliwi" - podkreślił piłkarz.

Mimo porażki Polacy awansowali do 1/8 finału, bowiem Meksyk, z którym Polska zremisowała 0:0 w swoim pierwszym meczu mundialu w Katarze, również ma cztery punkty, ale minimalnie gorszy bilans goli - 2:3.

"Było ciężko, bo graliśmy z zespołem nie z naszej półki. Mogli trzymać piłkę przez 90 minut i nie pozwolić nam jej powąchać. Fajnie jest grać z takimi zespołami, jeden mecz na 100 się wygra. Tym razem się nie udało, ale chyba po raz pierwszy cieszę się z przegranej" - przyznał Szczęsny.