Boniek: Robert Lewandowski wyglądał tak, jakby stał na autostradzie pod Las Vegas

2022-12-01 11:18 aktualizacja: 2022-12-04, 15:51
Robert Lewandowski podczas meczu Polska-Argentyna
Robert Lewandowski podczas meczu Polska-Argentyna
Zbigniew Boniek przyznał, że oczekiwania względem meczu z Argentyną były większe. "Nie było pozytywnych emocji, oglądaliśmy wspaniałego Wojtka Szczęsnego. Trudno być wniebowziętym po takim spotkaniu. Wesele dalej trwa" - ocenił były prezes PZPN.

"Polska drużyna zdanie wykonała w poprzednich meczach, remisując z Meksykiem i wygrywając z Arabią Saudyjską. Szczęsny przed mundialem powiedział, że za mecz z Argentyną dopisujemy sobie zero punktów" - powiedział wiceprezydent UEFA na antenie Radia Zet.

Boniek przyznał, że zaskoczył go brak energii u biało-czerwonych. Jego zdaniem trener Czesław Michniewicz lubi grać defensywnie, lubi też wychodzić szybkim kontratakiem. Po to było wystawienie do gry po przerwie Jakuba Kamińskiego i Michała Skórasia.

"Minimum osiągnęliśmy. Takie zadanie postawił PZPN. Wrażenie artystyczne nie było jednak najlepsze. Rok temu z Hiszpanią o tej porze graliśmy bardzo dobrze, ofensywnie. Nie chciałbym pójść w analizę negatywną, na ocenę przyjdzie czas po mistrzostwach" - dodał.

Boniek, oceniając grę Lewandowskiego, wyjaśnił że środkowy napastnik żyje z podań kolegów. "Robert wyglądał tak, jakby stał na autostradzie pod Las Vegas. Samochody jechały, ale nie było żadnego, który mógłby mu pomóc" - obrazowo nawiązał do gry kapitana biało-czerwonych z Argentyną.

Boniek podkreślił, że Szczęsny przeszedł już do historii. "Obronił dwa rzuty karne, których nie było. Piłka jest grą kontaktową. VAR powinien reagować tylko wtedy, gdy jest błąd sędziego. Zderzenie się Szczęsnego z Messim było przypadkowe. Tam nie było rzutu karnego" - ocenił.

Były doskonały reprezentant Polski zauważył, że jeśli spotkanie w 1/8 finału z Francją będzie wyglądało podobnie, to dopiero wtedy na biało-czerwonych wyleje się fala krytyki.

"Drużyna musi wiedzieć, że wszyscy są zadowoleni z awansu. Wszyscy jednak oczekujemy, że nawet jak mamy przegrać, to musimy starać się +uderzyć+ przeciwnika. Nie wolno grać za podwójną gardą. Myśmy prawie piłki nie mieliśmy przy nodze" - zauważył.

Boniek odnosząc się do niedzielnego meczu podkreślił, że Francuzi lubią zaskakiwać, ale my też. "Oni są szalenie mocni, ale zdarzają się im niespodzianki in minus, jak choćby porażka na ostatnim Euro ze Szwajcarią. Czasami lubią odwalić numer, ale w drugą stronę. Oni grają zupełnie inaczej niż Argentyna. Starają się wykorzystać szybkość Mbapee, warunki fizyczne Giroud. Mają Griezmanna, dobrych skrzydłowych, to niebezpieczny zespół. Na szybkości traci się dużo piłek i można pozwolić przeciwnikowi wyjść z kontra. Czy nas na to stać?" - dodał.

Jego zdaniem tylko odważniejsza gra biało-czerwonych z Francją, większe poświęcenie i lepszej organizacji może dać awans. "Dojechać do 120 minuty i liczyć na rzuty karne będzie bardzo ciężko" - podkreślił Boniek.

Boniek o łapówkach za mundial w Katarze

Wiceprezydent UEFA ocenił, że przyznanie Katarowi praw organizatora mundialu było czystą korupcją. "Każda z osób, która głosowała za tą kandydaturą wzięła od 1,5 do 2 mln dolarów łapówki" - powiedział.

Zdaniem byłego prezesa PZPN Brazylia zdobędzie mistrzostwo świata. Nie chciał dać jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy trener Michniewicz, niezależnie od wyniku z "Trójkolorowymi", powinien zostać na stanowisku. (PAP)

mar/