"Zawsze był taki osobny. Naprawdę dla wielu był autorytetem, chociaż - moim zdaniem - miał bardzo kapryśny charakter. Jednego dnia uwielbiał, drugiego dnia nienawidził" - wspominała Nowickiego ceniona artystka.
Podkreśliła, że "nigdy nie kłamał". "Jeśli coś zmyślił - to na użytek publiczny, bo uważał, że tak po prostu będzie lepiej" - wyjaśniła. "Bardzo mi go żal. Szkoda mi jego i jego rodziny" - powiedziała aktorka, która studiowała z Janem Nowickim na tym samym roku w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie.
"Był absolutnie najwspanialszym aktorem na świecie. Pamiętam przede wszystkim jego Stawrogina w 'Biesach' Fiodora Dostojewskiego w reżyserii Andrzeja Wajdy. Pamiętam też znakomicie jego Wielkiego Księcia Konstantego, którego zagrał też u Wajdy na scenie Starego Teatru w Krakowie w 'Nocy listopadowej' Stanisława Wyspiańskiego" - powiedziała Teresa Budzisz-Krzyżanowska, która w tym przedstawieniu kreowała postać drugiej żony Wielkiego Księcia Joanny w krakowskim przedstawieniu (1974) oraz w plenerowym spektaklu Teatru Telewizji (1978).
"Wydawało mi się, że czasami ze sobą tak trochę konkurowaliśmy, kto jest lepszy. On chwilami nie pozwalał mi na różne zagrania, bo uważał je za niestosowne" - wspominała aktorka. Dodała, że "najmilej pamięta ich wspólne wyjazdy z audycjami literackimi dla szkół".
"Nie byłam z nim w bardzo bliskich stosunkach, ale zawodowo byliśmy zawsze partnerami" - podkreśliła.
O śmierci Jana Nowickiego, jednego z najpopularniejszych polskich aktorów, tytułowy Wielkiego Szu w filmie Sylwestra Chęcińskiego, Ketlinga w "Panu Wołodyjowskim", odtwórcy głównej roli w "Magnacie" Filipa Bajona, poinformował Polski Instytut Sztuki Filmowej. Artysta miał 83 lata.
Znany aktor teatralny, filmowy i telewizyjny oraz reżyser, pisarz i poeta zagrał niemal 200 ról. W latach 1964-2005 był związany ze Starym Teatrem im. H. Modrzejewskiej w Krakowie. (PAP)
Autor: Grzegorz Janikowski
js/