W ciągu ostatnich dwóch dni takie przesyłki z groźbami wysłano do ambasad we Włoszech, Polsce, Portugalii, Rumunii i Danii oraz do konsulatu w Gdańsku – sprecyzował szef ukraińskiej dyplomacji. Groźne pakunki wysyłano także do placówek w Austrii, Watykanie, Hiszpanii, Kazachstanie, Holandii, USA, Francji, Chorwacji, Czechach i na Węgrzech.
„Już od tygodnia ukraińskie ambasady i konsulaty funkcjonują w trybie wzmocnionych środków bezpieczeństwa, ochrony policji, przyjazdów kynologów, saperów i specjalistów kryminalistyki” – napisał Kułeba, publikując zdjęcie jednej z placówek w Polsce. Zaznaczył, że jest w kontakcie z szefami dyplomacji poszczególnych krajów, gdzie doszło do przestępstw, a strona ukraińska współpracuje z miejscowymi organami ochrony prawa. Własne postępowanie prowadzi Ukraina.
Minister zaznaczył, że na wszystkich kopertach jest ten sam adres nadawcy: salon samochodowy Tesla w niemieckim Sindelfingen, a listy są wysyłane z oddziałów pocztowych, gdzie nie ma kamer. Sprawcy nie zostawiają śladów DNA.
„Kampania terroru wobec ukraińskich dyplomatów nie ma precedensu nie tylko wobec Ukrainy, ale i na całym świecie” – zaznaczył Kułeba, podkreślając, że „ukraińskiej dyplomacji nie uda się zastraszyć”.
Wcześniej informowano, że w przesyłkach wysyłanych do ukraińskich dyplomatów znajdowały się m.in. oczy zwierząt i ładunki wybuchowe.
W ubiegły piątek resort spraw zagranicznych Ukrainy poinformował, że do ambasad i konsulatów tego kraju w sześciu państwach nadeszły zakrwawione przesyłki, w których znajdowały się oczy zwierząt. Ponadto zdewastowano wejście do mieszkania ambasadora w Watykanie, a placówka w Kazachstanie otrzymała fałszywe zawiadomienie o podłożonej bombie. Do ambasady w Madrycie przesłano list, w którym znajdował się ładunek wybuchowy domowej roboty; niewielkie obrażenia odniósł pracownik misji. (PAP)
kw/