Dwa zgony zarejestrowane w poniedziałek przez Narodową Komisję Zdrowia były pierwszymi od 3 grudnia - kilka dni później ogłoszono złagodzeniem przez władze restrykcji ograniczających przez poprzednie trzy lata rozwój pandemii Covid-19 w Chinach.
Dane o zgonach są niepełne?
Media i eksperci zwracają jednak uwagę na to, że powiązanych z Covid-19 zgonów jest więcej, ale nie pojawiają się one w oficjalnych statystykach. Dziennikarze agencji Reutera byli w sobotę świadkami zwożenia do krematorium przeznaczonego dla osób zmarłych na Covid-19 większej liczby ciał. Podważanie statystyk zgonów stało się również częstym tematem poruszanym w mediach społecznościowych.
Niska liczba zgonów od czasu zniesienia 7 grudnia obostrzeń jest odmienna od doświadczeń innych krajów podejmujących w przeszłości podobne kroki. Oficjalnie Chiny odnotowały od początku pandemii jedynie 5 237 zgonów związanych z Covid-19 - przypomniał Reuters.
"Oficjalne liczby są z pewnością zaniżane" - skomentował Yanzhong Huang, specjalista ds. zdrowia amerykańskiego think tanku Council on Foreign Relations. Chiński magazyn Caixin poinformował na przykład w piątek o śmierci dwóch dziennikarzy zainfekowanych koronawirusem.
"(W środę) skremowaliśmy 150 ciał, wielokrotnie więcej niż w typowy dzień poprzedniej zimy. 30 lub 40 miało Covid (…) Robimy to tak szybko, jak to możliwe, a zmarli na Covid mają pierwszeństwo. Kremujemy ich jeszcze tego dnia, gdy ich przywożą" – powiedział w zeszłym tygodniu dziennikowi "Financial Times" pracownik państwowego domu pogrzebowego Dongjiao w Pekinie.
W Chinach wciąż miliony starszych osób nie przyjęły szczepionki przeciwko, a w aptekach pojawiły się niedobory lekarstw przeciwgorączkowych i szybkich testów antygenowych na koronawirusa. Naukowcy z Uniwersytetu Hongkońskiego (HKU) ocenili niedawno, że bez interwencji władz, w tym przyspieszenia kampanii szczepień dawkami przypominającymi i stosowania zasad dystansu fizycznego, zimowa fala w Chinach kontynentalnych może doprowadzić do prawie miliona zgonów.
Lockdowny i drakońskie obostrzenia
Przez prawie trzy lata chińskie władze utrzymywały drakońskie środki zapobiegania pandemii. Całe miasta zamykano w lockdownach, podróżnych poddawano kwarantannom, zakażonych i ich bliskie kontakty przymusowo wysyłano do rządowych izolatoriów, a przy wejściu do miejsc publicznych i środków transportu wymagano okazywania tzw. kodów zdrowia w aplikacjach śledzących na telefonach komórkowych.
Restrykcje zapobiegały dotąd dużym falom pandemii, jakie wielokrotnie przetaczały się wcześniej przez Europę, USA, Japonię czy Koreę Południową. Uderzały jednak w gospodarkę i wywoływały niezadowolenie społeczne, których manifestacją była niedawna fala protestów przeciwko polityce władz w Szanghaju, Pekinie, Wuhanie i innych metropoliach.
Na przełomie listopada i grudnia władze zrezygnowały nagle z większości obostrzeń, co zostało odebrane jako odejście od polityki "zero covid". Utrzymywana dotąd narracja o "ludowej wojnie" przeciwko koronawirusowi ustąpiła miejsca apelom do mieszkańców, aby we własnym zakresie dbali o zdrowie. Władze podkreślają, że dominujący obecnie wariant Omikron jest znacznie łagodniejszy od pierwotnej odmiany koronawirusa, a większość mieszkańców przyjęła szczepionki. (PAP)
kgr/