Dwie podróże Emmanuela Macrona do Kataru na mistrzostwa świata, aby wziąć udział w półfinale z Marokiem i finale z Argentyną, kosztowały podatnika około 501 tys. euro, czyli równowartość 31 lat płacy minimalnej. Dane pochodzą z obliczeń tygodnika, opartych na kosztach za godzinę lotu dostarczonych przez Trybunał Obrachunkowy i Pałac Elizejski, a także danych dotyczących podróży dwóch samolotów, prezydenckiego A330 i towarzyszącego Falcon 7X.
Wyliczenia oparte są o stawki z roku 2019 i nie uwzględniają gwałtownego wzrostu inflacji, który miał miejsce w tym roku.
W "Le Point" zaznaczono, że po meczu półfinałowym Macron poleciał z katarskiej Dauhy do Brukseli na szczyt Unii Europejskiej, a stamtąd dopiero do Paryża. Po finale prezydent poleciał nie do Paryża, ale do Egiptu i Jordanii. Autorzy publikacji podkreślają, że brali pod uwagę tylko przeloty na trasie Paryż - Katar - Paryż, nie uwzględniając rejsów do Jordanii i Egiptu, a także lotu z Brukseli do Paryża. Biorąc pod uwagę całą trasę prezydenckiego samolotu, w tym przeloty na macierzyste lotnisko w Evreux, ich łączny koszt wzrósłby do 812 tys. euro.
„Według naszych szacunków ślad węglowy w trakcie lotów prezydenta na mistrzostwa świata wyniósł 480 ton CO2, co odpowiada śladowi węglowemu przeciętnego Francuza przez 53 lata” – podkreślił magazyn.
W Montrealu właśnie zakończyła się 15. Konferencja ONZ w sprawie Różnorodności Biologicznej COP15 (Conference of the Parties) z udziałem 196 państw. Głównym tematem były współczesne zagrożenia dla podstaw ludzkiej egzystencji. Tygodnik wypunktował, że Macron był tam nieobecny. (PAP)
mar/