Polacy zginęli na autostradzie w Niemczech. Zabił ich 80-latek, który jechał "pod prąd"

2022-12-21 11:11 aktualizacja: 2022-12-21, 22:18
Trzy osoby poniosły śmierć we wtorek po południu w czołowym zderzeniu dwóch aut na autostradzie A38 w Turyngii. Fot. PAP/DPA/	Silvio Dietzel
Trzy osoby poniosły śmierć we wtorek po południu w czołowym zderzeniu dwóch aut na autostradzie A38 w Turyngii. Fot. PAP/DPA/ Silvio Dietzel
Trzy osoby poniosły śmierć we wtorek po południu w czołowym zderzeniu dwóch aut na autostradzie A38 w Turyngii. Sprawcą wypadku był 80-letni kierowca, który wjechał na drogę pod prąd. Dwoje Polaków - 23-letnia kobieta i 45-letni mężczyzna – zginęli na miejscu.

Kierowca mercedesa, jadący pod prąd, zderzył się czołowo z jadącym prawidłowo mitsubishi, którym podróżowali Polacy. Wypadek miał miejsce w rejonie miejscowości Breitenworbis i Leinefelde-Worbis (Turyngia) – informuje w środę rano portal „Thueringen24”.

80-latek jechał pod prąd przez trzy kilometry - poinformowała policja. Około godziny 14. doszło do śmiertelnego zderzenia z mitsubishi z Polski, którym podróżowali 23-letnia kobieta i 45-letni mężczyzna – obydwoje zginęli na miejscu. Śmierć poniósł też kierowca mercedesa.

Doniesienia o śmierci obywateli Polski w tym wypadku potwierdziło w środę rano polskie MSZ. "Zgodnie z procedurami, Centrum Zarządzania Kryzysowego właściwego Urzędu Wojewódzkiego nawiązało kontakt z rodziną poszkodowanych i przekazało potwierdzone informacje o wypadku. Jednocześnie, konsulowie z polskiej placówki w Berlinie pozostają w stałym kontakcie z właściwymi służbami niemieckimi oraz polskimi i udzielają wszelkiej niezbędnej pomocy" - podał resort spraw zagranicznych.

„Mitsubishi było tak mocno zdeformowane siłą uderzenia, że straż pożarna musiała rozcinać wrak ciężkim sprzętem, aby wydobyć ofiary” – podkreśla „Thueringen24” i dodaje, że „na zdjęciach z wypadku widoczne są gałęzie choinki i najprawdopodobniej prezenty świąteczne”.

Autostrada pozostawała zablokowana przez policję do godz. 21. „Śledztwo zostało umorzone, ponieważ sprawca wypadku nie żyje” – poinformował w środę rano rzecznik policji. Śledczy wciąż jednak poszukują świadków, którzy albo widzieli wypadek, albo sami byli narażeni na niebezpieczeństwo ze strony jadącego pod prąd kierowcy.(PAP)

gn/