Śmierć młodego mężczyzny podczas interwencji policji. Nie wiadomo, dlaczego zmarł

2022-12-27 16:41 aktualizacja: 2022-12-28, 11:51
Karetka pogotowia ratunkowego Fot. PAP/Piotr Wittman
Karetka pogotowia ratunkowego Fot. PAP/Piotr Wittman
Śledztwo w sprawie śmierci 27-letniego mężczyzny, który w poniedziałek w godzinach porannych zmarł podczas interwencji policji, wszczęła Prokuratura Rejonowa w Gdyni - poinformowano.

Policjanci podjęli interwencję wobec agresywnego mężczyzny. Funkcjonariusze zmuszeni byli użyć wobec niego siły fizycznej oraz kajdanek - przekazała PAP podkom. Jolanta Grunert z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.

"W trakcie interwencji mężczyzna stracił przytomność. Policjanci natychmiast wezwali karetkę i rozpoczęli reanimację mężczyzny, którą prowadzili do czasu przyjazdu ratowników medycznych. Mimo akcji ratowniczej mężczyzna zmarł.  Wszystkie okoliczności śmierci mężczyzny są wyjaśniane przez prokuraturę, która od razu została poinformowana o zdarzeniu" – podkreśliła podkom. Grunert.

Prok. Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku wskazał, że gdyńska prokuratura rejonowa wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.

"Dotyczy to zdarzenia, do którego doszło 26 grudnia, ok. godz. 4:30. Funkcjonariusze policji, pełniący służbę w patrolu zmotoryzowanym, zobaczyli mężczyznę, który wcześniej zaparkował pojazd, którym się poruszał. Wysiadł z niego i na widok radiowozu zaczął uciekać. Policjanci podjęli krótki pościg. Mężczyzna w pewnym momencie przestał uciekać. Policjanci chcieli go wylegitymować i zorientować się, dlaczego się tak dziwnie zachowywał. Początkowo interwencja przebiegała spokojnie, natomiast w pewnym momencie mężczyzna zaczął się agresywnie zachowywać w stosunku do funkcjonariuszy" – wyjaśnił prokurator.

Reanimacja trwała 45 minut

Przekazał, że mężczyzna nie reagował na polecenia mundurowych, w związku z tym policjanci obezwładnili go używając środków przymusu bezpośredniego. Ponadto wezwali dodatkowe wsparcie. "Gdy czekali na kolejny patrol policji, zauważyli, że z mężczyzną dzieje się coś niedobrego. Zaczął on mieć problemy z oddychaniem, więc wezwali pogotowie. Gdy mężczyzna przestał oddychać, mundurowi zaczęli go reanimować. Przybyły na miejsce Zespół Ratownictwa Medycznego przejął reanimację. Trwało to ok. 45 minut. Niestety nie udało się przywrócić mężczyźnie funkcji życiowych" – powiedział.

W związku z tym zdarzeniem na miejsce przybył prokurator, który przeprowadził oględziny, polecił zabezpieczenie ciała i przewiezienie do Zakładu Medycyny Sądowej na sekcję zwłok. Ponadto zabezpieczono samochód, z którego wysiadł mężczyzna oraz monitoring z okolicznych budynków.

"Według wstępnych ustaleń biegłego, przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążenia i oddychania w następstwie zatrzymania akcji serca. Natomiast w celu ustalenia tej głównej, wyjściowej przyczyny śmierci, czyli tego, co mogło być powodem zatrzymania akcji serca, konieczne jest wykonanie badań dodatkowych: histopatologicznego pobranych tkanek z ciała zmarłego oraz toksykologicznych krwi i moczu na zawartość alkoholu oraz środków odurzających" – wyjaśnił prok. Duszyński i dodał, że biegły wykluczył śmierć gwałtowną na skutek urazu mechanicznego.(PAP)

autor: Dariusz Sokolnik

mar/